Rozdział 19 Poznawać siebie

1.9K 175 17
                                    

Przepraszam za błędy, które na 100% się pojawią. Rozdział nie do końca sprawdzony. Życzę miłego czytania.

~Poznawać siebie~

Obudziłam się. Nie wiem, która była godzina, ale na dworze było ciemno. I chyba spałam w innym pokoju, ponieważ tutaj ściana z oknami była cała.

Chciałam się podnieść, ale uniemożliwiły mi to czyjeś ręce. Lekko się odwróciłam, chcąc sprawdzić kto ze mną śpi, ale czując mocny miętowy zapach...

-Adrien. Obudź się.-Szepnęłam, a moje palce dotknęły jego policzka.

-Jeszcze chwila.-Powiedział i przytulił mnie mocniej do siebie. Uśmiech sam wpełzł na moją twarz.

Słodziak.

Niby powinniśmy pogadać o tym, że WC wciąż żyje i chce się nas pozbyć.

Ale on tak słodko śpi.

Jego blond włosy, które zawsze miał ułożone teraz wyglądały jak u Chata.-powykręcane na wszystkie strony. Jego twarz była spokojna i zrelaksowana, ręce znajdowały się na moim brzuchu. Nagły ruch sprawił, że zadrżałam. Adrien zjechał palcami na moje podbrzusze i jego sprytna dłoń znalazła się pod koszulką.

(Proszę nie przerywaj czytania, nawet jeśli nie lubisz "takich" scen.)

Dopiero teraz zauważyłam, że jestem w majtkach i koszulce.

I nie mam na sobie stanika.

Było lato, więc spaliśmy tylko pod kocem, który okrywał mnie do połowy ud.

Cholercia.

Nagle Adrien oderwał ode mnie ręce i wyskoczył z łóżka jak poparzony.

Spojrzałam na niego zdziwiona, lecz jego wzrok koncertował się na poduszce, tam też zerknęłam. Na poduszce siedział uradowany kot.

Nieeeeee.... To raczej nie kot, a kwami Czarnego Kota.

Stworzenie siedziało na poduszce z ogromnym, kpiącym uśmieszkiem na twarzy. Za to blondyn patrzył na małą czarną istotkę z chęcią mordu. Po chwili przed moją twarzą pojawiła się Tikki.

-Pamiętasz, prawda?

Właśnie. Pamiętam, że Władca Ciem przeżył i miał miraculum. Najgorsze ze wszystkiego było to, że miał nie tylko broszkę motyla, ale też naszyjnik lisa.

-Musicie iść do mistrza. Teraz to zaszło za daleko. - Kwami Chata spojrzało centralnie na mnie, a mnie poraził kolor jego oczu.

Pomimo tego, iż to Adrien i Chat zawsze oczarowywali mnie zielenią tęczówek to nie mieli nawet w jednej setnej tak cudnych oczu. Patrząc na chłopaka widziałam las w rozkwicie, ale ten kotek... Jego oczu nie można do niczego przyrównać. Niczym neon, rażą swoim blaskiem patrzącego. Zieleń, której nie mogą opisać słowa. Zieleń, której nie mogą oddać malarze. Zieleń, która przebija się przez duszę.

-Och wybacz, ale chyba się nie przedstawiłem. - Stworzenie uśmiechnęło się i przybliżyło do mojej twarzy, stając (wisząc? lewitując?) obok Tikki. - Nazywam Plagg i jestem wspaniałym i cudownym kwami Czarnego Kota. Och i jeszcze jestem singlem.

Ee.... że co?

Plagg szczerzył się jak głupi do sera (nawet nie wiesz jaka to prawda XD ~dop. autorki). Jego wzrok był skierowany do Tikki, kiedy to mówił, ale moja kwami, nie zwracała na niego uwagi tępo wpatrując się we mnie i udając, że nie słyszała, co powiedział Plagg. A wiedziała co powiedział i... może nie chciała tego okazać, ale była zadowolona. Nagle Tikki drgnęła, a w jej oczach pojawiło się przerażenie.

-Co się stało? - Zapytałam. Moje słowa jeszcze bardziej wprowadziły ją w ten stan. Spojrzała na Plagga.

-Ona mnie słyszy. -Jej głosik był ledwie szeptem. Kwami Chata przestało się śmiać i spojrzało na mnie, a w jego oczach zobaczyłam... podziw?

A ja, szczerze mówiąc, nie wiedziałam o co chodzi. Chyba zauważyli moje pytające spojrzenie, więc zaczęli wyjaśniać.

-Między kwami i użytkownikiem istnieje silna więź, którą bardzo trudno zerwać. Zazwyczaj więź ta pozwala użytkownikowi na przemianę w superbohatera. Jednak czasem więź ewoluuje i użytkownik potrafi wyłapać myśli, albo uczucia kwami i na odwrót.

-Oo.... Czyli ja i Tikki mamy taką więź? - Spytałam.

Nagle poczułam dłonie obejmujące mnie w tali. Drgnęłam odwracając się do Adriena. Całkowicie o nim zapomniałam.

Teraz blondyn siedział za mną, a ja pozwoliłam sobie oprzeć się o jego klatkę.

Przez chwilę zastanawiałam się, co do niego czuję. Był moją pierwszą miłością, dawną miłością i... chyba jedyną. Gdy mam z powrotem swoje wspomnienia widzę różnicę między tym, co czułam do Alexa, a uczuciami, którymi darzyłam Chata. Właśnie. To przy Czarnym Kocie czułam się wyjątkowa.

Zakochałam się w Adrienie kiedy zwierzył mi się i powiedział, że nigdy nie miał przyjaciół. Jego emocje były widoczne na twarzy, którą pokrywał wtedy delikatny rumieniec wstydu, a oczy patrzyły to na mnie to na chodnik. Wtedy widząc reakcje jego ciała chciałam wiedzieć jak będzie wyglądać, kiedy będzie naprawdę szczęśliwy. Chciałam widzieć jego uśmiech, jego rozjaśnione oczy. Jednak przez to zakochanie stałam się nieśmiała i zaczęłam się jąkać. Próbowałam do niego zagadać, trochę poflirtować.... Nie zwracał na to uwagi, był tylko... miły.

Dlatego zaczęłam interesować się Kotkiem. Zaczęłam coś do niego czuć, ale na drodze stanęła mi moja druga tożsamość.

Biedronka nie mogła zakochać się w Kocie. Ona musiała być silna i waleczna. A miłość sprawia, że stajemy się słabi. LadyBug nie mogła być słaba, nie mogła okazywać uczuć.

Dlatego postanowiłam zaaranżować nasze spotkanie. Mnie- Marinette i Chata.

To wtedy po rozmowach z nim zaczęłam się zakochiwać. Myślałam, że jako Biedronka uda mi się oddzielić serce i obowiązek. Nie udało się, co idealnie było widać w walcę z Czarną Wdową.

-Stop!- warknęłam do siebie w myślach.- Nie możesz się teraz skupiać na Adrienie!

Masz rację, podświadomość.

Potrząsając głową, wróciłam myślami do teraźniejszości i tego, co mówiła Tikki.

-Dzisiaj w popołudnie spotkamy się z Mistrzem.

Nie wiem jak wyszedł ten rozdział. Mam nadzieję, że nie przerwałaś/eś. Sorry za tak długą przerwę, ale jakoś tak wyszło. I takie info, że to ff będzie mieć 24 rozdziały ( jak na razie) i epilog.

Dzięki za przeczytanie. Pozostaw po sobie ⭐ i/ lub komentarz.

A! Zapomniałabym! Wygrywa okładka nr 3

Bye, skarby.
P.S. Alzheimer

Miraculum: Zapomniałam O Niej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz