Nie byłam do końca pewna, jak mam sie zachować, więc udałam że nie znalazłam ani grama smutku i zaniepokojenia w jego głosie.
-Boże, Dallas. Jak dobrze ze zadzwoniłeś. Tęsk...-powiedziałam, lecz nie dał szansy mi dokończyć.
-Nie.-powiedział twardo, a ja troszkę przestraszyłam się jego tonu.-Al. Musimy skończyć nasz związek. Przykro mi.Kurwa.
Że.
Co?-Dallas ja..-zaczęłam. Zupełnie nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Moje oczy były już dość zmęczone na dzisiaj, a dusza zbyt dużo już przeżyła.-Nie chce.-zacisnęłam usta w cienka linie, zeby powstrzymać kolejny wybuch płaczu.
Cóż za piękny dzień. Aż chciało mi sie skakać z radości. Najlepiej z mostu.
-Uwierz mi że ja tez, ale nie mam innego wyjścia.-stwierdził.
Czy ktos może mi powiedzieć dlaczego to wszytko spada akurat kurwa na mnie i to tego samego dnia?
Co jest ze mną nie tak.
Ja pierdole.
-Dallas, proszę. Powiedz mi co sie dzieje.-poprosiłam czując jak moje oczy toczą walkę z duszą, nie mając siły ani na walkę, ani na urojenie jakiejkolwiek łzy.-Co sie nagle stało? Co źle zrobiłam?
-Al, to nie twoja wina.-przysięgam ze miałam przeczucie, ze zaraz zacznie płakać.Nie byłabym sama.
-Nie mogę ci powiedzieć. Nie chce żebyś cierpiała z mojego powodu.-próbował mnie uspokoić ale to nic nie dało. Zacisnęłam wolną rękę w pięść i poczułam jak paznokcie wbijają mi sie w dłoń.
Chciałam na niego nawrzeszczeć,zwyzywać ale nie miałam siły.Na nic nie miałam siły.
Nie wiedziałam skąd to pytanie wzięło sie w mojej głowie, ale czułam ze muszę je zadać.
-Czy to ma coś wspólnego z Camille? Dallas powiedz mi prawdę.-Nie wiedziałam jakiej odpowiedzi oczekiwałam. Po dłuższym zastanowieniu, nie wiedziałam po co je zadałam.Nie wiedziałam czy moja twarz jest mokra przez deszcz, czy moje oczy przegrały walkę.
-Nie. Broń Boże, Al. Nie jesteśmy razem, obiecuje.-Poczułam ze mowi prawdę, ale i tak już nie dałam rady udawać ze mam to w dupie.
W jedej chwili siedziałam na zimnych kostkach brukowych, oparta o ścianę budynku z nogami podkulonymi pod samą szyje. Zatopiłam twarz w rekawie bluzy, próbując zatrzymać mój płacz. Ostatnimi resztkami sił powiedziałam-Dallas, błagam. Wiem ze ty tez tego nie chcesz. Nie zostawiaj mnie, proszę. Nie teraz-zaczęłam płakać jeszcze głośniej, słysząc echo swoich jęków.
-Przepraszam Al.
-Po co? To i tak już nic nie zmieni, skoro podjąłeś decyzje-powiedziałam krztusząc sie łzami.
-Do zobaczenia Alene.Patrzyłam na telefon chyba przez 5 minut czekając na wiadomość "hej Al! Dałaś sie nabrać!"
Niestety, owej wiadomości nie dostałam.Chciałam po prostu zniknąć. Albo obudzić sie z koszmaru. Nie chciałam nic pamietać.
Ludzie to chuje. Fałszywe, kłamliwe, aroganckie chuje. Każdy tylko rani nie myśląc o drugiej osobie. Najlepszym przyjacielem człowieka jest samotność. Gdy wszyscy odejdą, ona zawsze zostaje.Ogarnij sie Larson. Nie możesz sie rozpaść. Nie możesz. Nikt cie nie pozbiera.
Siedząc i płacząc, usłyszałam ciche kroki. Jakiś szelest. Chciałam sprawdzić która jest godzina, ale nie mogłam znaleźć swojego telefonu.
Postać zbliżyła sie do mnie. Byłam gotowa na wszytko.
-Wszystko w porządku?-zapytał mnie definitywnie męski głos.-Jest dwunasta w nocy, dlaczego nie jesteś w domu?-usłyszałam troskę w jego głosie.
-O to samo mogłabym zapytać ciebie.-powiedziałam wycierając oczy o kawałek mojej bluzy, co i tak nie pomogło a nawet pogorszyło sytuacje ponieważ nadal padał deszcz i bluza była mokra. Obcy widząc to wyjął paczkę chusteczek i podał mi ją.-Dziękuje.-próbowałam sie uśmiechając.
-No chodź. Trzeba zawieść cie do domu.-Wyciągnął do mnie rękę,delikatnie ujął mnie w tali pomagając mi wstać. Ledwo mogłam ustać na własnych nogach. Wszytko było zamazane, czułam sie słabo i bolała mnie głowa.Ból umysłu i zranionego serca jest gorszy niż kac.
Nieznajomy wciąż obejmował mnie w tali. Oparłam głowę na jego ramieniu a ob zwrócił sie do mnie
-Gdzie mieszkasz?
-Willow Street.-odpowiedziałam. Czułam ze mój łeb zaraz pęknie.
Chwile potem, mężczyzna pomógł mi wsiąść do samochodu, a potem ruszyliśmy.
Pachniało tam wanilią. Ostatnia rzecz jaka pamietam, bo potem zemdlałam.***
Rozdział dla nocnych marków❤️💖
Jak myślicie, czy Alene zna mężczyznę który jej pomógł ?⭐️⭐️⭐️
CZYTASZ
DEAL w/ H.S |L.H
Fanfic-Tobie?-zapytał nagle a ja aż sie wyprostowałam.-O tobie tez mam myślec ? -To zależy od ciebie. Czy zakład o dziewczynę to szczeniackie zachowanie? Nie, dopóki sie w niej nie zakochasz. *************************************** Opowiadanie napisane p...