Nic mnie nie uratowało.
ŻYJE.
-Alene...-usłyszałam ciepły głos, młodej kobiety. Lekko potrząsnęła moim ramieniem, tak aby nie zadać mi bólu. Gdy zobaczyła ze otworzyłam oczy odsunęła się i stanęła obok łóżka.-Musze zmienić twoja kroplówkę.-oznajmiła delikatnym, dziewczęcym głosem. Gdy ona zajęła się swoim zadaniem ja próbowałam podnieść się trochę na łożku, lecz za bardzo mi to nie wychodziło.
Czyli leżałam w szpitalu pod kroplówką bo szmata Blow, mnie popchnęła. Tak strasznie źle się czułam. Dlaczego zawsze ja musze ucierpieć. Ludzie nie umieją nic innego, oprócz zadawania bólu.
Chciałam podnieść rękę, aby odgarnąć włosy z oczu, ale nie dałam rady. Zajrzałam pod kołdrę i ujrzałam moja rękę, bezwładnie leżąca na moim brzuchu. W gipsie. Zajebioza.
-Co najbardziej cie boli?-zapytała pielęgniarka.
Sama nie wiedziałam. Wszystko. Po chwili zastanowienia odpowiedziałam.-Głowa.-czułam jak mój łeb pulsuje. Nie zbyt miłe uczucie.
-No tak.-westchnęła.-Dosyć mocno uderzyłaś głowa o beton. Dobrze, ze nie masz wstrząsu mózgu.Ciekawe dla kogo.
-Jak długo musze tutaj zostać?-zapytałam. Jedyne co chciałam w tamtej chwili, to wrócić do domu. Mojego własnego łóżka. Przytulić sie do kogoś, poczuć kogoś ciepło. No cóż. Nikogo takiego nie miałam.
-Jeszcze pare godzin, dopóki doktor stwierdzi, ze jesteś w stanie wrócić do domu. Zawiadomiliśmy rownież twoja mamę. Powinna zaraz tutaj być.-po co oni ja tu ściagają. Nie potrzebuje jej tutaj. Będzie tylko udawać ze zależy jej na moim zdrowiu. Kobieta obeszła moje łóżko i pokierowała sie w stronę drzwi. Nagle zatrzymała sie i odwróciła głowę.-W szufladzie obok twojego łóżka, jest twój telefon. Chyba powinnaś go sprawdzić. Twój chłopak chyba martwi sie o ciebie.-uśmiechnęła sie po czym wyszła.Mój chłopak? Nie mam już chłopaka.
Ałć.
Pospiesznie sięgnęłam do wskazanego przez pielęgniarkę miejsca i wyciągnęłam swoją komórkę.
Liczba nieodczytanych wiadomości:12.
9:58
Nieznajomy: Jak sie czujesz, złotko?
Nieznajomy: Dlaczego nie ma cie w szkole? Wszystko w porządku?
Nieznajomy: Kotku, po co zostałaś ze Stylesem po lekcjach?
15:39
Nieznajomy: Pięknie dziś wyglądasz.
Nieznajomy: Ale zagięłaś Whitney, Larson. Brawo.
Nieznajomy: Alene, jak sie czujesz? Ostro oberwałaś.
Nieznajomy: Proszę, odezwij się.17:34
Cam: Al, jak sie czujesz? Twoja mama powiedziała mi co cie stało. Odezwij sie najszybciej jak możesz, proszę!17:22
Dallas: Alene, wszystko w porządku? Mam nadzieje ze jakoś sie trzymasz. Wszystko będzie dobrze.Nie. Nic nie będzie dobrze.
Po przeczytaniu wiadomości od Dallas'a, odłożyłam telefon z powrotem do szafki. Nie miałam ochoty na czytać tych wszystkich sztucznych wiadomości.Niby jest ok. Ale wciąż czegoś mi brak. Czasami samotnie spadłam w dol. Boje się. Boje się za tak już zostanie. Ze nie znajdę nikogo, dla kogo zachce mi się żyć.
Czasami tak sie zastanawiam, ze może piekło nie istnieje. Piekło to nasze codzienne trudności, z którymi przeszło nam sie zmierzać. A jeśli istnieje, to jest puste. Wszystkie diabły sa tutaj.
A co jeśli, już do końca życia zostanę sama. Moje serce zaczyna łomotac. Czuje ze zaraz wyskoczy z mojej łatki piersiowej. O Jezu. Zbliża sie atak paniki. Ale teraz to ja wygram. Nie będę płakać. Poczekam. Poczekam aż mknie.
Kogo ja okłamuje.
I tak zaczynam płakać. Naprawdę głębokiego smutku, nie da sie wyrazić nawet łzami. Smutek to uczucie jakby sie tonęło, jakby grzebali cie w ziemi. Kazdy ruch dusi. Nie możesz nic zrobić. Jesteś bezwładny, a ci na gorze sie z ciebie śmieją. Oni sa szczęśliwi. Albo może tylko udają.
Zaczęłam kaszleć ponieważ zabrakło mi powierza poprzez mój płacz.W tym momencie, do sali weszła niezbyt wysoka dziewczyna o czarnych włosach, ktore opadały na jej plecy i ramiona. Miała piękne niebieskie oczy. W ręce trzymała kubek z kawa. Gdy mnie zobaczyła, od razu odłożyła napój i podbiegła do mnie. Pomogła mi sie wygodnie oprzeć i podała mi kubek wody.
-Wszystko w porządku? Dlaczego płaczesz?-spytała. Odłożyła mój kubek i usiadła na moim łożku.-Uśmiechnij się.
-Próbowałam.-popatrzyłam na nią po czym dodałam.-Jesteś w tym pokoju?
-Tak.-uśmiechnęła sie przyjaźnie.-Jestem Meisie.-wyciągnęła do mnie dłoń a ja ja ujęłam.
-Alene.***
Proszę bardzo, oto kolejny rozdział.
Z dedykacja dla w.g
Miłego czytania ❤️🌸😚
CZYTASZ
DEAL w/ H.S |L.H
Fanfiction-Tobie?-zapytał nagle a ja aż sie wyprostowałam.-O tobie tez mam myślec ? -To zależy od ciebie. Czy zakład o dziewczynę to szczeniackie zachowanie? Nie, dopóki sie w niej nie zakochasz. *************************************** Opowiadanie napisane p...