32. Moje słoneczko.

60 2 0
                                    

~Harry's P.O.V ~

Ja: Hej księżniczko. Jak mija wieczór?

Ja: Małaaa.

Ja: Alene, wiem ze to czytasz cipko.

Ja: LARSOOON

Ja: Będę ci śpiewał.

Ja: Odpisz.

Ja: Alene, co się dzieje?

Ja: Teraz serio się martwię.

Ja: Alene? Odpisz, proszę.

Ja: Jest prawie środek nocy, co się z tobą dzieje?

Ja: Gdzie ty jesteś?

Ja: Kurwa, Alene. Odpisz

Alene: Harry, zostaw mnie w spokoju, proszę.

No i koniec. Po zakładzie.

Nie wiedziałem do końca jak mam się zachować, nadal siedziałem pod tym klubem i patrzyłem na mały ekran telefonu. Wiedziała, że to ja. Alene nie była idiotką. Ale, co mam teraz zrobić? Szczerze nie chciałem żeby odchodziła ale bałem się ją zatrzymać, bałem się że obiecam jej coś czego nie będę w stanie jej dać. Bałem się że nie będzie chciała do mnie wrócić, wiedziałem że ją zraniłem, byłem tego świadomy i żałowałem tego w chuj. Bałem się że będzie myśleć że to wszystko była jej wina, co oczywiście nie było prawdą ale i tak wiem że miała takie zdanie. I co najważniejsze bałem się o nią. Co robiła? Gdzie była? Czy wszystko z nią w porządku? Chciałem ją znaleźć, przytulić do siebie najmocniej jak potrafię i nigdy nie puścić, ale widziałem że tego nie chciała, nie potrzebowała chłopaka, który się o nią założył. Nawet jeśli by potrzebowała, na pewno by mi o tym nie powiedziała.

Aż do tego momentu, sam nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo ta dziewczyna była dla mnie ważna, jak bardzo mi na niej zależało bo przywiązałem się do niej. Tyle razy sprawiała że mój dzień był piękniejszy, nawet o tym nie wiedząc. Spędzanie z nią czasu nie było takie jak z innymi dziewczynami. Ona była...inna i wyjątkowa. Nie chciałem tak myśleć, ale na prawdę uwielbiałem jej małe i chude palce na swoich policzkach kiedy mnie całowała, jej małe palce, które kreśliły różne kształty na moim torsie kiedy leżeliśmy przytuleni. Uwielbiałem jej duże oczy, które wpatrywały się we mnie zawsze w ten sam sposób, ufając mi. Jej włosy które pięknie pachniały rumiankowym szamponem, jej pełne, malinowe usta, które tak bardzo lubiły mnie całować. Na prawdę za nią tęskniłem, nawet jeśli nie chciałem myśleć ze to prawda. Chciałem żeby wróciła ale wiedziałem że tak nie będzie.

Dlaczego to tak boli?

Dlaczego świadomość że ona nie wróci tak dziwnie i boleśnie tkwiła mi w głowie? Tak bardzo chciałem żeby mi wybaczyła, żeby była ze mną. Sam nie wiem kiedy po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nawet nie starałem się ich otrzeć, niech każdy wie że zjebałem sprawę. Teraz chodziła tam gdzieś sama, zmarznięta i trzęsąca się z zimna. Oddała mi moją bluzę. Co ja powiem jej mamie? Na pewno zauważy że coś jest nie tak. Znienawidzi mnie. Niech tylko wróci do domu i będzie bezpieczna. Nie miała nikogo kto mógłby się o nią troszczyć, kiedy będzie płakała w poduszkę, zamknięta w swoim pokoju. To miałem być ja, ja miałem być przy niej kiedy będzie jej źle, a teraz sam doprowadziłem ją do takiego stanu. Nie chce żeby płakała, ale wiem że będzie. Sam płakałem. Skulony przed klubem, z bluzą w ręku która cały czas pachniała nią.

Tęskniłem za nią. W chuj. W przeciągu ostatnich tygodni stała się osobą, o którą mogłem się troszczyć. Była...nadal jest moim oczkiem w głowie. Słoneczkiem. Potrzebowałem jej, bardziej niż mogła sobie wyobrazić. Przez cały czas myślałem, co mogę zrobić żeby poprawić jej humor, żeby mogła się uśmiechnąć i spędzić miło czas. Ona zmieniła mnie. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek, zależało mi na kimś tak bardzo jak na niej. Przez chwilę czułem się jak Harry sprzed dwóch lat, który po prostu zakochał się w pięknej dziewczynie. teraz byłem starszy i wiedziałem że nigdy nie znajdę drugiej takiej dziewczyny. Stałem się lepszym człowiekiem. Prze nią. Nauczyła mnie dbać o innych ludzi, opiekować się nimi. Teraz nie miałem komu pomóc.

DEAL w/ H.S |L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz