~29~

931 56 6
                                    

-Tak chcecie się bawić?! -krzyknęłam. -Zabijając nas?! Najlepiej mnie też zabijcie! Tak będzie najlepiej! -Krzyczałam na cały głos. Przez te krzyki wokół strefy zebrali się prawie wszyscy chłopacy. -Pieprzeni stwórcy. -Powiedziałam i plunęłam na ziemię.

Odeszłam parę kroków do tyłu po czym zaczęłam biec w stronę. Chłopaków. Tak jak wszyscy stali pod wejściem do stołówki. Pobiegłam szybko do nich po czym bez słowa przytuliłam się do Minho.

-Wszystko w porządku. Już dobrze.

Oderwałam się od Minho. Spojrzałam na niego.

-Pomógł mi. Pomógł mi. -Powiedziałam dwukrotnie.- A oni go zabili. Zabili go.

-Kto go zabił.?

-Nie widziałeś? Stwórcy! DRESZCZ! Zabili go bo mi pomógł! -Krzyczałam tak że chyba wszyscy w strefie mnie usłyszeli. Newt podszedł do mnie i również przytulił. -Oni go zabili.

Kiedy oderwaliśmy się od siebie Minho powiedział do Newta:

-Idźcie sprawdzić co z nim. -Minho spojrzał na mnie i dodał. -Zanieście go do Plastra.

-I co z nim zrobicie? Przecież nie żyje!

-Zobaczymy co go zabiło. Nie martw się. -Powiedział. Po czym znów mnie przytulił.

-Dobrze. -powiedziałam po czym zobaczyłam że Jeff i jeszcze ktoś zabiera zwłoki Chłopaka w stronę Szpitala.

-Mogę tam iść? -Zapytałam

-Chyba nie. Przy takich sprawach pewnie Alby nie pozwoli. Chodź odprowadzę cię do twojego pokoju. - Oznajmił po czym ruszyliśmy w stronę pokoju. Z daleka jeszcze widziałam krew chłopaka. Od razu odwróciła głowę.

***
Minho otworzył drzwi i wszedł ze mną do pokoju. Usiadłam na łóżku i podciągnęłam kolana do brody.

-Mówiłaś że ci pomógł. Ale przecież zawsze przez niego lądowałaś w szpitalu. Jak niby ci pomógł?

-Kiedy odeszliście. On zaczął opowiadać że te sny czy wizje o których wam opowiadałam to przepowiednia. -W tym czasie poczułam ten sam ból co wcześniej. W klatce piersiowej. Zastopowałam rozmowę.

-Coś się stało? -Zapytał mnie Minho.

-Poczułam ból, o tutaj - pokazaałam palcem okolice serca. -Taki sam kiedy Drake mi opowiadał o tym. Okay, nieważne. Powiedział jeszcze że jeżeli nie znajdziemy na czas wyjścia to to co widziałam w wizjach stanie się prawdziwe. Walący się Labirynt. Czarne niebo. Czarna ziemia. -Od opowieści przeszły mnie ciarki jednak zignorowałam je. Tak samo jak ból.

-Czyli on nam pomógł. Oddał dla ciebie życie. -Powiedział Minho.

-Na to wygląda. -Odpowiedziałam mu.

Nagle do pokoju ktoś wszedł.

-Minho, przekaż wszystkim że pogrzeb odbędzie się jeszcze dziś o zachodzie słońca. -Powiedział Alby w drzwiach. Po chwili już go nie było.

-Idziesz ze mną? -Zapytał.

-Jutro przyjeżdża pudło? -Zapytałam-Ze świeżym?

-Chyba tak...

-Wolę zostać w pokoju. Idź sam wszystkim powiedzieć. -lekko się uśmiechnęłam.

Minho wyszedł a ja siedziałam rozmyślając... Dopiero po chwili wstałam z łóżka i podeszłam do szafki z ubraniami. Zaczęłam grzebać na dnie w poszukiwaniu czarnego, aksamitnego materiału. Znalazłam go po czym wyciągnęłam. Sukienka od Hope. Przypomniały mi się słowa chłopaka:
-"Powiedz jej że ją kocham"

Stałam chwilę, po czym zaczęłam się przebierać. Sukienka pasowała idealnie. Podeszłam po biurka i zaczęłam wygrzebywać między ołówkami i kartkami gumki do włosów. Znalazłam ją dopiero po chwili na samym dnie szuflady. Szybko związałam włosy w koka i wyciągnęłam dwa pasma włosów przy twarzy. Spojrzałam przez okno. Do Lasu szło paru streferów więc postanowiłam również już wyjść.

Na zewnątrz jak zawsze było ciepło, ale nie za gorąco. Postanowiłam nie iść zbyt szybko. Byłam zdenerwowana. Głównie tym że nie wiem co mogę zrobić. Zawsze coś powiem głupiego albo wyjdę na jakąś damę dworu. Poczułam że ktoś mnie łapie za ramię. Odwróciłam się aby zobaczyć kto to. Minho.

-Ślicznie wyglądasz. -Oznajmił

-Dziękuję. Trochę dziwnie że akurat na tą okazję się tak ubieram. -Usta wykszywiłam w lekkim wymuszanym uśmiechu. Ciągle myślałam o wyjściu. Jeśli go nie znajdzie wszyscy zginą. Przeze mnie. Czuję że mam mało czasu.

-Niestety. Szybko wszystko minie. Nie musisz się  martwić.

-Trzymam cię za słowo. -Nawet nie zauważyłam że byliśmy już na miejscu. Przed nami została wykopana dziura wielkości dużego człowieka. Chyba zrobili miejsce na zapas. Wokół nas stali już Chyba wszyscy Streferzy. Zauważyłam że niedaleko już jest niesione ciało nastolatka. Alby już zaczął mówić widocznie się naprawdę śpieszyli.

-Drake... Był jednym z nas. Świetnie wykonywał swoją pracę. Był przyjacielski... Emm dla niektórych... I zawsze będziemy go pamiętać. -Dodał.

Ciało chłopaka zostało włożone i zakopane. Oczy miał zamknięte.
Nie miałam zamiaru nic mówić. Nie wszyscy wiedzą co mi powiedział, i nie jestem pewna co by zrobili gdybym im powiedziała. Lepiej nic nie mówić. Wiele osób pewnie myśli że przyszłam bo tak wypada. Nie. Przyszłam tu bo Drake mi pomógł i oddał za mnie życie.  

Przytuliłam się do Minho stojącego obok.

-Już po wszystkim.

Minho się mylił. To dopiero początek.

Odporna UciekinierkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz