Rozdział 34

2.6K 134 14
                                    

UWAGA: Sceny 18+

Przekraczając próg pomieszczenia, w którym aktualnie byłam, wpadłam na szeroką klatkę piersiową. Odbiłam się od niej. Niewiele brakowało żebym walnęła głową o framugę drzwi, ale w ostatniej chwili Cody złapał mnie w talii i uratował przed wypadkiem  

I znów ten moment zawieszenia. 

- Yhm, możesz mnie puścić? 

- No nie wiem - mruknął tuż przy mojej szyi. 

Przez całe moje ciało przeszły ciarki. Czułam jak ustami przesuwa się po mojej skórze wywołując jeszcze większe dreszcze. 

- Widzę, że ci się podoba.

Nic nie odpowiedziałam. Byłam tak pochłonięta tym wspaniałym uczuciem, że zapomniałam o całym bożym świecie. Skupiłam się tylko na dotyku chłopaka. Dłońmi zjechał na biodra, które lekko ścisnął. 

Cody posunął się dalej. Zaczął całować moją szyję. Chwilę potem poczułam jak zasysa skórę i przygryza ją. Wywołało to u mnie dreszcz bólu, ale takiego przyjemnego, więc go nie odtrąciłam. 

Odwróciłam się do niego przodem, żeby miał lepszy dostęp. Dłońmi sunął po całym moim ciele. Zatrzymał się dopiero przy moich udach, które ścisnął, a krótko potem oplatałam go nogami w pasie. 

Przeniósł nas na łóżko. Położył mnie na nim, a sam zawisnął nade mną. Wznowił przerwane pocałunki, które składał na całej długości szyi, szczęki, aż doszedł do ust. Zaczęliśmy się zachłannie całować. Cody nie przerywał wodzenia rękoma po moim ciele, tylko z tą różnicą, że jego dłonie znalazły się pod bluzką i przesuwały się w stronę piersi. Poczułam tylko jak sprawnie rozpiął zamek od stanika. 

Nie przerywając pocałunku pociągnął mnie lekko za ręce. Usiedliśmy, a on zabrał się za zdejmowanie mojej bluzki. Nie byłam mu dłużna, bo chwilę później i on nie miał koszulki na sobie przez co miałam idealny wgląd na jego umięśniony brzuch i ramiona.

Zaledwie po paru minutach byliśmy prawie nadzy. Została nam już tylko dolna część bielizny, której zaraz się pozbyliśmy. Czułam przyrodzenie chłopaka na udzie. 

Usadowił się pomiędzy moimi nogami. Już chciał we mnie wejść, ale zachowałam trzeźwość umysłu.

- Masz prezerwatywę?

- Tak.

Zszedł z łóżka i założył ją. Ponownie ustawił się przy moim wejściu.

- Bądź ostrożny - powiedziałam lekko zawstydzona. - To mój pierwszy raz.

- Dobrze - wpił się w moje usta jednocześnie wchodząc we mnie.

Poczułam rozrywający ból. Wbiłam paznokcie w plecy Codi'ego przez co chłopak zaprzestał na chwilę swoich ruchów.

- Bardzo boli? - spytał z troską.

- Tylko trochę - jęknęłam.

Kiedy poruszył się ponownie zacisnęłam oczy, a z ust wydobył się zbolały dźwięk. Kilka ruchów później poddałam się

- Przesań - jęknęłam.

Nie mogłam już wytrzymać.

- Coś się stało?

Bez słowa wstałam, okryłam się kołdrą i uciekłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Usiadłam na sedesie. Zaczęłam płakać. Inaczej to sobie wyobrażałam.

CODY

Już kiedy Mikeyla zaczęła skarżyć się na ból przeczuwałem, że coś będzie nie tak. I się nie myliłem. Teraz siedzę na łóżku i zastanawiam się co poszło nie tak.

CheerleaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz