*lubię ten rozdział ok*Nao's POV
Spacer? No cóż, lepsze to niż płakanie za Joe.
Może miał jakiś ważny powód? Nie wiem. Mimo wszystko, na samą myśl poczułam nieprzyjemne ukłucie w sercu. Wystawił mnie, po raz kolejny. Naprawdę nie rozumiem, czym sobie na to zasłużyłam. Akurat kiedy nasza relacja zaczynała powoli wracać do normy, Joe znowu postanowił wszystko zepsuć. A może to moja wina? Może jestem niewystarczająco dobra dla niego? Och, oczywiście, że jestem. Taka dziewczyna jak ja, nie ma żadnych szans z kimś pokroju Joe.
Potrząsnęłam głową, odpychając od siebie wszystkie myśli. Wzięłam tylko telefon i wyszłam, zamykając za sobą drzwi na klucz. Posłałam Calumowi sztuczny uśmiech, by nie musiał się niczym zamartwiać. Nie potrzebuję jego litości.
- Więc... - przerwałam panującą ciszę - Dokąd idziemy?
- Znam pewne miejsce. - powiedział z głupim uśmiechem, na co wywróciłam oczami
- I niczego więcej mi nie zdradzisz?
Nie odpowiedział, tylko chytrze uśmiechnął się pod nosem. Prawdopodobnie nie miałam tego zauważyć, gdyż szybko się opanował.
Jego zachowanie od początku znajomości wydawało mi się dziwne, ale postanowiłam odpędzić od siebie tę myśl i nacieszyć spacerem.
Po kilkunastu minutach rozmawiania na rożne tematy, poczułam lekki chłód. Przeklęłam się w myśli za moją własną głupotę. Miałam na sobie tylko koszulkę z z krótkim rękawem a wydawało się, jakby temperatura na dworze osiągała ledwo 10 stopni. Przybiłam sobie mentalną piątkę w czoło za tak idiotyczne zachowanie.
Nieświadomie zaczęłam pocierać swoje ramiona, co nie uszło uwadze Caluma. No tak, teraz wyjdę na typową białą dziewczynę, która kocha Starbucksa i noszenie za dużych bluz chłopaków.
- Zimno ci?
- Nie. - mruknęłam, jednak gdy tylko otworzyłam usta, zaczęłam zgrzytać zębami z zimna
Calum prychnął, widząc moją reakcję i zdjął swoją bluzę, zostając jedynie w koszulce z krótkim rękawem. Delikatnie umiejscowił ją na moich ramionach, uśmiechając się pod nosem.
- A-ale teraz t-tobie będzie zim-mno. - powiedziałam, nadal dygocząc z zimna
- Ty bardziej jej potrzebujesz. - zaśmiał się - Poza tym, jesteśmy już blisko.
Chłopak chwilę później dostał SMS'a i gdyby to była randka, na pewno nieźle bym się wkurzyła. Na szczęście to nie randka.
Po odczytaniu wiadomości, wyglądał na nieco wkurzonego. Szybko złapał mnie za rękę i przyspieszając tempo, zaczął mnie ciągnąć. Postanowiłam po prostu zignorować jego (po raz kolejny) dziwne zachowanie.
Dosłownie minutę późnej, zatrzymaliśmy się przy restauracji. Byłam zdziwiona, ponieważ zdecydowanie nie wyglądałam wystarczająco elegancko, by tam wejść. Miałam na sobie czarne dresy, koszulkę z logo jakiegoś zespołu i bluzę Caluma.
- Mamy tu wejść? - zapytałam zdziwiona
- Nie. Możemy zjeść na chodniku jeśli chcesz. - powiedział sarkastycznie, na co przewróciłam oczami
CZYTASZ
Only friends?
Romance"- Matko, pamiętasz coś w ogóle? - spytał dość obojętnie. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc palnęłam największą głupotę, jaką tylko mogłam. - Nie. Brawo. Ty to jednak jesteś genialna. " Czyli o tym, jak dziesięcioletnia przyjaźń staje pod znaki...