33

19.5K 942 123
                                    




Nao's POV

Nadszedł wieczór, a co się z tym wiąże, impreza Tiffany. W dodatku z gościem specjalnym, Joe. Lepiej być nie mogło.

Kończyliśmy rozwieszać z Calumem ozdoby w cukierni, kiedy usłyszałam dźwięk SMS'a. Odruchowo sięgnęłam po niego do tylnej kieszeni, żeby odczytać wiadomość.

No tak, nadal go nie mam.

- Spokojnie, to mój. - zaśmiał się Calum.

- Domyśliłam się. - wywróciłam oczami.

Po przeczytaniu SMS'a, na twarzy Caluma pojawił się dziwny uśmieszek. Postanowiłam to zignorować. To ja się będę śmiała, kiedy wreszcie znajdę mój telefon.

A właśnie, jutro będę musiała rozwiesić ogłoszenia. To na pewno jakoś pomoże.

- Wszystko w porządku? - zapytał Calum.

- Tak, jasne. O której przychodzą goście?

- Za jakieś piętnaście mi... - Calum przerwał, widząc, że ktoś wszedł do cukierni. - ...albo teraz.

Ujrzałam ledwo ubraną Tiffany, stojącą w drzwiach. Aż musiałam odwrocić wzrok.

- Nie przejmuj się nią, po prostu udawaj, że jej tu nie ma.

Och tak, twoje rady są mi teraz najbardziej potrzebne.

- Postaram się. - wysiliłam się na uśmiech.

Wszyscy goście, w tym Joe, zebrali się jakieś piętnaście minut później. Wnieśliśmy na salę pięknie ozdobiony tort i zaśpiewaliśmy sto lat.

To znaczy, ja nie śpiewałam.

Przez kolejną godzinę, zajmowaliśmy się z Calumem cateringiem. Nie ma nic lepszego od robienia za służącą największej divie, jaką znam.

Chciałam właśnie podejść do Joe, żeby zapytać go jeszcze raz o mój telefon, kiedy wpadłam na Tiffany.

- Och, jak dobrze, że na siebie wpadłyśmy! - pisnęła dziewczyna.

- Dobrze? - zapytałam, marszcząc brwi, na co Tiffany się zaśmiała.

- Od ciebie najbardziej chciałam usłyszeć życzenia urodzinowe. - powiedziała z cwanym uśmieszkiem.

- Jaka szkoda, że nie usłyszysz. - odwzajemniłam uśmiech.

- Dobra, żarty na bok. Miałam przekazać, że twój telefon jest do odebrania w tym małym sklepie jubilerskim za rogiem.

- Słucham? - zapytałam zdziwiona. - A kto kazał ci to niby przekazać?

- Joe.

- Joe? Dlaczego niby mam wierzyć w jakiekolwiek twoje słowo?

- Nikt ci nie każe. Ale jeśli chcesz telefon, to radzę ci się pospieszyć, zanim zamkną sklep.

Posłałam jej chłodne spojrzenie, po czym wyminęłam ją, szybko kierując się do wyjścia.

Jeśli faktycznie odzyskam telefon, to może uratuje to jakoś dzisiejszy wieczór.

Only friends?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz