16. Pobaw sie nią

114 6 0
                                    

~Harry's P.O.V~

Luke: Hazz książe, rusz swój zacny zad i chodź już. Zaraz się spóźnimy.
Ja: Aż tak ci zależy na nauce o żołądkach żab?
Luke: Harry, nie wkurwiaj mnie. Schodź.

Chwyciłem swój plecak i jeszcze szybko zajrzałem do lodówki. Złapałem za pięknie zapakowane kanapki z tuńczykiem.

Założyłem buty, kurtkę, po czym wyszedłem z domu. Zatrzasnąłem drzwi i pokierowałem sie w stronę czerwonego mercedesa. Siedział w nim oczyścicie nikt inny, jak sam Hemmings.
-Coś ty kurwa robił tak długo? Malowałeś sie?-wyśmiał mnie, przekręcając kluczyk w stacyjce.
-Tak. Wyszedł mi tutaj pryszcz, widzisz?-przyłożyłem palca do czoła, marszcząc je. Odwróciłem sie w stronę przyjaciela a ten tylko patrzył na mnie z obrzydzeniem. Po chwili ruszyliśmy.
-Przypomnij mi, dlaczego musze cie dziś zawieść?-zapytał. 
-Mama pożyczyła mój wóz, a motor został pod szkołą.
-Zamierzasz przetransportować  Larson do siebie do domu na motorze?-wybuchnął śmiechem.-Uważaj, zeby sie nie zakochała, jak będzie cie obejmować, napierając na ciebie swoim ciałem.
-Och, zamknij sie Hemmings.-skarciłem go.-Musze zaliczyć ta jebana biologię. Herondale tym razem mi nie odpuści, dobrze wiesz.-już raz miałem zagrożenie z biologii, 2 lata temu. Nauczyciel stwierdził ze zbyt bardzo mnie lubi, zeby kazać mi powtarzać klasę. Ale powiedział, ze w następnym roku musze mieć conajmniej dobry na koniec roku. Tak tez było. W tym roku znów poszło coś nie tak. I bang! Grozi mi pała.-A ze ona uczy sie bardzo dobrze, to mi pomoże.
-Będziecie sie po prostu grzecznie uczyć?-spytał Luke.
-Co masz na myśli?-serio nie wiedziałem o co chodzi.
-Pobaw sie nią troszkę.-oderwał wzrok od drogi i spojrzał na mnie z uśmiechem.-Masz taka okazje, stary. Rozkochaj ja w sobie, przeleć, a pózniej ja zostaw.-wrócił wzrokiem przed siebie. Chwile siedzielismy w ciszy po czym dodał.- Nie mow mi, ze cie cykasz, Styles. To będzie tylko mały żart.
-Nie jestem pewny czy to jest dobry pomysł, Luke.
-A dlaczego nie?-wykrzyczał.-Już nie raz tak robiłeś. Będziemy mieli zabawę. Mowię ci.
-Jesteś największym pojebem, jakiego znam, Hemmo.
-Umowa stoi?-uśmiechnął sie tryumfalnie.-Jeśli ci sie uda, pożyczę ci moja dziewczynę na tydzień.
-Hej, to ma być nagroda czy kara?-parsknąłem śmiechem. Oczywiście wiedziałem co miał ba myśli. Każdy wie, jaka jest Whitney. Wskoczy do łóżka każdemu kto ja o to poprosi. Związek jej i Luka, opierał sie tylko na seksie. Obydwoje zdradzali sie wzajemnie, ale chyba im to za bardzo nie przeszkadzało.
-Morda.-przeklął.-A jeśli ci sie nie uda, nie wypijesz ani grama alkoholu przez tydzień.
-Sam nie wiem co gorsze...
-Zgoda?-zapytał zniecierpliwiony.
-Zgoda.-ująłem jego dłoń.

Wyciągnąłem telefon se swojej kieszeni, aby sprawdzić która jest godzina. 8:58. Nie jesteśmy spóźnieni. To by nie pomogło w zaliczeniu semestru. Sprawdziłem Facebook'a, Twitter'a i inne portale społecznościowe. Nim sie obejrzałem już zaparkowaliśmy przed szkoła.

***

-Więc byłam tylko na badaniach kontrolnych. Rodzice strasznie sie boją, ze moja choroba powróci. Lekarze mówią ze jest to mało prawdopodobne, ponieważ jestem czysta, ale wiesz jak to rodzice, zawsze sie troszczą i chcą dla ciebie jak najlepiej.

Masz wspaniałych rodziców.

-Alene?-spojrzała na mnie. Ujrzałam w jej oczach troskę i zmartwienie.-Coś sie stało? Powiedziałam coś nie tak?-spytała.
-Nie, nie. Tylko sie zagapiłam.-odwróciłam się w jej stronę, odrywając wzrok od bocznej szybki w drzwiach jej samochodu.-To dobrze ze jesteś już zdrowa. Kiedy wróciłaś do szkoły?
-Niedawno. 2 miesiące temu. To był najgorszy okres w moim życiu. Nie życzę tego nawet mojemu najgorszemu wrogowi. Calu czas leżysz podpięta do tych cholernych kabli. Wymieniają ci lekarstwa, a nazw połowy z ich nawet nie znasz. Leżysz bezwładnie na łożku i obserwujesz jak twoje ciało zmienia sie w roślinkę. Włosy wypadają, nie masz siły, mdlejesz, wymiotujesz...-zawahał jej sie głos. Poczułam jak walczy wewnętrznie, zeby sie nie rozpłakać. Nawet nie wyobrażam siebie jak mogła sie wtedy czuć. Białaczka to mega chujowa sprawa. Ale całe szczęście ze z tego wyszła. Położyłam rękę na jej ramieniu.
-Maisie.-spojrzałam w jej piękne, niebieskie oczy, które błyszczały.-Nie musisz mi o tym opowiadać. Wiem, ze to musiało być zajebiście okropne, ale to jest przeszłość. To nie wróci. Teraz jesteś zdrowa i to jest najważniejsze.-zauważyłam jak sie uśmiecha. Lubię poprawić ludziom humor. Zajebista satysfakcja.
-Dziękuje, Alene.
-Wystarczy Al.-oznajmiłam.
Resztę drogi jechaliśmy w ciszy.
Usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. Nie musiałam zgadywać od kogo był. Sięgnęłam wiec po telefon i otworzyłam wiadomość.
Nieznajomy: Widzimy sie w szkole, maleńka.

Och proszę, stul pysk.

***

Oj Hazzuś, w co ty sie pakujesz.
Łapcie kolejny rozdział, mam nadzieje ze sie spodobał.
P.S jest toc najdłuższy rozdział jaki do tej pory napisałam. 😂💞
+ chciałam zadedykować ten rozdział, pewnej małej, kochanej dziewczynce. 😘😘
Chciałam jeszcze podziękować za 300 wyświetleń. Wiem ze niektórzy mogą myślec ze nie jest to dużo, ale mnie cieszy kazde jedno.
Dziękuje zd czytacie moje ff❤️💞🔥
Branoc! 🌸💕

DEAL w/ H.S |L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz