1.Siódma rano

273 10 5
                                    

Obudziłam sie wcześnie rano gdy Dallas jeszcze spał. Poczułam ze coś gniecie mnie w kostki. Delikatnie podniosłam głowę i zobaczyłam ze na moich nogach leży najgrubszy kot świata. Odepchnęłam go lekko a ten wydał odgłos jakby ktos wydłubywał mu oczy, po czym zszedł z łóżka. Nigdy go nie lubiłam.

Położyłam głowę na poduszce i przewróciłam sie na prawy bok. Zobaczyłam jego niebiesko- fioletowe powieki i długie brązowe rzęsy. Kości policzkowe na które tak bardzo lubię patrzeć. Duże i pełne różowe usta które tak bardzo lubię całować. Lekko pulsujące żyły na szyi. I na koniec krótko ścięte, gładkie, błyszczące blond włosy. Po całej nocy wyglądały jakby dopiero je ułożył. Były idealne. Ledwo powstrzymałam sie zeby ich nie zmierzwić.

I wtedy usłyszałam irytujący dźwięk dzwoniącego telefonu. Mojego telefonu. Powoli wstałam z łóżka zeby nie obudzić Dallas'a i podeszłam do mojej torby która leżała obok wysokiej, drewnianej szafy. Na małym wyswietlaczu zauważyłam ze dzwoni mama. O Jezu. Wiedziałam ze muszę odebrać ale nie chciałam. Znowu będzie afera. Przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.

-Gdzie ty do diabła jesteś?- i tak dobrze wiedziała gdzie jestem więc nie wiem po co nawet pytała.

-U Dallas'a.-odpowiedziałam spokojnie.-Coś sie stało ?

-Czy coś sie stało?-wykrzyczała to tak głośno ze ludzie na dziesiątym pietrze na pewno by to słyszeli-Natychmiast wracaj do domu! Nie zapomniałaś chyba ze dziś dzień przeprowadzki? Mamy pełno roboty!

-Mamo zluzuj. Dopiero jest 7 rano. Mamy jeszcze cały dzień. Poza tym ja dużo nie pomogę. Umówiłam sie z Camille a moje rzeczy sa już spakowane.

-Co nie zmienia faktu ze masz przyjść do domu!

-Wrócę za niedługo. Pa.- akurat dziś nie było tak źle.

DEAL w/ H.S |L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz