#25 "Czułam, że to jest to."

1.8K 150 19
                                    

Podeszło do nas 49 dziewczyn, jak coś to ja nie liczę tylko ochroniarz, nie pytajcie. Niektóre się rozpłakały, inne były mega szczęśliwe. Ale zauważyłam jedną bardzo ważną rzecz. Już wcześniej Bambinos się z tym zmagały, ale to coraz bardziej się pogłębia. Znalazły się fanki, które olewały Charliego, widziałam jego smutną minę. Niby Leo go pocieszał, ale to nic nie dawało. Kilka razy sama go przytuliłam, żeby nie czuł się samotny, robiono nam wtedy zdjęcia, trochę głupio, ale nie mogłam tego nie zrobić, skoro widziałam jak jest mu z tym źle. 

- Hej. - Podeszła do mnie kolejna Bambino mocno się we mnie wtuliła.

 Zauważyłam na jej ręce biały bandaż, teraz wiem jak czuli się chłopcy, kiedy to ja byłam na jej miejscu. Wcale nie nałożyła go specjalnie. Po jej oczach można wywnioskować, że ma problemy, takie same, z którymi zmierzam się ja. 

- Przestań to robić, nie chcemy stracić naszej Bambino. - Uśmiechnęłam się w duchu, bo miałam okazję wypowiedzieć to samo zdanie co BaM. 

- To jest za trudne. - Popatrzyła w ziemię.

- Słuchaj mamy jeszcze 2 minuty, ja byłam na tym samym miejscu co ty teraz. Inaczej potoczyło się moje życie i walczę ze słabością do cięć. Wiedz, że wszyscy ciebie wspierają i że próbowanie odebrania sobie życia jest bez sensu. Walcz i się nie poddawaj. Na pewno się jeszcze kiedyś zobaczymy i zapytam cię wtedy czy wygrałaś. Kocham cię! - Przytuliłam dziewczynę i zrobiłyśmy sobie zdjęcie.

- Obiecuję, dziękuję, że mi to powiedziałaś.

- Napisz mi tutaj nazwę swojego Instagrama. - Dziewczyna zapisała swój nick na moim ręku.

Jeszcze raz ją mocno uścisnęłam. Później dziewczyna odeszła, gdyż czas się skończył.

(...)

- To co teraz koncert? - odezwał się Bars, kiedy odprowadzono wszystkie dziewczyny do innej sali.

- Dacie radę. - Uśmiechnęłam się.

- Nicole kto to był? - zapytał Charls, na chwilę zniknęłam z tego świata myślami. - Halo ziemia do dziewczyny, która stoi przede mną. - Machał ręka obok mojej twarzy.

- To byłam ja z przeszłości. - Wyszczerzyłam się, a oni nie rozumieli o co mi chodzi - Później wam wytłumaczę.

- Idziemy do garderoby. - Oznajmił ich manager.

Poszliśmy za wysokim, dość przystojnym jak na swój wiek umięśnionym mężczyzną.
Po chwili znaleźliśmy się we wcześniej wymienionym pomieszczeniu.
Miało dość dużą przestrzeń, co mnie zaskoczyło, ponieważ zawsze myślałam że garderoby są wąskie, czyli ciasne. 
Leo i Charlie usiedli na jednej z kanap, a ja postanowiłam postać, gdyż wiem że to są ich sprawy, nie będę się w to mieszać.
Podeszłam do małego stoliczka i wzięłam do ręki gazetę, którą po chwili otworzyłam i zaczęłam przeglądać w niej umieszczone strony.

- A więc tak, jest mały problem jeżeli chodzi o koncert. - zaczął manager, ja dalej byłam zapatrzona w tekst znajdujący się w gazecie.

- Jaki problem? - odezwał się Leo.

- Niestety Nicole nie może być na backstage'u. - Uniosłam wzrok na managera.

- Jak to? - zapytał blondyn.

- Jest za dużo osób, które kupiły takie bilety, a zresztą jak się na nią rzucą to będzie po niej. Widzieliście co było na m&g.

- W sumie to ja... - Odłożyłam gazetę, chciałam dokończyć, ale mi przerwano.

- To niech wejdzie z nami na scenę. - odezwał się Leo, ja popatrzyłam na niego z miną "oszalałeś?!".

- Nie to nie wchodzi w grę. Jedyne to może być w tłumie albo stać obok sceny.

- Lepiej niech stoi obok sceny! - wykrzyknął Charls.

- Mogę się wypowiedzieć? - Wszystkie pary oczu popatrzyły na mnie. - W końcu! - Chwila ciszy. - To może lepiej będzie jeżeli wrócę do domu? - zapytałam, przyznam, że w duchu nie chciałam wracać.

- Nie, no coś ty... - Podszedł do mnie Leo.

- Dobrze, zrobimy tak. Dam ci ochroniarza.. będziesz mogła być na Backstage'u. - oznajmił mężczyzna. 

- Okej. - Uśmiechnęłam się do chłopaków, oni zrobili to samo.

- Więc chodźmy. - Machnął ręką na znak. 

  No i teraz, chwila najpiękniejsza w życiu każdej Bambino. Niezapomniany koncert do końca życia. Milion wspomnień, trochę łez ze szczęścia i śmiechu oraz radości z bycia blisko osób, które odegrały bardzo ważną rolę w naszym życiu. W ten właśnie dzień można odnaleźć bratnią duszę, czy też nawet naszego klona. Tysiące osób, które czekają na wyjście BAM. Krzyczą ich imiona, śpiewają refren piosenki Hopeful. Zapalają latarki w telefonach, unoszą duże, czerwone serca, wycięte z papieru oraz bujają własnoręcznymi plakatami zrobionymi specjalnie dla tych dwóch panów, których miałam okazję poznać od innej strony medalu. Zobaczyć jacy są naprawdę. No i się zakochać, również. Przyznam, że koncerty to najwspanialsze przygody jakie mogą spotkać nastolatkę. 

(...)

 BAM na scenę weszli 10 minut temu. Właśnie stoję za kulisami. Leci piosenka po piosence. Mogłabym słuchać ich tak całymi dniami. Nagle podszedł do mnie jakiś ochroniarz i prosił, żebym poszła za nim. Tak też zrobiłam. Doprowadził mnie pod wejście na scenę. Nie wiedziałam co mam zrobić. Po chwili BaM wypowiedzieli moje imię, a mężczyzna kazał mi wejść. Więc wykonałam jego rozkaz.

  Idąc środkiem sceny słyszałam coraz głośniejsze piski ze strony fanek. Podeszłam do Leo, który miał przy sobie mikrofon. Złapał mnie za rękę i zaczął mówić. 

- To jest ta, która skradła moje serce w pełni. Nazywa się Nicole. Od jakiegoś czasu pomagam jej w bardzo trudnej sytuacji, ale nie powiedziałem jeszcze szczerze czegoś najważniejszego. - Odwrócił się do mnie. - Kocham Cię! - Oddał mikrofon Charliemu i wtulił się we mnie. 

 Na czyn bruneta Bambinos zaczęły krzyczeć "Pocałuj ją", te słowo powtarzały w kółko. W tym czasie niektóre osoby wrzuciły na scenę kilka czerwonych róż. Czułam, że to jest to.

Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz