14

27.4K 1K 276
                                    




Joe's POV

Ruszyłem w kierunku Nao, w kółko powtarzając sobie słowa Matta.

On ma rację. Drugiej takiej dziewczyny nie znajdę.

Próbowałem się jakoś uspokoić, ale fakt, że mam zamiar wyznać Nao moje uczucia, skutecznie to uniemożliwił. Aby jednak nie dać tego po sobie poznać, włożyłem nadal trzęsące się ręce do kieszeni, a wzrok utkwiłem w moich butach. Reputacja bad boy'a- zachowana.

Kiedy chciałem się odezwać, uniosłem wzrok i od razu cały stres wrócił. Nie wiedziałem nawet od czego zacząć. Hej, kocham Cię, a Tiffany nie jest naprawdę moją dziewczyną?
Ta, jasne.

Nerwowo spojrzałem na moje ręce, które nadal się trzęsły. Przypadkowo zobaczyłem, jak Nao szybko chowa za plecami jakąś kartkę. Zmarszczyłem brwi i posłałem jej pytające spojrzenie. Dziewczyna tylko wbiła wzrok w swoje buty, nadal nic nie mówiąc.

Schyliłem się i zabrałem kartkę z jej dłoni. Widniał na niej napis:

"Zatrudnię pracownika do sprzątania baru. Tel- xxx xxx xxx"

Po co Nao ta kartka? Od kiedy szuka pracy? I od kiedy chciałaby zostać sprzątaczką w barze?

- Nao? Nie masz mi nic do powiedzenia?

- J-ja tylko... J-ja - wtedy przerwała, a pojedyncza łza spłynęła po jej poliku

- Co się dzieje? - uniosłem jej podbródek tak, aby patrzyła mi prosto w oczy, po czym otarłem łzę z jej polika

- Nieważne, powinnam już się zbierać. - mruknęła cicho i szybko wyszła z baru

Od razu za nią pobiegłem. Tuż przed barem złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie, mocno przytulając.

Kątem oka zauważyłem po drugiej stronie ulicy tego samego chłopaka w kapturze, który nie odrywał od nas wzroku. Chwilę pózniej wyciągnął telefon i zaczął nerwowo do kogoś dzwonić.

Okej, to wcale nie jest dziwne.

Jednak postanowiłem to zignorować i zająć się wtuloną we mnie przyjaciółką. Zacząłem głaskać jej włosy, cierpliwie czekając na jakieś wyjaśnienia.

- Więc? Powiesz mi wreszcie? - odsunęła się ode mnie i starła łzy

- T-tak jakby potrzebuję pieniędzy.

- Jak to?

- Zepsułam telefon.

Postanowiłem nie pytać, dlaczego go zepsuła. Gdyby chciała, na pewno by mi o tym opowiedziała.

- I to tyle?

- Emm... Mojamamamaproblemywpracyizaczynanambrakowaćnarachunki- mruknęła szybko, jednak wszystko zrozumiałem

- Słucham? I nic nie mówiłaś?

- A powinnam?

- A nie jesteśmy podobno przyjaciółmi?

- Och, daruj sobie. Ostatnio jedyne co robisz, to ciągle mnie wystawiasz dla tej swojej laluni. Niby kiedy miałam ci o tym powiedzieć? - rzuciła oschle

Nao nigdy nie mówiła do mnie takim tonem, jednak zasłużyłem sobie. Spieprzyłem, a ona miała całkowitą rację.

Poczułem nieprzyjemne ukłucie w sercu. Podczas gdy ja zabawiałem się z Tiffany, Nao miała masę problemów na głowie. Byłem zbyt zajęty moją "dziewczyną", żeby dostrzec, jak ciężko jest mojej przyjaciółce. Nie zasługiwałem na to, by być jej przyjacielem. Ona zawsze była dla mnie za dobra, a ja ostatnio jedyne co robię, to ją olewam.

Właśnie dlatego, chciałem ją dzisiaj przeprosić i przy okazji powiedzieć, dlaczego się tak zachowywałem.

- Nao... - wyciągnąłem rękę, aby pogłaskać jej policzek, jednak dziewczyna gwałtownie się odsunęła

- Nie mów tak do mnie. Mam na imię Naomi.

- Ale kiedyś lubiłaś, gdy tak na ciebie mówiłem.

- Kiedyś nie zostawiałeś mnie samej z problemami, żeby przelecieć jakąś szmatę.

- J-ja...

- Och, wybacz, jeśli uraziłam ogromne ego twojej dziewczyny.

- Nie obchodzi mnie to. Posłuchaj, chciałem cię dzisiaj za wszystko przeprosić. Wiem, że spieprzyłem i masz prawo być na mnie zła.

- Och, doprawdy? - prychnęła

- Nao...

- Miałeś tak na mnie nie mówić. Teraz to ty mnie posłuchaj. Nie będę zła, jeśli odpowiesz mi na jedno pytanie.

- Zamieniam się w słuch.

- Gdyby teraz przyszła tu Tiffany, zostałbyś z nią czy poszedł za mną?

- J-ja... - nie mogłem dokończyć, ponieważ ktoś obrócił mnie i zaczął brutalnie całować.

Zdążyłem jedynie zauważyć znikającą sylwetkę Nao. Teraz pomyśli sobie, że wolę zostać z Tiffany, co nie jest prawdą. Gdybym mógł, od razu bym za nią pobiegł i to ją teraz całował.

Świetne wyczucie czasu, Tiffany.

Nao's POV

- Gdyby teraz przyszła tu Tiffany, zostałbyś z nią czy poszedł za mną? - zadałam najgłupsze pytanie, jednak na prawdę chciałam znać na nie odpowiedź.

- J-ja... - nie było mu dane dokończyć, bo zjawił się nikt inny, jak Tiffany.

Od razu zaczęła go brutalnie całować, przez co po raz kolejny pękło mi serce. Aktualnie jest całe w kawałkach i prawdopodobnie nigdy nie wróci do normalności.

- Właśnie o tym mówiłam. - mruknęłam do siebie i zaczęłam się oddalać

Nie chciałam stać tam jak największa idiotka i przeszkadzać zakochanym. Choćbym nie wiem jak bardzo chciała, nigdy nie zdołam zaakceptować ich związku. Nigdy nie będę w stanie przestać kochać Joe.

Pozwoliłam pojedynczym łzom spłynąć po moich polikach. Nie uważajcie mnie za beksę, po prostu Joe dał mi do zrozumienia ile znaczy dla niego nasza przyjaźń. A znaczy mniej niż pocałunek z jakąś pustą szmatą.

Wracając do domu, oczywiście musiałam na kogoś wpaść. Szybko przeprosiłam i chciałam ruszyć dalej, jednak zostałam pociągnięta za nadgarstek.

- Nao? - uniosłam wzrok i zobaczyłam jakiegoś nastolatka w kapturze

- Powinnam cię znać?

- Woah, nie myślałem, że byłaś wtedy aż tak pijana.

- O czym ty mówisz?

- To ja, Calum.

W mediach moje wyobrażenie Nao, czyli dokładniej Alex Russo (Selena z 2012 roku)

=

Hejka, rozdział trochę krótszy, bo kolejny dodam jeszcze przed weekendem! Ily

Only friends?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz