~20~

1.4K 99 19
                                    

Otworzyłam drzwi mojego pokoju. Weszłam do pomieszczenia i z hukiem zamknęłam drzwi. Usiadłam przy biurku spoglądając w okno. Co widziałam? Pracujących streferów. Tylko nieliczni zebrali się wokół Drake'a. W tym Minho. Ale nie widziałam blond czupryny. Nie była tam Newt'a. Pewnie też jest u siebie. Ale jeżeli chodzi o Minho to totalnie się tego po nim nie spodziewałam. Jak mógł mnie tak nazwać? Jesteśmy przyjaciółmi. Może i mówił prawdę? Nie, nie, nie nie mogę sobie tego wmawiać. 

Czasami marzę o cofnięciu czasu. Chciałabym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu. chciałabym się cofnąć do czasów dzieciństwa, gdy nikt nie patrzył na wygląd, pieniądze czy figurę. Chciałabym cofnąć czas. 

Życie jest zbyt krótkie, na rozmyślaniu co będzie dalej. 

Można zamknąć oczy na rzeczywistość ale nie na wspomnienia. Nie na moje wspomnienia. Normalne dziecko załamałoby się po śmierci Matki. A potem po utracie ojca. Ale ja tak nie miałam. Ja się nie załamałam, ja zostałam taka jaka byłam zawsze. Nie było po mnie widać że straciłam rodziców. A  potem dziewczyną która nie da po sobie ''pojechać''.  Uciekałam z placówki DRESZCZ'u. Codziennie. Parę razy. Wdawałam się w bójki. Kiedy tylko mogłam chodziłam samotnie po ulicach miasta. Przez co stałam się Uciekinierką. 

Czas ucieka, śmierć goni a wieczność czeka. A ja coraz częściej mam ochotę zniknąć. I już nie wrócić. Przepraszam za to jaka jestem. Ale już taką zostanę. Na zawsze. 

Jestem tylko człowiekiem. Popełniam błędy, których nie da się już naprawić. 

Patrzę w okno. Co widzę? Widzę więzienie. Strach i ból który sprawiam innym. 

Chyba jednak nie opłaca się mówić, tego co czuję. 

Rozmyślam nad swoim życiem, patrząc w okno. Było ono otwarte na oścież, więc podmuch wiatru rozwiewał moje czarno-granatowe włosy.  Ból czułam nadal. Ból który mi sprawił Drake. Ale już nie był tak silny jak wcześniej. Z namyśleń wyrwał mnie widok Minho. Szedł w stronę mojego pokoju. O nie. Teraz nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Kiedy słyszałam już tupanie jego nóg o ziemię, szybko wyskoczyłam przez okno. Nie było bardzo wysoko. Kiedy znalazłam się na ziemi szybko i po cichu pobiegłam w stronę lasu. Pech mnie spotkał i chłopak mnie zauważył. Zaczęłam biegnąć jak najszybciej mogłam. Ale on też był dość szybki. Deptał mi po piętach.

- Chcę tylko pogadać! - krzyczał. Ale ja nie słuchałam biegłam dalej. Niestety był szybszy i złapał mnie za ramię. - Tylko... Pogadać... 

- Tylko pogadać? A może znów nazwiesz mnie potworem? 

- Właśnie chciałem o tym pogadać. - powiedział a ja zrobiłam pytającą minę. - Przepraszam. Nigdy bym Cię nie nazwał potworem! Powiedziałem tak przez...

- Przez oczy? No to dobra. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko. Pa!- Po czym chciałam odjeść ale on nadal mnie trzymał. 

- Posłuchaj mnie, Sophie. Wiem że tak od razu mi nie wybaczysz, i że to gówniane przepraszam nic nie da. Ale wiem że w głębi duszy jesteś tą dobrą. I mi wierzysz. 

- Jeśli masz zamiar mi tu wymieniac moje wady i zalety to idę. Jestem jaka jestem jeśli coś ci się nie podoba to spie****aj. - powiedziałam.

- Właśnie w tym rzecz! Ty masz same zalety... Sophie... Wiem że mi uwierzysz! Przepraszam!

- Ogay. Wybaczam. Mogę już iść? - zapytałam

- Musze spróbować inaczej... - powiedział sam do siebie. - Wiem że w tej złej i przebiegłej Sophie została garstka dobroci. 

- Minho, To co było się nie odbędzie. stało się. I nic tego nie zmieni. 

- Ale ja nie mam pojęcia co! Dlaczego się zmieniłaś? Co się stało?

- Nie mam ochoty o tym gadać. - powiedziałam stanowczo- Czy mógłbyś mnie puścić? Proszę?

- Najpierw powiedź dlaczego. Wtedy cię puszczę. - odpowiedział równie stanowczo. 

-Słuchaj...- zaczęłam- Jesteśmy przyjaciółmi ale jeżeli nasza historia dalej się tak potoczy to już nimi nie będziemy. Ale ja nie mam ochoty zepsuć tej przyjaźni. 

-Ja też. - w końcu puścił moje ramię.

- Mam tylko Ciebie i Newt'a. Tylko. Nie mam rodziny. Tylko was, i nie mam ochoty jakiegokolwiek was stracić. Kiedyś bałam się. Ciągle się bałam. Bałam się że już tak zostanie. Że nie spotkam nikogo dla kogo będę chciała żyć. Jedna mała Sophie bez rodziny. W tedy wylądowałam w Labiryncie i poznałam was. Moje życie się zmieniło, ponieważ poznałam osoby dla których mogę żyć. a ty jeszcze pytasz dlaczego się zmieniłam? Musiałam przetrwać, a jako bezbronna Sophie nie przeżyłabym tam 3 dni. Pewnego dnia pomyślałam trzeba się zmienić. 

Chłopaka zamurowało. widać było że nie wiedział co odpowiedzieć. Okłamałam go. Prawda była inna.  Nie mam pojęcia co się ze mną stało. Coś zmieniło w mojej duszy światło w ciemność. Ale do tej pory nie wiem co to było. Czasami myślę że lepiej byłoby gdyby nie było mnie. Ale tylko czasami.

- To ja może już pójdę... - powiedziałam.

- Czekaj! - Zatrzymał mnie Minho- Przyszedłem nie tylko w sprawie Przeprosin... Drake chce się z tobą widzieć... 

-Czekaj, czekaj, czekaj... powiedziałeś Drake?! - zaczęłam się znów denerwować - Jeszcze mu mało? 

- Nie! Nie, nie. Chciał z tobą pogadać. Ale obiecaj że nie będziesz mu robić krzywdy. - powiedział Minho.

- Obiecuję. - powiedziałam po czym zaczęłam iść w stronę szpitala. 

***

Weszłam do budynku szpitalnego. W środku stało 4 chłopaków i Drake. 

- Czego chcesz? - zapytałam bez zastanowienia. 

- Sojuszu. - odpowiedział bez wahania. 

To teraz sobie pogadamy..

- Ty chcesz sojuszu?! Po tym wszystkim? Myślisz sobie że tak po prostu zostaniemy sojusznikami? Otóż źle myślałeś! - to było bardziej zdenerwowanie niż krzyk. 

- Wiem że ty nie zgodzisz się szybko. Też szybko nie przepraszasz.- w tym momencie spojrzał na Minho. - Wiem też że szybko nie ufasz ludziom. A o dziwo masz dwóch przyjaciół! A gdzie ten drugi? -zapytał. 

-Nie twój zakichany interes. - odpowiedziałam 

- Sama przecież nie wiesz gdzie jest idiotko. - spojrzałam na niego wściekłym wzrokiem. - O! I jeszcze szybko się denerwujesz. Mnie możesz sobie wyzywać do woli. 

- Ciekawe... Wiesz z tą informacją się totalnie nie zgadzam poj***e. - uśmiechnęłam się. Zdziwiło mnie to że wszyscy siedzą cicho. Winston ani Gally się nie odezwali. I Alby też! A zazwyczaj mieli tak dużo do wymówienia. I ponarzekania. 

- Wiesz, zazwyczaj jesteś bardziej niegrzeczna. - znów się uśmiechnął tyle że do mnie. 

- A i o sojuszu sobie możesz pomarzyć. - powiedziałam po czym już stałam plecami do wszystkich i miałam wychodzić gdy ktoś się odezwał.

- Sophie Nightmoon! - krzyknął Drake a ja się zatrzymałam. Minęło 7 sekund po czym podbiegłam do niego i moje ręce wylądowały na jego szyi. 

- Skąd znasz moje nazwisko?! - krzyczałam. Minho znów mnie trzymał, tak że moje ręce były w jego uścisku. Czułam że chce mnie wyprowadzić, ale ja nie dawałam za swoje. - Gadaj! 

- Wiem więcej niż Ci się zdaje Sophie...- nie dokończył ponieważ mu przeszkodziłam. 

- Nie wymawiaj więcej tego nazwiska! 

- Czyli wolisz zostać Zwykłą Sophie, Sophie Nightmoon czy może po prostu Uciekinierką? - zapytał nadal uśmiechnięty. Widocznie nic go nie bolało. Był wręcz bardzo zadowolony. 

Zaczęłam układać wszystkie fakty w całość. Moja sugestia była bardzo możliwa. Już wiem... 

- Wiem Kim jesteś! Powiem im i cię zabiją! Ja Cię zabiję! - Krzyczałam ponieważ Minho miał mnie już na rękach i wynosił z pomieszczenia- ZABIJĘ OSOBIŚCIE! ZOBACZYSZ! WIEM ŻE ZNASZ WYJŚCIE Z PIEPRZONEGO LABIRYNTU!!! 

Odporna UciekinierkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz