-Tak się cieszę! - Pisnęłam i rzuciłam się na Alexa. Z uśmiechem złapał mnie i okręcił dookoła, aż zakręciło mi się w głowie.
Byłam pijana ze szczęścia! Wreszcie! Byłam w Paryżu i to tuż przed wieżą Eiffla! To najpiękniejszy dzień w moim życiu.
-Uspokój się trochę! - Zachichotał. - Muszę iść na spotkanie z szefem. Poradzisz sobie sama?
Pokiwałam głową. Od razu po przylocie pojechaliśmy do mieszkania i zostawiliśmy nasz rzeczy. Okazało się, że to dość duże mieszkanie. Kuchnia, salon, dwie łazienki i sypialnie. Będziemy spać oddzielnie, co bardzo ucieszyło moich rodziców. Był też kłopot, ponieważ w mieszkaniu nie było żadnych mebli. Dzisiaj mieliśmy spać na rozkładanych materacach. Nie przejmowałam się tym. Alex w tydzień skończy projekt, dostanie pieniądze i wyposażymy trochę mieszkanie. Ja też nie zamierzałam się lenić. Już przed wyjazdem zaczęłam szukać pracy. Miałam umówione spotkanie z Caroline - właścicielką restauracji blisko naszego mieszkania. Do tego znalazłam informację, że prowadzone są rekrutacje do firm projektanckich. Jedną z nich była firma Gabriela Agresta!
Ucieszona ruszyłam w stronę parku, gdzie miała być rekrutacja.
***
-Panie i panowie. Rozpoczynamy rekrutację. - Ogłoszono przez wielkie głośniki. - Wszyscy młodzi projektanci są proszeni o udanie się do stolika nr 8 i wypełnieniu formularzy. Później zacznie się konkurs.
Konkurs? To ciekawe. Nigdzie o tym nie czytałam. Ale w sumie...
Posłusznie ruszyłam do stoiska nr 8, przy którym była nie mała kolejka. Ustałam na końcu i powoli przesuwałam się w przód. Trochę poczekałam. Minęło piętnaście minut, a mnie od stolika dzieliły jakieś dwa metry. Nagle głośniki zapiszczały lekko.
-Och! Co za... - Dało się słyszeć. Chrząknięcie. - Wyjaśniam zasady konkursy, więc proszę słuchać uważnie! Na waszej karcie zgłoszeń w prawym górnym rogu znajduje się numerek. Macie się udać do stoiska o tym numerze. Tam będą znajdować się przybory potrzebne do zaprojektowania kreacji. Każdy stolik to inna tematyka. Przykład: stoisko piąte - sportowe spodnie, ósme -
eleganckie koszule. Macie czas do piętnastej.Ludzie z przodu zaczęli się szybko uwijać chcąc jak najszybciej zacząć projektować. Chwila i już wypełniałam formularz. Trafiło mi się stoisko nr 15. Szybko ruszyłam na poszukiwania.
9, 11, 13, 15!
Do stolika była przyczepiona karteczka z napisem : STROJE BALOWE.
O nie....
Nigdy nie rysowałam strojów balowych. Usiadłam na wolnym krześle. Miałam przed sobą plik kartek. Wzięłam do ręki ołówek i zaczęłam skrobać. Jednak żadna mi się nie podobała. Po trzynastym szkicu wstałam i poszłam zaczerpnąć inspiracji. Patrzyłam jak wszyscy wokół pracują i poczułam się głupio. Może nie zasłużyłam, żeby tu być? Usiadłam na ławce i spojrzałam na bawiące się na placu zabaw dzieci.
-Złap mnie! - Krzyknęła dziewczynka do koleżanki i zaczęła się zabawa w ganianego. Szczęście trwało tylko chwilę i BAM! Dziewczynka leżała na ziemi płacząc. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie zauważyłam jej rodziców. Szybko do niej pobiegłam.
-Wszystko w porządku? - Zapytałam i kucnęłam obok. Mała spojrzała na mnie ze łzami.
-Boli! Boli mnie kolano!
Uśmiechnęłam się do niej leciutko i wzięłam ją na rączki. Uf! Trochę ważyła. Zaniosłam ją na ławkę cały czas próbując ją uspokoić i pocieszyć.
Sięgnęłam do torebki i chwilę w niej pogrzebałam, aż udało mi się znaleźć butelkę wody i plaster. Taka niezdara jak ja często nosi opatrunki. Obmyłam jej kolano i nakleiłam plaster.
-Dzielna z ciebie dziewczynka. - Powiedziałam. - Ja bym tak nie umiała.
-Jestem dzielna? - Spytała, wycierając twarz małą piąstką. -Tak jak Biedronka?
-Biedronka?
-Tak!- Mała rozpromieniła się nagle. - Siostra mi o niej mówiła, bo ja byłam wtedy mała. Biedronka jest super bohaterką! Ratuje Paryż przed złymi ludźmi!
Zaśmiałam się i potarmosiłam jej włosy.
-W takim razie, jesteś tak samo dzielna jak Biedronka.
Dziewczynka była uradowana, po chwili zauważyłam jak koleżanka dziewczynki prowadzi tutaj jakąś panią.
Opowiedziałam więc matce całą historię, a ona podziękowała.-Ależ to nic takiego. Po prostu nie mogłam nie pomóc. - Uśmiechnęłam się i odeszłam machając.
Idąc z powrotem do stoiska w głowie pojawiła mi się pewna myśl.
-Biedronka...
***
Ledwo zdążyłam. Jednak równiutko piętnasta stałam przed stoiskiem czekając na ocenę. Co było niezwykłe? Moje stoisko sprawdzał Gabriel Agreste! Oczywiście nie na żywo. Ten sławny projektant był bardzo zabiegany i rzadko miał czas być w realu. Była tu jego sekretarka trzymająca tablet, przez który widzieliśmy Agresta. Trzymałam swoją kartkę przed sobą i z niecierpliwością czekałam na werdykt.
Kiedy tablet przesunął się do mnie, usłyszałam:-Natalie, poczekaj.
O mój Boże....!
-Jak się nazywasz? - Zapytał mnie.
-Marinette Dupain-Chang.
-Masz bardzo oryginalną kreację młoda damo. Chciałbym zobaczyć także inne projekty.
Nie wierzę...
-Czy to znaczy...- Nie dokończyłam.
-Panno Dupain-Cheng gratulację. Została pani przyjęta do mojej firmy.
Na górze obrazek sukni Marinette. Jeżeli ktokolwiek to czyta to dziękuję i proszę dajcie jakiś znak...
![](https://img.wattpad.com/cover/68719334-288-k116073.jpg)
CZYTASZ
Miraculum: Zapomniałam O Niej
FanfictionTego dnia gdy zniszczyliśmy Władcę Ciem Marinette-Biedronka straciła pamięć. Nie chciałem żeby pamiętała te okropne dla niej chwilę. Kazałem jej odejść. Więc co ona robi tu po czterech latach?! ************* Adrien uśmiechnął się i zaczął się do mni...