Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]

#11"- To twoja druga szansa Nicole"

 Ranek:

Obudziłam się. Była godzina 10:34. Wiedziałam, że dzisiejszy dzień nie będzie tak wspaniały jak poprzedni. Żyletka, lina, okno, parter, samobójstwo, idol jako przyjaciel, wredna siostra. To nie trzyma się kupy. Musiałam od tego odpocząć, ale jak?  Zamknięta w swoim pokoju, sama... z żyletką. 

 Chciałam przejechać przedmiotem po moim nadgarstku. Jednak nie zrobiłam tego jakaś głupia intuicja mi zabraniała, no i z resztą dźwięk telefonu.

- Cześć. Nie obudziłem cię?

- Nie.. przed chwilą wstałam.

- Jakie plany na dzisiaj?

- Hym... no cóż kara... więc pewnie cały dzień w tym głupim pokoju z żyletką...

- Z żyletką? Nie, nie. Już nigdy nie usłyszę tego słowa z twoich ust.

- Pff.  

- Bądź gotowa. Za godzinę podejdę pod twoje okno.

  Rozłączył się. Miałam dziwne myśli. Chciałam spokoju, nie jestem przyzwyczajona do towarzystwa idola. Nawet brzmi to dziwnie. Lecz nie chciałam mu odmawiać i przyszykowałam się.

(...)

Zapukał w okno. Więc wyszłam przez nie. 

- To gdzie idziemy? Powiesz mi w końcu? - Nie mogłam ustać w miejscu.

- To twoja druga szansa Nicole. Uwierz mi! Będzie dobrze.

- Co ty gadasz? Słyszysz siebie? - Kompletnie nie wiedziałam co ma na myśli.

 Wsiedliśmy do taksówki. Po kilku minutach byliśmy przed jakimś budynkiem. Od razu poznałam że jest to psycholog.

- Nie Leo, ja nigdzie nie idę! Nie wejdę tam! Nie rozumiesz?! - Zaczęłam krzyczeć.

- Zrób to dla mnie... wyleczysz się i będzie dobrze. 

- Uważasz że jestem chora? Wiesz co?! Przywaliłabym ci gdyby nie to że...

- Że co?

- Że jesteś moim idolem, ale nie ważne. Daj mi spokój nie idź za mną. 

 Wtedy odwróciłam się i poszłam w stronę swojego domu. Nie biegł za mną, nie krzyczał. Zostawił mnie w spokoju, tak jak chciałam. Przez chwilę tego żałowałam.

 Idąc byłam bardzo smutna, jednak nie płakałam. Nie dałam rady. Mimo, że nie było ciemno, strasznie bałam się iść sama przez te głupie, duże miasto. 

Kilka słów ode mnie:

Dziękuję za 1k! ♥ Świetnie się z wami współpracuje moi drodzy! JESTEŚCIE najlepsi!!! 

Natally xoxo