Rozdział 15

4.9K 214 12
                                    

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, dopóki nie zawołał go jakiś lekarz, a na salę nie wszedł Mike z Chrisem...  

Mężczyzna na kanapie, która stała pod ścianą, a chłopak na brzegu łóżka. 

- Jak się czujesz? - spytał Mike

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jak się czujesz? - spytał Mike.

- Jeszcze mi zimno, ale już jest lepiej. 

- Wiesz jak nas wystraszyłaś?

- Zdaję sobie z tego sprawę.

- Nigdy więcej tak nie rób. Jeśli sobie z czymś nie radzisz, porozmawiaj o tym z nami, a jak nie chcesz, to idź do pokoju i się w nim zamknij, albo co. 

Mike prawił mi kazania przez dobre półtorej godziny. Po tym czasie, było mi już ciepło i dopadło znużenie. Chłopaki zostawili mnie na noc samą i pojechali do domu, do mamy. Znając życie wychodziła ze skóry ze zmartwienia. Po paru minutach smacznie spałam.

Obudziły mnie delikatne ruchy moją ręką. Okazało się, że to ten sam pielęgniarz, co mnie tu przywoził, zmieniał mi kroplówkę.

- Która godzina? - spytałam. 

- 3.34. Możesz jeszcze spokojnie pospać. 

Pokiwałam głową. Przymknęłam oczy, ale upragniony sen nie przychodził łatwo. Kiedy już byłam na granicy snu i jawy, rozbudzało mnie jakieś pukanie na korytarzu, albo kaszlący pacjent z sąsiedniej sali. Było to strasznie denerwujące. W końcu udało mi się usnąć gdzieś koło 5 rano. 

Obudziłam się sama. Drzwi do mojej sali były otwarte, a w łazience paliło się światło. Chwilę potem z pomieszczenia wyszedł Chris. 

- No, wreszcie się obudziłaś - powiedział. 

- Dlaczego wreszcie?

- Jest 11.56. Przyjechałem cię odebrać, ale ty spałaś w najlepsze. Chciałem cię obudzić, ale pomyślałem, że przyda ci się trochę snu. 

Po jego wypowiedzi poruszyłam delikatnie ręką. Nie poczułam żadnych kabelków do niej przyczepionych. Czyli zdążyli mnie już przygotować. 

Podniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam ręką twarz, żeby odpędzić resztki snu. Wstałam. 

- Tu masz rzeczy na przebranie - Chris podał mi torbę. 

W łazience szybko się przebrałam, po wcześniejszym prysznicu. Weszłam do sali. Czekał w niej Chris gotowy do wyjazdu. Przejął moją torbę i poszliśmy do wyjścia.

- Nie muszę się wypisać?

- Już to zrobiłem, jak spałaś. 

- Dzięki. 

Podczas jazdy samochodem, panowała grobowa cisza. Już na podjeździe czekała na nas mama. Kiedy wysiadłam z samochodu, wpadłam w jej objęcia. Wyściskała mnie za wszystkie czasy. 

- Jak dobrze, że nic ci nie jest - wyszlochała.

- Mamo, nie musisz płakać.

- Muszę. Po pierwsze jesteś cała, a tak po za tym to przez ciąże.

- No tak, zapomniałam. 

Weszliśmy do domu. Chris zaniósł moją torbę na górę do pokoju, a ja poszłam z dorosłymi do salonu.

 Chris zaniósł moją torbę na górę do pokoju, a ja poszłam z dorosłymi do salonu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Usiedliśmy na kanapie. Dopóki nie przyszedł Chris byliśmy w ciszy. 

- Chcieliśmy wam coś powiedzieć - zaczęła mama. - Może, to nie najlepszy moment i czas na coś takiego, ale mamy nadzieję, że nie będziecie źli. 

- Przejdziesz wreszcie do rzeczy? - spytałam z niecierpliwością.

- Mike mi się oświadczył. 

I po raz drugi w ciągu 2 dni wbiło mnie w ziemię. Najpierw dowiaduję się, że będę miała rodzeństwo, a teraz, że będę miała ojczyma. Patrzyłam na nich oniemiała. Chris złapał mnie za rękę i ścisnął uspokajająco. 

- Kochanie powiedz coś.

- Cieszę się. Mam nadzieję, że będzie wam razem dobrze, i że maleństwo będzie miało wspaniałą rodzinę - powiedziałam szczerze.

Wszyscy się uśmiechnęli. 

- Pójdę się położyć - mruknęłam.

- Coś się dzieje? - spytał Mike.

- Nie, po prostu jestem zmęczona.

Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam na górę. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to jaskrawa torba stojąca na biurku. Podeszłam do niej i zajrzałam. Był w niej najnowszej generacji tablet do projektowania. Podczas wyjmowania urządzenia, wypadła jakaś karteczka. Podniosłam ją. 

"Mam nadzieję, że się podoba, i że się przyda."                                                                                                                                                                                              MIKE

Uśmiechnęłam się do siebie. Podziękuję mu jutro. Położyłam się i od razu zmorzył mnie sen...

CheerleaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz