~ Harry's P.O.V ~
Zasnąłem około 2 godziny po tym, jak położyłem się do łóżka. Dużo myślałem o tym o tym, co mógłbym zrobić żeby odzyskać Alene i udowodnić jej że chcę żeby wróciła. Musiałem wymyślić coś specjalnego, żeby mi uwierzyła ale nic przez cały czas nie przychodziło mi do głowy. Nie wiem od czego miałem zacząć, co powiedzieć, co przygotować. Żadnego pomysłu. I później uświadomiłem sobie jedną rzec. Nawet nie wiem gdzie ona jest. Nie odbierała telefonów, nie odpisywała na wiadomości. Żadnego znaku życia, nic. Od razu pomyślałem że jest w domu, ale to byłoby za proste. Pewnie gdzieś się szwendała całą noc. I tak mialem w planach sprawdzić jej dom, bo chciałem mieć pewność, a gdyby tam była kamień spadłby mi z serca bo przynajmniej wiedziałbym że jest bezpieczna. Ale z drugiej strony to łączyło się z rozmową z jej mamą. Czy już jej powiedziała? Co miałbym powiedzieć gdy wszedłbym do środka, dzień dobry czy Alene jest w domu bo właśnie złamałem jej serce i chciałbym wiedzieć czy wszystko z nią w porządku? Przecież jej matka mnie znienawidzi, nie zostawi na mnie suchej nitki jak zacznie mnie wyzywać. Co gorsza znienawidziła mnie Alene, i wątpię żeby jej brat postąpił inaczej. Ten mały strasznie ją przypomina, w gestach, w sposób jaki się zachowuje kiedy jest szczęśliwy, kiedy je i pije. Są jak dwie krople wody. Mało tego, przecież i tak musiałem się z nią widywać, z powodu tej jebanej biologii. A może to było to. Gdybym zdał tą biologię dla niej? Czy to by ją uszczęśliwiło? Gdybym jej pokazał że zdałem ten semestr dla niej, z jej pomocą, gdybym jej pokazał jak bardzo jestem jej wdzięczny za te godziny, które ze mną spędziła? Czy to by pomogło? Wiedziałem tyle, że musiałem coś wymyślić.
Tego ranka postanowiłem nie czekać i od razu pojechać do domu Alene, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Jeśli tylko zobaczyłbym samochód na podjeździe, od razu bym się ucieszył bo to by znaczyło że jest w domu cała i zdrowa. Wziąłem szybki prysznic i założyłem czystą bieliznę, czarne spodnie, biały T-shirt a na włosy jedną z moich czarnych chustek. Na buty wsunąłem szare conversy i ruszyłem do samochodu. Po paru minutach już byłem pod jej domem. Nie było jej auta. No cóż, może gdzieś na chwilę pojechała. Co znaczyło że musiałem porozmawiać z jej mamą. Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Prawie natychmiast otworzyła je mama Alene.
-Harry, jak dobrze że jesteś.-powiedziała cichym głosem i od razu wpuściła mnie do środka.-Gdzie jest Alene?-zapytała mnie przykładając ręce do twarzy.
-Ja...myślałem że jest wróciła do domu...
-Harry!-wykrzyknęła głośno, aż lekko podskoczyłem.-Ona wczoraj była z tobą, gdzie jest Alene?!-dodała i zobaczyłem jak jej oczy robią się szkliste i czerwienieją w kącikach. Trochę się uspokoiła i mówiła dalej.-Co się wczoraj stało? Dlaczego jej tutaj nie ma? Dlaczego nie ma jej z tobą?
-My wczoraj się...-rozstaliśmy.-pokłóciliśmy. Alene wyszła z klubu i byłem pewny że wróciła do domu, nie mam pojęcia gdzie może być. Nie odbiera ode mnie telefonów ani nie odpisuje na moje wiadomości.-ściszyłem głos i spuściłem wzrok. Nie mogłem patrzyć tej kobiecie w oczy gdy widziałem w nich taki smutek i żal, który sam u niej spowodowałem. Gdybym tylko na nie popatrzył, sumienie od razu by mnie zżarło w całości.-Ja na prawdę przepraszam.-schowała twarz w dłoniach i usiadła na schodach. Skuliła się i zaczęła szlochać w rękaw. Nie mogłem wytrzymać tego widoku i od razu musiałem powiedzieć jej prawdę.-Założyłem się z przyjacielem że rozkocham w sobie Alene...
-Ty co zrobiłeś?-uniosła gwałtownie głowę ale i tak nie mogłem popatrzeć w jej oczy.
-Niech mnie pani wysłucha.-poprosiłem cichym głosem.-Proszę.-moje oczy znowu zaczęły szczypać i otarłem je szybko rękawem bluzy. Wciąż czułem na sobie czujne spojrzenie pani Larson.-Założyłem się o nią, z czystej głupoty. Nie wiedziałem co robię. Od początku wiedziałem że to zły pomysł ale nie mogłem ulec. Nie chciałem jej skrzywdzić, obiecałem sobie że nic do niej nie poczuje. Ale mi się nie udało.-znów otarłem oczy bo nawet nie zauważyłem kiedy łzy regularnie zaczęły spływać po moich policzkach. Przykucnąłem i oparłem się o drzwi wejściowe. Mama Alene już nie płakała tylko bacznie mi się przyglądała i słuchała mnie uważnie.-Ja na prawdę chcę ją odzyskać bo...zakochałem się w niej i nie wiem co mam dalej ze sobą zrobić kiedy nie ma jej przy mnie.-pierwszy raz powiedziałem na głos że zakochałem się w niej i bardzo się cieszę że osobą która usłyszała to po raz pierwszy była jej mama.-Ja nie chciałem jej skrzywdzić, na prawdę. Luke obiecał że nic jej nie powie, ale niestety za dużo wypił i musiałem powiedzieć jej prawdę. Nie mogłem skłamać bo i tak dosyć jej wyrządziłem krzywdy.-byłem gotowy na wszelakie obelgi, krzyki i wyzwiska bo sobie na nie zasłużyłem. Mam Alene jednak wciąż nic nie mówiła ale wstała i stanęła na przeciwko mnie. Podniosłem się i popatrzyłem jej w oczy. O dziwo nie byłem w stanie dostrzec tam żadnej nienawiści czy złości.
CZYTASZ
DEAL w/ H.S |L.H
Fanfiction-Tobie?-zapytał nagle a ja aż sie wyprostowałam.-O tobie tez mam myślec ? -To zależy od ciebie. Czy zakład o dziewczynę to szczeniackie zachowanie? Nie, dopóki sie w niej nie zakochasz. *************************************** Opowiadanie napisane p...