~ Harry's P.O.V ~
Była dokładnie 2:43 kiedy wychodziłem ze szpitala, żeby pojechać po jakieś ciepłe napoje dla naszej trójki. Było cholernie zimno a ja miałem ochotę tylko spać, ale nie mogłem ich zostawić. Chciałem być przy Alene i Luke'u bo wiedziałem jak bardzo im zależy na Meisie. Szczerze mówiąc kurewsko zaskoczył mnie wygląd Luke'a kiedy wczoraj przyjechałem do szpitala. Nigdy nie widziałem go w takim stanie; oczy miał opuchnięte, całe czerwono sine od płaczu, wzrokiem błądził gdzieś po korytarzu, w ogóle na nas nie patrząc. Siedział skulony na krześle jak mały chłopczyk i tylko płakał co jakiś czas. Alene z kolei próbowała go pocieszyć, ale sama wiedziała że z nią nie jest lepiej. Tuliła się do mnie cały czas gdy nie siedziała przy Luke'u; odkąd przyjechałem tj. 17:30 do teraz, kiedy jechałem do Starbucks'a. Jechałem bardzo powoli, bo nie chciałam spowodować wypadku przez to że prawie nie widziałem nic na oczy. Odpływałem za kierownicą, ale nie chciałem wracać do domu, wiedziałam że ta mała brunetka, która tak się do mnie tuliła, najzwyczajniej w świecie mnie potrzebowała. Nie chciałem jej zawieść, więc cały czas z nią byłem. Rozmawiałem, śmiałem się, żartowałem, przytulałem, głaskałem po plecach, żeby tylko poczuła się lepiej.
Zaparkowałem samochód pod kawiarnią, ale siedziałem w nim jeszcze trochę zanim wysiadłem. Dlaczego ja to wszystko robię? Dlaczego jadę po jakąś głupią kawę, o trzeciej nad ranem? Dlaczego nie pojechałem do domu? Dlaczego wciąż z nią siedziałem?
Zacząłem się nad tym wszystkim głębiej zastanawiać ale...nie wiem. Po prostu nie potrafiłem jej tam zostawić, płaczącej i umierającej z tęsknoty i bólu. Wiedziałem że Alene potrzebowała wsparcia. Wiedziałem że rodzice często się kłócili, zanim jeszcze się przeprowadzili, że ojciec się wyprowadził zanim jeszcze dobrze zdążyli wypakować swoje walizki w Kalifornii, wiedziałem że dręczy ją ten palant Dallas i jej 'przyjaciółka' Camille i mimo tego że ona nie widziała że wiem o tym wszystkim, czułem jak chciała pokazać się z lepszej strony, chciała pokazać że jest silna i nic nie może jej złamać. Ale ja widziałam ją w najgorszym stanie, gdy zobaczyłem ją w deszczu, płaczącą, przestraszoną, mokrą bez żadnych chęci do życia. Tak, to byłem ja. Zemdlała mi na rękach, a ja odwiozłem ją do domu. Dlatego znam jej mamę, dlatego mam jej numer telefonu. Dlatego pisałem te wszystkie smsy, żeby lepiej ją poznać, może spróbować jej pomóc, bo ta dziewczyna wewnątrz to był po prostu wrak człowieka. Wątpie żeby ktoś inny to zauważył, oprócz mnie.
Później pojawił się Hemmings ze swoim wspaniałym planem, na rozkochanie jej w sobie, zaliczenie i zostawienie. Do kurwy, czemu się na to zgodziłem? Zrobiłbym wszystko żeby ona sie tylko o tym nie dowiedziała bo wiem że by się załamała, a wtedy nie wiadomo co mogłaby zrobić. Nie patrząc na to ze i tak nie było z nią najlepiej, bo w ogóle nie chciała nic jeść. Cały czas mówiła tylko że jest za gruba, że za dużo waży albo że nie ma ochoty na jedzenie. I co ja wtedy mogłem zrobić? Nic.
W końcu opuściłem wóz i pokierowałem się do budynku z wielkimi, szklanymi drzwiami. Wszedłem do środka, a natłok ludzi od razu uderzył mnie w twarz. Dlaczego ci wszyscy ludzie nie spali, do chuja wafla?
Może też spędzali czas z dziewczyną, o której cały czas myśleli ale nie chcieli się do tego przyznać?
W każdym razie podszedłem do kasy i zamówiłem trzy duże napoje; czarną americano dla Luke'a, gorącą czekoladę dla Alene i karmelowe macchiato dla siebie. Czekałem obok póleczki z cukrem, słomkami i innymi pierdołami, kiedy postanowiłem że kupię również coś do jedzenia. Przechodziłem obok kazsy i zbierałem różne rzeczy dla każdego, pare muffinków, kanapki, ciastka i jeszcze soczki w butelkach, tak na wszelki wypadek. Zapłaciłem za wsyzstko i akurat wydali moje napoje więc chwyciłem je i ruszyłem od razu do samochodu. Torbę z jedzieniem zostaiłem na fotelu obok siebie i próbowałem schować kubki w wyznaczonych do tego mijescach między siedzeniami.
CZYTASZ
DEAL w/ H.S |L.H
Fanfiction-Tobie?-zapytał nagle a ja aż sie wyprostowałam.-O tobie tez mam myślec ? -To zależy od ciebie. Czy zakład o dziewczynę to szczeniackie zachowanie? Nie, dopóki sie w niej nie zakochasz. *************************************** Opowiadanie napisane p...