Nao's POVWeekend dobiegł końca, wreszcie.
Czuję do siebie obrzydzenie. Nie rozumiem, jak mogłam całować się z facetem, który był ode mnie jakieś 10 lat starszy. Jedyne czego pragnę, to zapomnieć o tej całej sytuacji. Jedno szczęście, że Joe przyszedł z pomocą zanim było za późno. Jestem niemal pewna, że nie skończyłoby się tylko na całowaniu, aż mdli mnie na samą myśl o tym.
Przeciągnęłam się i w ślimaczym tempie wygramoliłam z łóżka. Było około godziny dziesiątej, więc nie czułam zmęczenia, wręcz przeciwnie, dosłownie tryskałam energią.
Mama wyjątkowo pozwoliła mi nie iść dzisiaj do szkoły, ale tylko ze względu na to, że muszę znaleźć pracę na etat. Tak, jak obiecałam, zamierzam oddać jej pieniądze za nowy telefon, bo nie chcę sprawiać dodatkowych kłopotów. Już i tak ma ich wiele w pracy, przez co dostaje mniejszą wypłatę i zaczyna brakować pieniędzy na moje potrzeby.
Tyle dobrego, że Faith zgodziła się mi potowarzyszyć. Ostatnio bardzo się do siebie zbliżyłyśmy i nie czujemy się już skrępowane w swoim towarzystwie.
Pośpiesznie skierowałam się do łazienki, aby się odświeżyć. Następnie się ubrałam i nałożyłam delikatny makijaż, ponieważ nie chciałam sprawiać złego wrażenia. Mam nadzieję, że nikt nie doczepi się o mój wiek, w końcu nie szukam posady w banku. Liczę na głupią pracę w barze, gdzie będę ścierać stoliki i myć podłogę. Cokolwiek, byle pomóc mojej mamie.
Joe's POV
Wstałem około godziny dziesiątej, ponieważ nie miałem najmniejszej ochoty pojawić się w szkole. Wiem, że opuszczanie lekcji w ostatniej klasie liceum jest głupie, ale Matt zadzwonił do mnie wczoraj, zapraszając na małe wagary. Dawno z nim nie wychodziłem, więc przyjąłem jego propozycję.
~~~~~~~~
Podjechałem pod wskazany przez przyjaciela bar, który znajdował się w centrum miasta. Wyszedłem z auta spokojnym krokiem, ponieważ do umówionej godziny miałem jeszcze kilka minut. To jeden z nielicznych przypadków, kiedy zjawiałem się przed czasem.
Zauważając uśmiechniętego chłopaka, ruszyłem w jego kierunku. Przywitałem się z nim, a uśmiech nadal nie schodził z jego twarzy. Taki był właśnie Matt- radosny, dowcipny, pełen optymizmu i energii. Jednak nie zawsze taki był, jakiś rok temu był nie do zniesienia. Często mnie wystawiał, nie chodził na treningi, notorycznie opuszczał zajęcia, a wszystko przez wiecznie obrażoną dziewczynę i jej głupie zachcianki. Właśnie tego chcę uniknąć- rezygnowania z przyjemności, aby każdą wolną chwilę spędzać z "drugą połówką".
Chyba, że chodziłoby o Nao.
- Uszczypnij mnie, bo nie wierzę w to, co widzę! Joe Shelley przybył na miejsce przed czasem! Mam to zapisać w kalendarzu?
- To wcale nie taki głupi pomysł. - oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem
Od razu znaleźliśmy tysiące tematów do rozmowy. Od tych poważnych, po te najgłupsze, kompletnie pozbawione sensu.
- Więc... - chłopak przerwał, chwilę się zastanawiając - Ty i Tiffany to tak na poważnie?
- No jasne, że nie! Za kogo ty mnie masz? Myślisz, że tak łatwa laska mogłaby zostać moją dziewczyną?
Chłopak w kapturze, który siedział przy stoliku obok, momentalnie oderwał wzrok od telefonu i spojrzał w naszą stronę. Wpatrywał się w nas, jakby z niecierpliwoscią czekał na rozwój rozmowy. Postanowiłem go po prostu zignorować.
- Stary, od jakiegoś tygodnia ciągle mnie dla niej wystawiasz, więc nie dziw się, że tak pomyślałem - odrzekł, a do mnie dotarło, co ta dziewczyna ze mną robiła. Minęło kilka, może kilkanaście dni, a ja już robiłem to, czego tak bardzo chciałem uniknąć. Zacząłem wystawiać nie tylko Matta, ale również Nao. Oddalałem się od przyjaciół dla dziewczyny, do której nawet nic nie czuję.
- Przepraszam, ja po prostu... Nieważne. To się nie powtórzy, bo zamierzam z nią zerwać w najbliższym czasie.
Wtedy chłopak w kapturze posłał mi wrogie spojrzenie, które od razu poznałem. To ten sam cwaniak, który przystawiał się do Nao na pierwszej imprezie. Następnie rozwścieczony przyłożył telefon do ucha i szybkim krokiem opuścił lokal.
Okej, to było co najmniej podejrzane.
- Uff, to dobrze. - rzekł Matt, przywracając mnie na ziemię.
- Dobrze?
- Tak. Widzę przecież co się dzieje.
- Może mnie uświadomisz?
- Nao znaczy dla ciebie więcej niż przyjaciółka, prawda? - rzekł pewnie
- C-co? N-nie, skąd ci to p-przyszło do g-głowy? - odparłem zdezorientowany
- Przecież widzę jak na nią patrzysz. Poza tym, dlaczego zacząłeś denerwować się akurat, kiedy weszła?
- C-co? O czym ty... - odwróciłem głowę w kierunku drzwi i zobaczyłem moją przyjaciółkę wraz z Faith.
Momentalnie moje ręce zaczęły się trząść, a na polikach pojawiły się rumieńce. Od pewnego czasu, zawsze reaguję tak lub jeszcze gorzej, widząc Nao. Muszę się powstrzymywać, aby nie rzucić się na nią i nie zacząć całować każdego centymetra jej twarzy.
- Sam widzisz, Joe. - posłał mi chytry uśmieszek - Mam nadzieję, że w końcu coś zdziałasz. Drugiej dziewczyny jak ona, na pewno nie znajdziesz.
- N-nie wiem o czym m-mówisz. - uparcie wypierałem się słów Matta, chociaż były w stu procentach prawdą
- Wiesz, byłbym okropnym przyjacielem, gdybym tak bezczynnie siedział. - powiedział z uśmiechem - Jeszcze mi za to podziękujesz! - krzyknął na odchodne, po czym posłał Faith porozumiewawcze spojrzenie.
Faith od razu zrozumiała zamiary Matta, gdyż odwróciła uwagę Nao od jakiejś kartki i przytuliła na pożegnanie. Następnie obróciła ją tak, aby stała przodem do mnie i powiedziała głośno: - Jeszcze mi za to podziękujesz!
Co to mogło znaczyć?
Wtedy nasze spojrzenia się spotkały, a ja zacząłem denerwować się jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Wiedziałem, co muszę teraz zrobić. Zebrałem w sobie całą uwagę i ruszyłem w kierunku Nao, w kółko powtarzając sobie słowa Matta.
On ma rację. Drugiej takiej dziewczyny nie znajdę.
W załączniku moje wyobrażenie chłopaków.
+ dodałam już całą obsadę!
=
Wreszcie zebrałam się i dodałam rozdział! Mam coraz mniej czasu, więc nie wiem kiedy będzie następny (najpóźniej za tydzień).
I dziękuję za ponad 1000 wyświetleń! Ily 💘
CZYTASZ
Only friends?
Romance"- Matko, pamiętasz coś w ogóle? - spytał dość obojętnie. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc palnęłam największą głupotę, jaką tylko mogłam. - Nie. Brawo. Ty to jednak jesteś genialna. " Czyli o tym, jak dziesięcioletnia przyjaźń staje pod znaki...