Marika przypominała mi Ashlyn. Powiedziałam jej to i odkryłam, że są siostrami. Ta... Nie mogło być inaczej. I z jedną i z drugą czułam się swobodnie. Poza tym były to moje dwie koleżanki. Zauważyłam, że w Paryżu jest dużo pozytywnie nastawionych do życia osób. Pierwszymi przykładami są Ashlyn i Marika, ale też Kayla i Camille. Kalya jest kelnerką w barze, w którym pracuję, a Camille, często mówimy Cam, jest barmanką, a do tego współwłaścicielką "Baru pod gwiazdkami" .
Kayla jest wysoką, naprawdę wysoką - metr osiemdziesiąt dwa, szatynką. Jej brązowe włosy były tak długie, że sięgały poza tyłek. Zazwyczaj zawiązywała je w ciasny warkocz lub w koka. Jak wspomniałam w pracy mamy różne przebieranki, ale wiem też, że Kayla ma złotą klamrę do włosów z pszczółką. Dostała ją od matki.
Za to Cam jest wybuchowa i nieprzewidywalna, a jej styl to odzwierciedla. Nie jest za wysoka, ma ledwo metr sześćdziesiąt, ale uwielbia nosić buty na obcasie. Dowiedziałam się, że co tydzień zmienia kolor włosów. Na ten tydzień przypadł różowy.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Na wyświetlaczu pojawił się Alex.
-Cześć.
-Długo jeszcze będziesz w pracy?
-Nie. Już tylko sprzątam i zamykam. A ty?- Spytałam.
-Też już kończę została mi z godzinka. Dasz sobie radę?
-Jasne! - Zobaczyłam jak Camille kłóci się z Lucasem - drugim barmanem i wiedziałam, że zaraz polecą szklanki. - Muszę kończyć! Do zobaczenia!
Szybko rozłączyłam się i podbiegłam do tej dwójki, jednak zanim tam doszłam ktoś złapał mnie za rękę.
-Nie mieszaj się w to Mari. - Kayla trzymała mnie delikatnie za nadgarstek i uśmiechnęła się przebiegle. - Oni tak zawsze. Zaraz zobaczysz, że się pogodzą.
Ostatni wyraz powiedziała jakimś dziwnym tonem, ale wolałam nie zwracać na to uwagi. Przyglądałam się tamtej dwójce i nie wyglądało na to, że mają się pogodzić.
Nagle Lucas przyciągnął do siebie Camille i wplótł dłonie w jej krótkie włosy i zaczął namiętnie całować. Na początku myślałam, że Cam odepchnie go i zrobi z nim porządek, ale ona oddała pocałunek i po chwili znaleźli się na zapleczu.
-A więc to miałaś na myśli, kiedy mówiłaś, że się pogodzą?
Kayla ze śmiechem pokiwała głową. Razem skończyłyśmy sprzątać i zapukałyśmy do drzwi dla personelu.
-Moglibyście się pośpieszyć? Nie mówię, że macie streszczać, tyle, że w domu czeka na mnie chłopak, łóżko i bita śmietana. - Kayla zaśmiała się. Po chwili drzwi lekko uchylił rozczochrany Lucas.
-Bita śmietana? - Zapytał, a jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
-Tylko tak mogłam zmusić was do otwarcia drzwi! - Warknęła zarumieniona szatynka.
😸😸😸😸😸😸😸😸😾😸😸
Wracałam ulicami Paryża do domu. Było cicho i spokojnie. Tylko od czasu do czasu przejeżdżał samochód. Szłam przed siebie i jedyne, o czym marzyłam to łóżko i spanie. A może nawet i jedzenie?
-Witaj, księżniczko.
Pisnęłam zaskoczona, gdy z zaułka wyskoczył Chat Noir.
-Chcesz mnie zabić?!-Wydarłam się na niego i trzepnęłam torebką po łbie.
-Ał! -Rozmasował sobie głowę. -A ja chciałem tylko odprowadzić cię do domu. -Mruknął cicho.
-Phi! Sama się potrafię odprowadzić. -Warknęłam. Wciąż byłam trochę zła o tamto kłamstwo. Chociaż nie byłam też pewna, że to kłamstwo. Więc może powinnam być milsza?
-Coś ty taka drażliwa? Stało się coś? Miałaś spotkanie bliskiego stopnia?
Stanęłam jak wryta, kiedy przypomniałam sobie scenkę z dzisiejszego poranka. Czułam jak moją twarz pokrywa ognisty rumieniec. Chat się zaśmiał.
-Och... O czym myśli księżniczka? - Przybrał pozę myśliciela, stukając się palcem w podbródek. - Ma czerwone policzki, więc może o swoim księciu?
O moim księciu... O Alexie? Czy o Adrienie?
ADRIENIE?!
Skąd on się wziął w moich myślach i dlaczego?! Nawet go nie znam! Oczywiście po spotkaniu go przeczytałam wszystkie jego artykuły i informacje o nim, ale... Nie znamy się! Więc co on robi w mojej głowie?!
-Coś nie tak księżniczko?
-Nieeeee. -Potrząsnęłam głową i ruszyłam przed siebie. - I nie mów na mnie "księżniczka"!
Dogonił mnie śmiejąc się cicho.
-Wolisz kochanie, słońce, moja miłości, kwiatuszku? A może cukiereczku, ptysiu, pączusiu, rybcio?
Zaczęłam się śmiać. I nie mogłam przestać. Chat śmiał się razem ze mną. Rozluźniło to trochę atmosferę, a ja prawie zapominałam o tym jego chyba kłamstwie.
Rozmawialiśmy i to dużo. Prawie cały czas Kot mnie rozśmieszał! Nie można z nim było gadać na poważne tematy. Zanim się zorientowałam już byłam pod blokiem.
-Więc pora się pożegnać, Chat. - Powiedziałam zatrzymując się.
-Ta... Chyba, że zaprosisz mnie do siebie? - Zapytał drapiąc się po karku.
-Nie ma mowy! Co by sobie pomyślał mój chłopak, gdyby przyniosła do domu jakiegoś dachowca?
-No... Chyba masz rację. - Posmutniał trochę. Może nie powinnam nazywać go dachowcem? O nie! Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazi. Szybko podeszłam do Chata i przytuliłam go lekko.
Zastygł. Chyba nie powinnam tego robić. Zaczęłam się odsuwać, ale wtedy on otoczył mnie ramionami i mocno przytulił. Przycisnął mnie do swojego ciała i schował twarz w moich włosach.
-Marinette...- Jego ramiona zacisnęły się, sprawiając mi lekki ból. Jednak nic nie powiedziałam. Czułam, że potrzebował mocnego przytulańca. Chwilę tak staliśmy. Czułam ciepło i bezpieczeństwo, jakby dopóki mnie trzymał - nic nie mogło mnie skrzywdzić. Byłam bezpieczna. Czułam się cudownie. Na chwilę wszytko zniknęło. Byliśmy tylko ja i Chat.
-Dobranoc, Mari. - Wyszeptał mi do ucha. Lekki powiew jego oddechu na skórze sprawił, że zadrżałam.
Odsunął głowę trochę w tył i pocałował mnie w policzek.
Była to chwila. To tylko chwila.
Wystarczyła chwila, żebym znalazła się w jego ramionach.
Wystarczyła chwila, żebym czuła się kochana i potrzebna.
Wystarczyła chwila, by do mnie wyszeptał.
Wystarczyła chwila, żeby moje serce zabiło szybciej.
Wystarczyła chwila, żeby dał mi buziaka.
Wystarczyła chwila, by...
zniknął.
Odwróciłam się i weszłam do budynku.
To przecież była tylko chwila.
Szczerze to nie wiem jak mi poszedł ten rozdział, ale może być. Więc tak dzięki za komentarze ;D Nawet nie wiecie jak mnie to motywuje i pomaga! Dzięki z całego serca ❤ Normalnie kocham was 😻😻😻😻
Więc komentujcie i gwiazdkujcie
Bye bye 🐞
CZYTASZ
Miraculum: Zapomniałam O Niej
FanfictionTego dnia gdy zniszczyliśmy Władcę Ciem Marinette-Biedronka straciła pamięć. Nie chciałem żeby pamiętała te okropne dla niej chwilę. Kazałem jej odejść. Więc co ona robi tu po czterech latach?! ************* Adrien uśmiechnął się i zaczął się do mni...