Obudziłam się w jakimś wozie, od razu poznałam że to bus BAM. Ale nie wiedziałam co ja tu robię... nagle zobaczyłam jakieś postacie, oczywiście to był Charlie razem z Leo.
- Ymm, tak jakby Bambinos się wkurzyły... - powiedział Charlie - No i dostałaś, dobrze się czujesz? - zapytał troskliwie.
- Tak, chyba... - Wtedy zobaczyłam że bandaż znikł. - Kurde...
- Tak wiemy... dziewczyny go zerwały... - powiedział Charlie.
- Przepraszam, ja muszę wracać do domu, która godzina? - zapytałam.
- Jest 22:32
Szybko złapałam za torebkę (na szczęście ona została), zaczęłam przeglądać telefon. Okazało się, że siostra dzwoniła do mnie kilka razy. Przez ten czas Leo nie odzywał się.
- Naprawdę przepraszam za te całe zamieszanie i w ogóle, ale jest późno i nie chcę żebyście mieli przeze mnie kłopoty.
- Oj co ty, jak chcesz zostań. - Zaproponował Charlie.
- Przykro mi. - Otworzyłam drzwi od pojazdu, a tam zaczęły krzyczeć wszystkie Bambinos, myślały, że to chłopcy. Na szczęście tam nie miał nikt wstępu. Wbiegłam na molo. Odwróciłam się, a za mną biegł Leo.
- Czekaj.. proszę, chcę ci pomóc. - Biegł w moją stronę.
- Ale mi nikt nie pomoże.
Stanęliśmy tak dziwnie, że jak zrobiłam krok w tył, nie obejrzałam się i wpadłam do jakiegoś jeziora, a on za mną.
- Co ty robisz? - zaczęłam się śmiać, że wpadł za mną specjalnie, a ja to zrobiłam niechcący.
- Płynę za tobą...
Udało nam się wypłynąć na brzeg.
- No to widzisz, jesteśmy mokrzy... tak chcesz wracać do domu? Nie masz pretekstu, deszcz nie pada.
- Amm.
- Zostań u nas na noc i tak teraz nie wrócisz. - Wskazał na fanki stojące za autobusem.
- No dobrze... tylko napiszę siostrze że nocuję u koleżanki. - Zgodził się na te kłamstwo.
CZYTASZ
Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]
Fanfiction| KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWIANIA BŁĘDÓW! | Piętnastoletnia Nicole w końcu wybiera się na koncert Bars And Melody, czyli jej ulubionego zespołu. Tam na M&G chłopaki zauważają jej rany po samookaleczeniu się, dziewczyna nie chce być znowu czyimś proble...