Rozdział 8 Więzy są kruche

2.2K 203 36
                                    

Dziękuję wszystkim za komentarze, nawet nie wiecie jak było mi ciepło na serduszku ❤ Postanowiłam też pisać trochę z narratora 3 osobowego, a trochę z punktu Adriena. Jeżeli będę zmieniać narrację 1 osobową to będę pisać imię kursywą i wytłuszczonym. Jednak głównie zajmuję się Marinette. Więc na początku zawsze będzie z punktu widzenia Mari.

P.S. Ten rozdział to właściwie jest z urywek z różnych chwil i stron.

Zapraszam i życzę miłego czytania.

~Więzy są kruche~

Marika poszła rozmawiać z szefową. Ponoć według niej nasze projekty nie oddawały tego, co ona chciała zobaczyć. Wściekła brunetka wypadła z naszego pokoju, warcząc pod nosem przekleństwa. Ja za to wolałam się przejść i pomyśleć. Ruszyłam więc do holu na naszym piętrze, gdzie były wielkie okna , pokazujące panoramę miasta.

Stałam tak i myślałam. Najpierw o pracy a potem o Alexie.

Alex.

Nie widziałam Alexa. Ani rano ani w nocy. Dużo pracuje. Mamy już tyle pieniędzy, że możemy kupić jakieś wyposażenie do mieszkania.

Skąd to wiem? Napisał mi to w SMS-ie. Byłam trochę wkurzona. Nie widywaliśmy się i nie rozmawialiśmy już od dawna. On pracuje w dzień, ja w południe i noce, a gdy ja jestem w domu, on wychodzi do pracy. Powoli czułam się niepotrzebna. Brakowało mi go. Przed oczami pojawiła się wczorajsza scena z Chatem. Było mi wtedy dobrze, a przecież ledwo się znamy! Jednak wtedy wydawało mi się, że już mnie przytulał.

Obejmowały mnie silne ramiona. Niosły i chroniły przed złem tego świata. On był moją przystanią. Życiem, w którym mogłam być kimś.

Martwił się. Słyszałam jak mówi coś do mnie. Jednak nie rozumiałam jego słów. Nie czułam już bólu.

Czy ja umieram?

Starałam się zmusić oczy do otwarcia. Chciałam jeszcze raz na niego spojrzeć.

Złapałam się za głowę. Skąd te myśli? Skąd te obrazy zalewające mój umysł? Mój oddech przyśpieszył kiedy próbowałam powstrzymać napływ obrazów. Jednak to na nic.

Moje powieki były czymś sklejone. Krwią albo łzami. Nie wiem. Pamiętam, że płakałam, ale pamiętam też ciepłą ciecz spływającą po mojej twarzy.

Zawołałam go. Poczułam jak jego ramiona zacisnęły się.

-Wszystko będzie dobrze. - Usłyszałam go. Poczułam lekki jak muśnięcie motyla- pocałunek. Czułam jak przytrzymał dłużej usta na moim czole.

Potem z lekkim wahaniem ucałował moje usta. Chciałam odpowiedzieć. Chciałam mu pokazać, że czuję do niego więcej niż przyjaźń, ale nie mogłam.

Pochłonęła mnie ciemność.

Ciemność.

Ciemność, a w niej żarzące się jego zielone oczy.

Kto to jest? -Pomyślałam, czując jak nogi załamują się pode mną, a głowa zderza z podłogą.

****

Adrien

Właśnie skończyłem sesję. Postanowiłem, że zajrzę do Marinette. Zapukałem do pokoju jej i Mariki. Nie usłyszałem ani proszę ani nic. Odpowiedziała mi cisza. Nacisnąłem klamkę i zajrzałem do środka. W pomieszczeniu nie było nikogo, ale ich rzeczy leżały rozwalone na biurkach.

Miraculum: Zapomniałam O Niej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz