Rozdział 5

6.6K 291 27
                                    

Weszłam na halę, gdzie trenowałam akrobatykę. Przy sprzęcie pod sufitem pracowali Mike i Tom. Podeszłam do nich, a kiedy mnie zobaczyli rzucili się ma mnie i to dosłownie.

- Jak dobrze, że wróciłaś - westchnął Mike.

- Udusisz mnie - zaśmiałam się.

Kiedy mnie puścił, pogadaliśmy chwilę.

- Dobra, ja pójdę się przebrać, a wy mi naszykujecie mi poręcze.

- Nie powinnaś odpoczywać - spytał Tom.

- Powinnam, ale moja mama zepsuła mi humor, a wiecie, że mogą mi go poprawić tylko ćwiczenia. Prawda? No właśnie, więc zabierajcie się do roboty.

Poszłam do szatni, gdzie każdy z reprezentacji miał swoją szafkę, a w niej swoje stroje do ćwiczeń i na zawody. Przebrałam się w specjalne body z długim rękawem i napalcówki. Po przebraniu się weszłam z powrotem na halę. Chłopaki rozłożyli już poręcze. Na rogu maty do ćwiczeń zaczęłam się rozciągać. Miałam mały problem ze szpagatem.

- Mike, pomożesz mi - spytałam robiąc maślane oczy.

- Jasne, w czym?

- Szpagat.

- Okej, zrób tyle, ile możesz, a ja zacznę cię lekko dociskać.

CHRIS

Po zaparkowaniu samochodu przed budynkiem, szybko z niego wysiadłem i skierowałem się do środka. Naprzeciwko wejścia znajdowała się recepcja. Na prawo chyba szatnie, a po lewej była wielkie okno na halę. Widać było ćwiczących i trenerów. Podszedłem, żeby się lepiej przyjrzeć. Na sali były tylko 3 osoby. Dwóch chłopaków i Mikeyla. Jeden z nich siedział na niej, a ona leżała z twarzą wykrzywioną w bólu. Zobaczyłem, że chłopak się śmieje. Zerknąłem w bok. Były tam drzwi prowadzące do środka. Nie myśląc za wiele, wtargnąłem do nich. Wszyscy patrzyli się na mnie, jak bym był z psychiatryka.

- Zejdź z niej - krzyknąłem.

- Key, znasz go - spytał blondyn.

- Tak i nie wiem co on tu robi - mruknęła.

- Złaź z niej i nie powtórzę - ruszyłem w ich stronę.

- Ej koleś, zdejmij buty, przed chwilą tu sprzątali. Mógłbyś uszanować czyjąś ciężką pracę - krzyknął drugi.

Zdjąłem buty i poszedłem dalej, ale oni nawet nie drgnęli.

- Mike, możesz mocniej.

- Na pewno - spytał chłopak na niej.

- Tak.

Docisnął ją bardziej do podłogi. Dopiero teraz zobaczyłem, że Mikeyla robi szpagat, a do mnie dotarło, że on tylko jej pomaga. Już chciałem wyjść, ale zatrzymał mnie jej głos.

- Zostań już jak jesteś.

Usiadłem na tym czymś niebieskim. Nie mam pojęcia jak to się nazywa, ale miałem to w dupie. Patrzyłem na dziewczynę, która robiła szpagat leżąc przy tym na brzuchu.

MIKEYLA

Kiedy byłam rozgrzana, założyłam ochraniacze na nadgarstki i użyłam specjalnej kredy, żeby ręce mi się nie pociły. Weszłam na poręcze i przećwiczyłam układ na zawody. Po skończonym "treningu", bo tego treningiem nie da się nazwać, przebrałam się w szatni w swoje ciuchy i poszłam razem z Mike'em na kawę. Potrzebowałam rozmowy z moim przyjacielem.

CheerleaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz