Joe's POV- ...Nie szanujesz siebie i zachowujesz jak dzi...-
Nie dokończyłem, gdyż Nao wymierzyła cios w mój policzek.
Byłem zszokowany. Nao nigdy wcześniej mnie nie uderzyła, z pewnością nawet nie przeszło jej to przez myśl.
Zanim zdążyłem się ruszyć lub cokolwiek powiedzieć, Nao już zniknęła. I wtedy zdałem sobie sprawę z tego, co powiedziałem. Jak mogłem porównać ją do tych wszystkich szmat, z którymi spałem? Co prawda, w mojej wypowiedzi było trochę racji. Ostatnio jak nie lizała się z jakimś starszym facetem, to kręciła tyłkiem tuż przed Calumem. Czy to normalne? Z pewnością nie. Ale dlaczego mnie to w ogóle obchodzi? Przecież sam robiłem gorsze rzeczy a teraz wypominam jej takie coś.
Po prostu jestem odrobinę zazdrosny.
Tylko odrobinę.
Ale też się o nią martwię. Zawsze to ja byłem tym, którego Nao pouczała i szczerze mówiąc, lubiłem to. Lubiłem jak się o mnie troszczyła, jak zwracała uwagę na wszystko, co robiłem i jak nieustannie mnie kontrolowała. Robiła to wszystko dla mojego dobra i za to byłem jej wdzięczny. Bo mimo wszystkich głupot, które popełniłem, ona zawsze mnie wspierała i we mnie wierzyła.
A ja? Ja jedyne, co potrafię, to zjechać ją od dziwek i porównać do tych wszystkich szmat. Zamiast iść do niej, by ją przytulić, mówić, że będzie dobrze i po prostu wspierać, ja tylko jeszcze bardziej ją dołuję. Tak się nie zachowuje prawdziwy przyjaciel, prawda? Ale czy my w ogóle jesteśmy przyjaciółmi?
Dlaczego to wszystko musi być takie popieprzone? Dlaczego Nao nie może mnie kochać? Dlaczego Tiffany i Calum nie mogą zniknąć? Dlaczego nie może być po prostu łatwo?
Bo to nie bajka.
Nie żyję w pieprzonej bajce ze szczęśliwym zakończeniem. Nie jestem Bestią, którą Bella pokocha za wnętrze. Nie jestem księciem, który zakocha się w Kopciuszku. Nie jestem Simbą, który będzie kochał ze wzajemnością swoją przyjaciółkę z dzieciństwa.
Przyjaciółkę z dzieciństwa.
Potrząsnąłem głową i odrzuciłem od siebie wszystkie te myśli, gdy usłyszałem czyjeś kroki. Nie mam pojęcia, jak długo tam stałem, ale na pewno nie była to kwestia tylko kilku minut.
Aby nie wyglądać głupio, ruszyłem przed siebie i zignorowałem nieustający odgłos kroków za moimi plecami, który towarzyszył mi przez całą drogę do domu. Będąc przy drzwiach, odwróciłem się, jednak nikogo nie ujrzałem. Musiało mi się po prostu wydawać.
Wszedłem do domu i zamknąłem za sobą drzwi, po czym ruszyłem do łazienki. Byłem cały przemoczony i miałem okropny katar, jednak zignorowałem to.
Spojrzałem w lustro i miałem ochotę je po prostu rozbić. Nie mogłem na siebie po tym wszystkim patrzeć. Wyglądałem jak wrak człowieka. Spuchnięte oczy, ogromne, fioletowe wory, wystające kości policzkowe i blada cera. Wyglądałem, jakbym lada chwila miał zemdleć.
I to wszystko przez poczucie winy, które zżerało mnie od środka. Nie mogłem sobie wybaczyć tego, jak potraktowałem Nao. Czułem, że muszę coś zrobić, cokolwiek, by mi wybaczyła. Nawet, jeśli będę musiał się starać miesiącami, zrobię to. Nao jest tego warta.
CZYTASZ
Only friends?
Romance"- Matko, pamiętasz coś w ogóle? - spytał dość obojętnie. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc palnęłam największą głupotę, jaką tylko mogłam. - Nie. Brawo. Ty to jednak jesteś genialna. " Czyli o tym, jak dziesięcioletnia przyjaźń staje pod znaki...