Rozdział 22 W przeszłości

1.6K 168 29
                                    

Szybkie z was cwaniaki! xD
Zapraszam do czytania

Is­tnieją dwie różne Blis­kości. Blis­kość ciał i Blis­kość dusz. *

***

-Co ty wiesz o życiu?!

-Więcej od ciebie! Ja przynajmniej je mam!

-Zamknij się! To nie moja wina, że jestem niewolnicą!

Te krzyki wypełniły mi głowę i zobaczyłam piękny pokój z wieloma zdobieniami.

Była to sypialnia z białymi ścianami i malunkami na nich. Znajdowało się tu tylko olbrzmymie łóżko z zapewne miękką, zieloną pościelą.

Leżała na niej dziewczyna o czarnych włosach i płakała cicho w poduszkę.

-Dlaczego mi to robi?!-Krzyknęła dławiąc się łzami.

Nagle do pokoju wpadł ciemno-skóry mężczyzna. Był uzbrojony. Wyglądał na żołnierza. Nieczułego i zimnego.

-Wszystko dobrze? Słyszałem krzyk. Czy panienka Leya panią uraziła?

Nie wyglądał jakby był tym zainteresowany, raczej pytał się z obowiązku.

Dziewczyna podniosła wzrok i ujrzałam jej twarz.

Ostre rysy twarzy, błękitne oczy i czarne włosy, a do tego jaśniejsza karnacja. Śliczna.

-Przekaż Księciu, że będę krzyczeć dopóki będę mieć siłę. I tak długo będę też walczyć. -Powiedziała pewnym siebie głosem, który nawet nie zadrżał pod ostrzegawczym spojrzeniem mężczyzny.-Nigdy nie zgaśnie we mnie nadzieja!

Żołnierz wyszedł bez słowa, zamykając drzwi na klucz, a ja zobaczyłam na nadgarstkach dziewczyny kajdany. Złote i ozdabianie. Dziewczyna też na nie spojrzała, a jej oczy się zaszkliły.

-Dlaczego płaczesz, Amal? -To imię... Powiedział je Vie. Mówił, że kiedyś tak się nazwałam. -Taka potężna, a jednocześnie słaba.

Nagle zza jej pleców wyfrunęła Tikki. Moje kwami.

-Nie martw się, kochana. Kiedyś będzie lepiej. Obiecuję.

-Mam nadzieję...

I puf! Wszystko zniknęło. Moje pole widzenia zafalowało niczym tafla wody, na którą rzucono liść.

Znalazłam się w Koloseum. Na widowni siedział rozentuzjazmowany tłum. Wiwatował i skandował imię "Victoria! Victoria!Victoria!"

Na arenie stała dziewczyna z wysoko uniesionym mieczem i uśmiechem na ustach. Miała brązowe włosy, które musiały być wcześniej splecione w warkocz, ale pojedyncze kosmyki się powymykały. Miała mocno zarysowaną szczękę i brązowe oczy, a do tego lekko szpiczasty nosek.

-Victoria! Zwycięstwo! - Krzyknęła dziewczyna.

Odwróciłam wzrok od triumfującej dziewczyny, gdy usłyszałam za sobą mocny męski głos.

-Victorio, po spotkaniu ze mną będziesz musiała zmienić imię.

-Ha! Jeszcze czego! - Dziewczyna odwróciła się do umięśnionego mężczyzny. -Mnie nikt nie pokona!

-Jesteś zbyt pewna siebie! - Warknął i zaczęli walczyć. Kiedy uderzyły miecze, jej włosy odsłoniły ucho i zobaczyłam kolczyki Biedronki.

I znów falowanie.

Teraz stałam w lesie i zobaczyłam zakapturzoną postać w czerwonej pelerynie, opierającą się o drzewo i pierwsze o czym pomyślałam to - "czerwony kapturek ".

Niedaleko stał elegancko ubrany mężczyzna. Miał czarne włosy, mocno zarysowaną szczękę i zielone oczy, a na sobie frak i podpierał się laską.

-Chciałbym podziękować za kradzież, której się dopuściliście.-Powiedział z sarkazmem.

Postać w kapturze prychnęła.

-Jesteś bogatym dzieciaczkiem tatusia. Nie potrzebujesz tej kasy.

-Jesteś bardzo pyskata. - Chłopak był tym wyraźnie poirytowany.

Postać zaśmiała się. Miała dźwięczny śmiech, który poniósł się echem po przestrzeni. "Kapturek" obszedł drzewo i zaczął się na nie wspinać. Mężczyzna patrzył na to z zaciekawieniem, ale i strachem. Postać ustała na jednej z gałęzi, wysoko nad ziemią i złapała się wiszącej tam liny.

-Zapamiętaj to, chłopcze. Jestem Robinette. Najodważniejsza dziewczyna na świecie! -Rany...To kolejne imię, którym określił mnie Vie. Może te dziewczyny były mną? Tyle, że kiedyś? To by się zgadzało, bo miały Tikki, więc coś na pewno nas łączyło.

Obraz zamglił się i po chwili widziałam wnętrze olbrzymiej sali balowej ze szklaną kopułą. Z samego jej środka zwisał na łańcuchu żyrandol, na którym płonęły świece. Po sali wirowali ludzie. Mężczyźni w garniturach i kobiety w kolorowych sukniach.

Nagle ktoś wpadł do sali przez kopułę, niszcząc ją. Ludzie krzyczeli i zaczęli uciekać. Jednak co się stało? Na sali pojawiła się LadyBug. Miała jednak inny strój i inne włosy. Była blondynką o błękitnych oczach, a jej strój składał się z sukienki do kolan z rozłożystą spódnicą, zapewniającą swobodę ruchu, a na nogach czarne rajstopy. Chociaż to bardziej legginsy, ale w tym wieku ich chyba jeszcze nie było.

-Jak śmiałeś zakłócić to cudowne przyjęcie?! Nie masz wstydu?! Wiesz ile pracy mi to zajęło?! - Krzyknęła. W jej głosie brzmiał jad i bardzo, ale to bardzo przypomniała mi Chloe. Mam nadzieję, że to nie będzie jedna z moich "przodkiń", bo chyba się zabiję, myśląc, że możemy być z Chloe (FUJ, ble, ble, ble, bfu!) rodziną (fuuuuuuj!).

Dziewczyna szybko pokonała rabusia swoją biedronkową bronią, którą nie było jo-jo, a szpada. LadyBug ukłoniła się ludziom i uciekła, a goniły ją brawa. Och... I ja. Dziewczyna pobiegła za zaułek i rozejrzała się. Nie zobaczyła mnie i miałam już 100% pewność, że jestem tu niewidzialna.

-Odkropkuj! -Dziewczyna miała na sobie teraz błękitną suknię do ziemi, która podkreślała jej oczy.

-Mademoiselle (czyt. madmłazel) Mille. - O nie...! A jednak to ja! Za jakie grzechy... ?!

Mille odwróciła się do młodego chłopaka o blond włosach i zielonych oczach....

O żesz w mordę jeża! Toż to Adrien!

Nie. Chwila. Co Adrien by tu robił?

Przyjrzałam się mu uważniej.

Blond włosy -tak.

Zielone, magnetyczne oczy - tak.

Pociągający uśmiech- oooo.... Tak.

Jednak miał inny kształt twarzy, co zauważyłam dopiero, po bliższym przyjrzeniu się.

-Czego chcesz Felixie? - Matko, jaka ja byłam wredna. Takiego tonu to nawet u Chloe nie słyszałam.

Felix był niezrażony i uśmiechnął się, sięgając po jej dłoń.

-Jestem zaszczycony móc poznać damę Paryża, a do tego...-Pocałował jej rękę.- A do tego samą LadyBug.

*tamten cytat nie jest mój! Jest z Internetu

Uuuuuuhuuuu
Felix w moim ff nawet ja się tego nie spodziewałam xD

Mam nadzieję, że się podobało. Czekam na wasze opinie w komentarzach i liczę na gwiazki.

Pozdrawiam

P.S. Alzheimer

Miraculum: Zapomniałam O Niej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz