Obiecałam i obietnic dotrzymuję. Miłego czytania 😉
~Szkatułka~
Sobota południeDobrze się czułam w towarzystwie sławnego modela. Nie wywyższał się. Był niczym zwykły człowiek. Wystarczyło kilka chwil, żebym ze statusu "chyba go lubię " zmieniła go na " chyba go kocham ". Jednak ten status był mi nie na rękę. Nie chciałam komplikować sobie życia kolejnym romansem. A poza tym bałam się. Obawiałam się uczciwości i szczerości partnera. Bałam się, że teraz każdy facet będzie mnie zdradzał.
Nie mogłam tego zrobić Adrienowi. Uważałam też, że trochę za szybko przeszedł mi smutek po Alexie. Jednak za każdym razem kiedy słyszałam charakterystyczny dla niego dźwięk dzwonka, czułam pieczenie w oczach. Na szczęście obok był Adrien. Pocieszał mnie i rozbawiał. On też miał dzisiaj wolne.
-A może chciałabyś pojechać po swoje rzeczy?-spytał, drapiąc się po karku. -Chyba najlepiej zrobić to teraz kiedy on jest w pracy.
Zastygłam. Skąd mógł wiedzieć, że nie chcę widzieć Alexa? Przecież, nie mówiłam mu, że mnie zdradził. Znów poczułam ukłucie. Nie powinnam myśleć to tej świni. Pardon. Nie obrażajmy niewinnych świnek. Jednak wracając do tematu... To bardzo podejrzane zachowanie.
-Skąd wiesz, że nie chcę go widzieć?
-Ee... No... Chat mi powiedział!
Mówiłam, że to podejrzane? Zmieniam zdanie. Coś mi tu śmierdzi.
I chyba powiedziałam to na głos.
-Śmierdzi? Przepraszam. Często jest tutaj camembert , więc próbuję odświeżać pokój miętą.
To stąd zapach mięty!
-Och... Nie musisz przepraszać. Lubię miętę. -Mruknęłam, poczułam, że się czerwienię. To wszystko przez te wczorajsze przytulanie.
-To co, idziemy do Ciebie?
-Yhm...
😻😻😻🐞😻😻😻🐞😻😻😻
AdrienCholera. Prawie mnie przyłapała. Nie mogę się przecież zdradzić z tym, że ja to Chat. Ona jest sprytna. Muszę bardziej uważać.
Pojechaliśmy do niej do domu i na szczęście nie spotkaliśmy Alexa. Oczywiście to było jego szczęście, bo jakbym gnojka spotkał to rozwaliłbym jego czaszkę.
Marinette poprosiła mnie, żeby poczekał w innym pokoju. W tym mieszkaniu było strasznie pusto. Po kilku chwilach, kiedy stałem wpatrując się w ścianę, pojawiła się Marinette. Podeszła do mnie ciągnąc za sobą czerwoną walizkę na kółkach. Schyliłem się po rączkę i nasze dłonie się zetknęły. Po sekundzie to samo stało się z naszymi spojrzeniami. Coś nas do siebie przyciągało.
Tak bardzo chciałbym ją pocałować. -Pomyślałem patrząc na jej lekko rozchylone wargi.
Jej dłoń puściła rączkę. Oczy powędrowały gdzieś w bok. Nastrój prysł.
Wyszliśmy z jej mieszkania i znów wsiedliśmy do mojego samochodu. Marinette była jakaś przygaszona. Chciałem ją rozweselić, ale czy zwykły Adrien by potrafił? A może potrzebny był Chat?
-Skąd znasz Czarnego Kota?- Wypaliła nagle, a mnie serce stanęło. Cholera.
Czyżby się domyśliła ?
~nawet nie wiecie jak bardzo chciałam to teraz zakończyć. Ale nie mogłam wam tego zrobić. Jestem dla was za dobra.~
Nie, Adrien to przecież niemożliwe. Po prostu jest ciekawa. Przecież Chat powiedział, że jesteś jego przyjacielem.
-Ja i Chat to długa historia.
-A w skrócie?
-On mnie uratował. Ja pomogłem jemu. I tak wkoło Macieju. Tak często się widywaliśmy, że staliśmy się kumplami.
-Kumam.
Reszta drogi minęła w ciszy. Gdy wysiedliśmy Marinette pobiegła szybko do domu, a ja spokojnie wyłączyłem silnik, wziąłem walizkę i ruszyłem za nią.
💚💚💚💙💙💚💚💚💙💙
Sobota popołudnie
MarinetteStrasznie chciało mi się siku. Ledwo mogłam wytrzymać tę jazdę.
Kiedy wychodziłam z łazienki Adriena zauważyłam coś ciekawego. Na półeczce nad biurkiem stała samotna szkatułka. Była wykonana z ciemnego drewna i bardzo bogato zdobiona.
Już chciałam po nią sięgnąć, ale wtedy pojawił się Adrien.
-Twoje ciuchy zmieszczą się u mnie w komodzie?
-Chyba tak. -Odwróciłam wzrok od bogato zdobionej szkatułki.
Szybko się rozpakowałam i czułam dziwną ekscytację na myśl, że dzielimy szafę.
Niczym małżeństwo ^^
Skąd się tu wzięły takie myśli?! Musi być ze mną naprawdę źle.
-Zjemy coś?- Adrien położył dłonie na moich biodrach i szepnął mi te słowa do ucha.
-C-co?-Wydukałam. Od kiedy się jąkam?
-Już trzy razy cię o to pytałem, a ty nie reagowałaś. Musiałem jakoś zwrócić twoją uwagę.
-Aach. Tak. Zjedzmy coś.
Chociaż to powiedziałam ani on ani ja się nie ruszyliśmy.
Poprawka.
On się ruszył. Oparł swój podbródek o czubek mojej głowy. W jego ramionach czułam się wspaniale.
💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜
Postanowiłam, że pozmywam po obiedzie. Adrien chciał pomóc, ale tylko w teori. W praktyce po prostu przez przypadek wylał na mnie wodę. Wróciłam do pokoju, robiąc mokre plamy na podłodze w holu. Szybko zmieniłam koszulkę i wycisnęłam ją w zlewie łazienki.
Gdy wyszłam znów w oczy rzuciła mi się szkatułka. Nie mogłam się powstrzymać.
Ustałam na palcach i ściągnęłam ją. Miałam wrażenie, że naruszam prywatność Adriena, ale też czułam, że ta szkatułka do niego nie należy. Już miałam ją otworzyć, ale do pokoju wparował Adrien. Podskoczyłam.
-Już skończyłem może wybierzemy się...- Spojrzał na mnie i przerwał.
Po chwili jego oczy zamgliły się i ujrzałam w nich smutek. Jednak była to tylko chwila. Tak szybka, że myślałam, że mi się przewidziło. Po sekundzie w zielonych tęczówkach zabłysła wściekłość.
-Jak mogłaś?! Ruszasz moje prywatne rzeczy! Kto ci pozwolił?!
Jego krzyk poniósł się po olbrzymim pokoju. Skuliłam się.
-Przepra...
-Zamknij się! Nie chcę twoich przeprosin. -Warknął. Poczułam jak po mojej twarzy płynie łza, a za nią kolejne.
-Przepraszam. -Pisnęłam cicho. Zamierzałam stąd iść. Szybko ruszyłam w stronę drzwi, tak, aby nie mógł mnie zatrzymać. Nie odwróciłam się.
Uciekłam.
CZYTASZ
Miraculum: Zapomniałam O Niej
FanficTego dnia gdy zniszczyliśmy Władcę Ciem Marinette-Biedronka straciła pamięć. Nie chciałem żeby pamiętała te okropne dla niej chwilę. Kazałem jej odejść. Więc co ona robi tu po czterech latach?! ************* Adrien uśmiechnął się i zaczął się do mni...