Rozdział 10 Myśli, słowa i czyny cz.2

2.3K 199 57
                                    

Marika tak nawrzeszczała na dyrektorkę, że ta chciała ją zwolnić. Jednak wtedy na pole wkroczyłam -ja. Gdy szefowa wychodziła z Mariką z gabinetu, ja leżałam nieprzytomna w ramionach Adriena , a ona to wykorzystała.

-Żebyś widziała jej minę! Ty w ramionach syna jej szafa! Powiedziałam, że strasznie dużo pracowałyśmy nad projektami a ty się pewnie przepracowałaś, haha. Nigdy nie widziałam tak dobrego przedstawia. Nie myślałaś o aktorstwie?- Zapytała rozbawiona następnego dnia.

Westchnęłam.

-Tyle, że to nie było udawane. - Mruknęłam cicho.

Marika zbladła. Zaczęła pytać czy dobrze się czuję. Powiedziałam, że wszystko dobrze i kazałam jej poprawić projekty.

-Praca, praca, praca! Nic dziwnego, że mdlejesz! Też bym mdlała z takim życiem towarzyskim!

-Moje życie ma się dobrze! - Warknęłam. - Wyobraź sobie, że mam innych znajomych poza tobą! I...

Nie zdążyłam dokończyć. Przerwało mi ciche chrząknięcie. Obie spojrzałyśmy na drzwi. Widząc Adriena nie wiem, kto był bardziej zdziwiony. Ja? czy ona? Jednak wiem, czego byłam pewna. Byłam pewna, że mój wściekły wzrok mógł zabijać.

Po wczorajszej sytuacji z Alexem postanowiłam, że nie będę się spoufalać z Adrienem. Źle na mnie działał. Gdy był blisko myślałam tylko o nim. Byliśmy we dwoje, a ja czułam te mocne pragnienie, żeby go pocałować.

Więc koniec z zadawaniem się z panem A.

-Cześć, Mari. Zastanawiałem się czy nie zjadłabyś ze mną lunchu. - Na policzki blondyna wstąpił delikatny rumieniec.

Nie wspomniałam, że nie zadaję się już z panem Agrestem? Bo jak nie to powtórzę: Więc koniec z zadawaniem się z panem A. !

Więc odpowiedź na jego pytanie, czy zjem z nim drugie śniadanie jest jedna.

- Tak.

🐞🐞🐞😼🐞🐞🐞😼🐞🐞🐞

-Więc zawsze chciałaś być projektantką?

-Odkąd pamiętam. A ty zawsze chciałeś być modelem?

-Nie wiem, po prostu nim byłem.

To trochę przykre. Czy on w ogóle cieszy się ze swojej pracy? Przypomniałam sobie wszystkie zdjęcia z magazynów. Pozował i udawał. Każdy uśmiech był fałszywy? czy tylko niektóre? Jak mógł być szczęśliwy skoro przez większość czasu robi coś czego nie chce?

-Nie przejmuj się, Mari. - Uśmiechnął się. - Jest OK. Przyzwyczaiłem się do takiego życia. Ale wiesz...

-Marinette?! - Czyiś obcy krzyk rozbrzmiał w mojej głowie.

Odwróciłam się do źródła dźwięku, którym okazała się być mulatka z brązowymi włosami i piwnymi oczami. Miała na sobie koszulkę na ramiączka w kolorze miodu i stare, przetarte dżinsy.

-Marinette! To naprawdę ty! - Dziewczyna podbiegła do mnie i przytuliła mnie, kiedy ja nie wiedziałam, co zrobić. Nie znałam tej dziewczyny, ale ona mnie tak? - Nie widziałam cię od pierwszej liceum! - Odsunęła się, uśmiechając się szeroko i trzymając moje dłonie w swoich.

Pierwsza liceum?

Przed wypadkiem.

Przyjrzałam się jej. Czy ja ją kojarzę?

-Och, Marinette! Powinnaś wreszcie mu powiedzieć! - Siedziałyśmy na jakimś łóżku. Wiedziałam, że to moje łóżko. Wiedziałam, że ten pokój jest wypełniony zdjęciami. Ale czyimi?

Miraculum: Zapomniałam O Niej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz