Rozdział 11

5.5K 237 6
                                    

Położyłam się do łóżka i momentalnie odpłynęłam do krainy Morfeusza.

CHRIS

Obudziłem się o 10.32. Byłem nie wyspany, bo wczoraj po akcji przed łazienką nie mogłem zasnąć. Moje myśli zaprzątała Mikeyla w tych mega krótkich szortach. Zwlokłem się z łóżka i tak jak stałem, czyli w niebieskich spodniach w kratkę, zszedłem na dół. W salonie przed telewizorem siedział ojciec. 

Z kuchni doszły do mnie piękne zapachy naleśników. Mama Mikeyli stała przy kuchence. 

- Ładnie pachnie - powiedziałem.

- Cieszę się. Mógłbyś obudzić Mikey - poprosiła nalewając ciasto na patelnię.

- Jasne. 

Podwędziłem jednego naleśnika z talerza, co spotkało się z ostrzegawczym spojrzeniem. Uśmiechnąłem się i wybiegłem z kuchni. Idąc po schodach, zjadłem naleśnika. Kiedy byłem pod drzwiami pokoju dziewczyny, zapukałem. Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Otworzyłem po cichu drzwi. Po wejściu ujrzałem ładnie urządzony pokój. 

Po lewej łóżko, które było wstawione we wnęce w  ścianie i było na lekkim podwyższeniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po lewej łóżko, które było wstawione we wnęce w  ścianie i było na lekkim podwyższeniu. Po jego bokach poustawiane były szafki i komody. We wnękach nad szafkami były powieszone zdjęcia Mikeyli, jej mamy i przyjaciół. Tuż przy drzwiach wisiał fotel brazylijski. Pod prawą ścianą stało wielkie biurko, a na nim laptop apple. Na ścianie naprzeciwko wejścia znajdowało się duże okno, które było zasłonięte roletami.

Sama Mikeyla spała w łóżku okryta kołdrą prawie po czubek głowy.

Sama Mikeyla spała w łóżku okryta kołdrą prawie po czubek głowy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podszedłem do niej. Potrząsnąłem delikatnie jej ramieniem, ale nie ruszyła się.

- Mikeyla, czas wstawać.

Tym razem mocniej nią potrząsnąłem. Efekt był taki, że przekręciła się na brzuch. Głowę oparła o wierzch dłoni, a drugą rękę położyła sobie na głowie. Usiadłem na niej i zacząłem ją łaskotać. Nic. Kiedy usiadłem obok niej, ni stąd ni zowąd dostałem poduszką po głowie z taką siłą, że zleciałem z łóżka.

Poddałem się. Zszedłem z powrotem do kuchni. Mama Mikey popatrzyła na mnie. 

- Nie udało ci się - zapytała.

- Nie. Dostałem poduszką po głowie. 

Tata parsknął śmiechem o mało nie krztusząc się kawą.

- Chodź pokarze ci jak ją obudzić.

Poszedłem za kobietą, ale ona nie poszła do pokoju córki, tylko do łazienki. Wzięła miskę i napełniła ją zimną wodą. 

- Weź jakiś ręcznik.

Pod drzwiami powiedziała:

- Otworzysz mi drzwi.

Zrobiłem jak powiedziała. Weszliśmy do pokoju. Natychmiast wylała całą wodę na głowę Mikey. Dziewczyna nie zerwała się, tylko otworzyła zaspane oczy. 

- Zabiję cię kiedyś - mruknęła patrząc na matkę. - Która godzina?

- Jakaś 11.03.

- O matko mam spotkanie z tym facetem od pokoju dla syna - wyskoczyła z łóżka jak oparzona. 

- Wytrzyj się, nie zamierzam sprzątać po tobie mokrych śladów - powiedziała pani Rose. 

Podałem Mikeyli ręcznik, którym się owinęła. Wyszliśmy z pokoju. 

- Jakim cudem nie wyskoczyła z łóżka po wylaniu na nią lodowatej wody?

- Lata praktyki. Zaczęło się w przedszkolu, ale wtedy była to tylko szklanka wody, a nie wiadro. 

Zaśmialiśmy się. W biegu minęła nas dziewczyna.

 W biegu minęła nas dziewczyna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Była ubrana w jeansową koszulę, brązowe rurki, czarne conversy. Do tego w ręku miała teczkę na kartki A2, torebkę i okulary przeciwsłoneczne. 

MIKEYLA

Wleciałam do kuchni jak torpeda. Szybko wzięłam talerzyk, naleśnika i posmarowałam go serkiem, który stał obok.

- Kochani, zdążysz. Zwolnij, bo się udławisz.

- Ale on nie może czekać. Poza tym jak wszystko dobrze pójdzie, to kupi już ten projekt. Będę miała na koncie kilka tysięcy. Muszę sobie kupić nowy tablet, bo ten nie nadaje się do projektowania.

Słowa wylatywały ze mnie jak z karabinu. 

- Przestań tyle gadać, tylko jedz.

- Jak chcesz, to mogę cię podwieźć - zaoferował się Chris.

- Okej, tylko się ubierz.

Poszedł się ubrać, kiedy ja jadłam. 

- Mikeyla, a  poco ci tablet graficzny - zapytał ojciec chłopaka.

- Mikeyla projektuje różne pomieszczenia dla swoich klientów - wyjaśniła za mnie mama. 

- Okej, jestem gotowy. 

Szybko zebrałam rzeczy i pojechaliśmy na spotkanie.

CheerleaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz