Rozdział 25

3.2K 165 4
                                    

Nie czekając na dalszą część jego wypowiedzi wybiegłam z pokoju i poleciałam się szykować. Szybko przebrałam się w luźne ciuchy i spakowałam torbę. Chris czekał już na mnie na dole. Bez słowa wsiedliśmy i ruszyliśmy. Całą drogę nie mogłam siedzieć spokojnie. Jak tylko się zatrzymał, wystrzeliłam z samochodu i biegiem poleciałam do szatni. W niej wrzuciłam torbę do szafki i wyszłam na halę. To co tam zobaczyłam przyprawiło mnie o zawrót głowy. Przede mną znajdował się...

Znajdował się cały zespół Acro Army. Pisnęłam zaskoczona, kiedy jeden z chłopaków wylądował przede mną po zrobieniu salt. Cofnęłam się i o mało nie zabiłam się o własne nogi. Tylko dzięki chłopakowi nie zrobiłam z siebie totalnego pośmiewiska.

- Uważaj.

- Ta, dzięki - mruknęłam.

Nad jego ramieniem zauważyłam, że Monic rozmawia z jakimś mężczyzna. Podeszłam do nich.

- Jestem - powiedziałam.

- Jak dobrze. Mikeyla, to jest ta niespodzianka dla ciebie. Trener Acro Army chce przyjąć cię do zespołu.

- Ale..., ale... jak to? - wyjąkałam.

- Monic zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ma świetną akrobatyczkę, i że niedługo nie będzie miała co z nią zrobić.

- Przecież niedługo są zawody. Jeszcze dużo przede mną.

- Tak, ale jesteś już mistrzynią krajową. Nie mam wątpliwości, że na tych mistrzostwach zostaniesz mistrzynią  świata. Po tym nie ma już wyższego stopnia, dlatego chciałabym zapewnić ci dalszą karierę. Nie chcę, żebyś się zmarnowała. Jesteś na to za dobra.

Jej słowa sprawiły mi radość i poczułam przyjemne ciepło na sercu.

- Bardzo ci dziękuję, ale nie wiem czy jestem na to gotowa. To chyba dla mnie za wiele.

- Na pewno nie.

Odwróciłam się na chwilę, do grupy. Każdy chłopak bez wyjątku patrzył na mnie, a raczej na moje ciało. Wróciłam spojrzeniem do trenerów. Mężczyzna mówił coś na ucho pani Monic. Ta zaśmiała się i pokiwała głową.

- Mikeyla, porozciągaj się trochę.

- Klasycznie?

- Bardziej jak do baletu. Szpagaty i tego typu rzeczy. Najlepiej przy drabinkach i drążku.

Zaczęłam rozciąganie. Wszyscy z Acro Army patrzyli co robię. Czułam się niekomfortowo. Ich spojrzenia były ciekawskie. Pewnie dlatego, że oni są rozciągnięci do pewnego momentu, a ja jako akrobatyczka, musiałam przykładać do tego co robię. Podeszłam do ściany. Stanęłam na rękach, tak, że dotykałam brzuchem zimnej powierzchni. Następnie zrobiłam coś na wzór mostka, ale klatka piersiowa cały czas dotykała ściany.

- Mikeyla, wyprostuj nogi - krzyknęła Monic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mikeyla, wyprostuj nogi - krzyknęła Monic.

Zrobiłam jak kazała, co spotkało się z głośnym wciągnięciem powietrza przez niektórych. Nie chcę nic mówić, ale lubię, kiedy ktoś mnie podziwia.

- Okej, Mikeyla, tak? - podszedł do mnie mężczyzna. 

- Tak.

- Podniosę cię, a ty wykonasz parę figur akrobatycznych. Nie bój się, jak będziesz spadał, załapię cię albo ja, albo chłopaki.

Pokiwałam głową niepewna. Podskoczyłam, ułatwiając mu tym podniesienie mnie.

- Jak ty leciutka. Jesz coś w ogóle? - spytał. 

- Tak, ale w tym sporcie trzeba utrzymać wagę, żeby dać radę podciągnąć się na drągach, albo nie zabić się podczas układów - zaśmiałam się. 

Dookoła mnie i trenera Acro Army stanęli chłopcy i asekurowali nas. Powiedział jakie mam zrobić figury. Nie było z nimi problemu. To było dziecinnie proste do czasu ostatniej. Byłam w trakcie prostowania nóg jak do szpagatu, kiedy zrobiło mi się słabo. Ugięły się pode mną ręce. 

- Łapcie ją - krzyknęła któraś z dziewczyn. 

Jeden z chłopaków i trener pomogli mi stanąć na nogach. Nie utrzymałam się w tej pozycji zbyt długo. Na chwiejnych nogach podeszłam do ławki. Usiadłam i schowałam głowę między kolanami. Po chwili wszystko było już w porządku. Kiedy podniosłam wzrok napotkałam zaniepokojone spojrzenia. 

- Mikeyla, idź już do domu. Odpocznij i zjedz coś porządnego - powiedział mężczyzna. 

- Okej. 

Zrobiłam jak kazał. Wróciłam zjadłam posiłek i poszłam spać...

CheerleaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz