Rozdział 26

3.5K 154 11
                                    

Zrobiłam jak kazał. Wróciłam zjadłam posiłek i poszłam spać...  

Następnego dnia szybko ubrała się w strój do ćwiczeń. Zaspałam, co nie było dla mnie nowością, ale dzisiaj miałam zamiar zrobić wszystko bezbłędnie. W biegu złapałam jabłko i szybkim marszem ruszyłam na trening jedząc po drodze. Kiedy już dotarłam na miejsce, poszłam do szatni, gdzie zostawiłam torbę i z butelką wody skierowałam się na salę. W pomieszczeniu rozgrzewał się już Paul. 

- Hej - przywitałam się. 

Gdy mnie zobaczył, poderwał się.

- Cześć. 

Przytulił mnie na powitanie, po czym poszliśmy do pokoju Monic. Co się okazało? U naszej trenerki siedział trener Acro Army. 

- Dzień dobry - przywitaliśmy się.

- Cześć dzieciaki - mężczyzna uśmiechnął się.

- Skądś pana kojarzę - mruknął zamyślony Paul.

- To trener Acro Army - podpowiedziałam mu.

- Naprawdę?

- Tak - wtrącił mężczyzna. - Mikeyla, chciałem z tobą porozmawiać.

- O co chodzi?

- Jak już wiesz chcę przyjąć cię do zespołu, ale twoje wczorajsze zasłabnięcie zaniepokoiło mnie jak i Monic - nie wiedziałam, że przeszli na "ty". - Tak więc, mam dla ciebie skierowanie do lekarza sportowego, który zajmuje się całą grupą. Jeśli zależy ci, tak jak nam na twojej karierze, to przebadaj się jak najszybciej.

Podał mi białą kopertę. Wyciągnęłam z niej kartkę z zapisanym skierowaniem. 

- Okej. Kiedy mam to oddać?

- Przyjadę za 3 dni. Zobaczę jak ma się sprawa z badaniami i jak ci idzie na treningach u Monic. Jeśli wszystko będzie dobrze, to przyjmiemy cię. 

- Dobrze, nie ma sprawy. 

- Skoro już wszystko ustalone, to zabieramy się do ćwiczeń. Musimy jeszcze powtórzyć układ z maczugami - do naszego koła weszła Monic.

- Jeśli chcesz, to możesz popatrzeć na Mikeylę - zaproponowała kobieta.

- Jeśli mogę, to czemu nie. 

- Idź się rozciągnij - zwróciła się do mnie. 

Po półgodzinnym rozciąganiu pod bacznym wzrokiem trenerów poszłam wykonywać ćwiczenia.

- Mikeyla, najpierw układ dziewczyn.

Kiwnęłam głową wciągając na nogi ochraniacze na kolana. Z magazynu wzięłam maczugi i ustawiłam się w pozycji startowej. Szybko przebrnęłam przez całość. Tak jak sobie założyłam według mnie wyszło perfekcyjnie. Zdyszana podeszłam do Monic, żeby powiedziała co muszę zmienić, ale to nie nastąpiło. 

- No moja kochana, wiedziałam, że to nastąpi, ale nie miałam pojęcia, że tak szybko. To była doskonała próba. Nie mam żadnych zastrzeżeń. 

- Dziękuję.

- Idźcie poćwiczyć na zawody i jesteście wolni.

 Przerobiłam kilka razy biegi na ścieżce, układ na drągach i na równoważni. Kiedy zmęczona usiadłam na podłodze i czekałam aż Paul skończy swoje ćwiczenia, uświadomiłam sobie, że moja kariera akrobatyczki dobiega końca. 

Siedziałam tak dopóki nie podszedł Paul. Wzięłam swoje rzeczy i skierowaliśmy się do szatni. 

- Poczekam na ciebie przed budynkiem - oznajmił i zniknął za drewnianą powłoką. 

CheerleaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz