8. Czarny samochód.

118 5 0
                                    

Przez cały dzień w szkole, nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas myślałam o wczorajszej kłótni mamy z tata.

I mojej z mama.

Nigdy nie widziałam o co chodziło. Chciałam wiedzieć o co sie kłócą ale zawsze zbywali mnie głupimi gatkami. Bo ja mam kuźwa 5 lat.
Może to był ich koniec? Moze sie rozwodzili? W głębi duszy tego nie chciałam.

Ale ich małżeństwo to był istny rozpierdol.

Co by powiedzieli Jonathanowi? Co prawda nie był taki mały ale kilku rzeczy jeszcze nie rozumiał.

-Larson?- usłyszałam jak ktos woła moje imię, automatycznie odciągając mnie od moich myśli. No tak. Pani Blaikey.-Proszę,odpowiedz na pytanie które zadałam.-poczułam ze moja twarz robi sie czerwona jak burak, a wszyscy patrzą tylko na mnie. Hemmings i Styles oczywiście tez.

Nie patrz na nich, kretynko.

-J-ja.-zająkałam się-Nie słuchałam, przepraszam.
-Proszę, spróbuj skoncentrować sie na lekcji.-poprosiła.

***

Oczywiście przerwa nie mogła przebiec normalnie, bo wtedy nie byłaby przerwą.
Stałam przy automacie z wodą gdy podeszła do mnie jedna laska. Typowa tapeciara.
-Posuń swój wielki zad, chce nalać sobie wody.-parsknęła.
Popatrzyłam na nią z obrzydzeniem po czym powiedziałam-Rodzice nie nauczyli Cie kultury?-nie przesunęłam sie jak o to prosiła. Nagle wygladała jakby zobaczyła ducha.-Musisz przetworzyć informacje w tym swoim blond łbie?
-Co ty powiedziałaś?
-To co słyszałaś.
-Luke! Chodź tutaj szybko!-Nagle zobaczyłam zbliżającego sie blond chłopaka.

No to zajebiście.

-Co jest maleńka?-zachciało mi sie rzygać gdy usłyszałam ten tekst.
-Ta mała szmata mnie wyzywa.-stwierdziła.
-Nie umiesz obronić sie sama?-zapytałam.
-Zamknij ryj-nie dałam szansy mu dokończyć.
-Nie mow tak do mnie kutasie.
-Proszę, jaka niegrzeczna dziewczynka-parschnął śmiechem.
-Już Ci stanął?-popatrzył na mnie z nienawiścią.
-Jeszcze raz będę musiał cie uspokajać...
-To co?-przerwałam mu.
-Będziemy inaczej rozmawiać.

Czy ten pajac właśnie mi groził?

****

Po lekcjach nie chciałam zeby mama po mnie przyjechała, wiec postanowiłam sie przejść. Pomyślałam ze dobrze mi to zrobi. Szkoła nie była oddalona tak bardzo od mojego domu, wiec nie powinnam sie zgubić.
Szłam wąskim chodnikiem obok ogrodzenia, gdy miałam przeczucie ze coś lub ktoś mnie obserwuje. Gdy sie odwróciłam, ujrzałam czarny samochód jadący za mną.
-Dzień dobry, Alene.-powiedział kierowca.

Czy to był kurwa żart?

Za kierownicą siedział Styles, uśmiechając sie od ucha do ucha.
-Jeśli chcesz żebym znów cie przepraszała, to nie marnuj swojego czasu.-powiedziałam.
-W dupie mam twoje przeprosimy. Nie mamy po 10 lat.-zrobił pauzę.-Przynajmniej ja.-dodał.
-Och, zamknij sie, Styles.-Nie byłam pewna jak zareaguje po tym jak wymówiłam jego nazwisko, ale on tylko na mnie patrzył. Bo swoją drogą, nie wiedziałam nawet jak ma na imię.

Tak na marginesie: tak, ja cały czas szlam a on jechał obok swoim samochodem. Czy to nie urocze?

Wypluj te słowa Larson.

-Czego chcesz?-zapytałam w końcu.
-Podwieźć cie do domu?- powiedział po dłuższym namyśle. Myślałam ze robi sobie jaja. Popatrzyłam na niego a on tylko słabo sie uśmiechnął.
-Serio? Ty i ja w jednym samochodzie?-zaśmiałam sie.
-Zostałam obdarowana zajebistymi nogami, wiec poradzę sobie.-stwierdziłam.
-No, nogi masz niezłe.-powiedział po czym zatrzymał samochód. Popatrzyłam na niego i tez sie zatrzymałam-No chodź. Czy ja wyglądam na kogoś kto porwie cie do lasu, zgwałci, potem zakopie w rowie?-zapytał po czym posłał mi oczko.
-No wiesz...-zaczęłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-To było pytanie retoryczne.-stwierdził.-chodź za nim sie rozmyślę.
Popatrzyłam w jego zielone oczy i obeszłam samochód dookoła, siadając na miejscu pasażera.

Co ja kurwa robię?

*****

Następna część, jak tylko wrócę ze szkoły.
Miłego dnia ! 🌸❤️

DEAL w/ H.S |L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz