Rozdział 10

5.5K 225 5
                                    

  I tak minęło kilka godzin trenowania.  

Kiedy Hanna stwierdziła, że nie jestem już w stanie ustać na nogach o własnych siłach, zakończyła trening. Wchodząc do szatni, padłam na ławkę. Przeleżałam tak chyba z 10 minut. W końcu powiedziałam sobie, że muszę się ruszyć. Przebrałam się i wyszłam do reszty. Na korytarzy stała mama z Miki'em i Chrisem.

- To nie dla mnie - jęknęłam, kiedy podeszłam do nich.

- A według mnie, powinnaś to robić - odezwał się Chris.

- Nie jestem nauczona tej akrobatyki. Poza tym to są strasznie ciężkie ćwiczenia.

- Czyli mam powiedzieć Monic, że rezygnujesz - odezwała się mama.

- Nie, dam radę przez te 2 tygodnie.

- Okej, wracajmy. Zrobię twoją ulubioną zapiekankę - powiedziała.

Rozeszliśmy się do aut. Chris ze mną, a mama z Miki'em. Jechaliśmy w ciszy. Co chwilę słyszałam postukiwanie w kierownicę.

- Mógłbyś?

- Co?

- Przestać stukać.

- Okej, co ty taka nerwowa.

- Nie nerwowa, a zmęczona.

Po powrocie do domu zjadłam kolację i pożegnałam się. Z pokoju wzięłam ręcznik oraz piżamę. W łazience rozczesałam włosy, zmyłam makijaż. Weszłam do kabiny. Kiedy po moim ciele spływały krople wody pozwoliłam sobie na chwilę odpłynąć. Jak się okazało, w stanie nieświadomości byłam ciut dłużej niż chwilę. Z błogiego stanu wyciągną mnie dźwięk pukania w drzwi. 

- Mikeyla, jesteś tam - zapytał Chris.

- Tak, jestem, niedługo wyjdę. 

Szybko umyłam resztę ciała. Wychodząc, owinęłam się puchowym ręcznikiem. Ubrałam się w piżamę, która składała się z czarnej podkoszulki z trzema serduszkami z przodu i różowymi szortami w małe serca.

 Ubrałam się w piżamę, która składała się z czarnej podkoszulki z trzema serduszkami z przodu i różowymi szortami w małe serca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wytarłam włosy. Pozbierałam rzeczy z łazienki. Wyszłam. Pod drzwiami siedział Chris. Śmiesznie wyglądał. Kolana podciągnięte pod brodę, na których oparł głowę. Szturchnęłam go w ramię.

- Już możesz wejść.

- Kobieto, ile można siedzieć w łazience?

- A ile siedziałam?

- Od mojego pukania minęło jakieś 20 minut.

- No cóż, żeby być pięknym, trzeba poświęcić dużo czasu.

- Ja jestem piękny, a siedzę w tym pomieszczeniu zwanym łazienką góra 20 minut.

- Życie - wzruszyłam ramionami.

Odwróciłam się i już miałam iść do pokoju, ale usłyszałam za sobą świst wciąganego powietrza. Popatrzyłam na chłopaka przez ramię.

- Co?

- Wyglądasz bardzo seksownie w tych szortach.

- I co stanął ci - odgryzłam się.

- A żebyś wiedziała.

Zapowietrzyłam się. Nie wiedziałam co powiedzieć. Westchnęłam cicho i weszłam do pokoju. Po zamknięciu drzwi, oparłam się o nie i zjechałam na podłogę.

- Co to było - zapytałam sama siebie.

Podniosłam się. Rozwiesiłam na kaloryferze mokry ręcznik. Rozpakowałam torbę z treningu. Wzięłam laptopa i usiadłam z nim na fotelu brazylijskim.

 Wzięłam laptopa i usiadłam z nim na fotelu brazylijskim

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Weszłam na pocztę. Miałam mnóstwo zamówień na projekty pokojów i innych pomieszczeń. Otworzyła wiadomość od mojego najważniejszego klienta. Chciał się ze mną spotkać i zobaczyć plany pokoju dla jego syna. Odpisałam mu, że możemy się spotkać jutro. Natychmiast odpisał, że jesteśmy umówieni. Otworzyłam wszystkie wiadomości i wybrałam najciekawszy pomysł. Nie wiem od kogo, ale chciał ogród na dachu jakiegoś wieżowca. Musiałam zmierzyć miejsce, w którym ma być. Już miałam wizję. Odłożyłam laptopa na ogromne biurko, które stało pod ogromnym oknem.

 Odłożyłam laptopa na ogromne biurko, które stało pod ogromnym oknem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Położyłam się do łóżka i momentalnie odpłynęłam do krainy Morfeusza.

CheerleaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz