Blanka P.O.V.
Hana wyszła a ja z wielkim uśmiechem na twarzy, wbiegłam do salonu.
- Zach, chcesz coś zjeść?
- Pewnie. Dzie* jest kuchnia?
- Chodź, zaprowadzę cię - wzięłam młodego za rękę i zaprowadziłam do kuchni. Było już tam uszykowane krzesełko dla niego i specjalne schodki, dzięki którym mógł się wspiąć na wyższe półki.
Przy blacie kuchennym stał Harry i jadł swoje kanapki. Ja podeszłam do czajnika i wstawiłam go na gaz, w celu podgrzania wody. Wyciągnęłam największy kubek jaki miałam i wsypałam do niego 2 łyżeczki kawy sypanej.
- Ciociu. Nić sie nie zmienilas.
- Zmieniłam, kochanie. Zmieniłam.
- Z kawa? Nie sadze by bylo inaczej.
- To ile teraz wsypałam łyżeczek kawy do kubka?
- Dwie.
- A ile sypałam kiedyś?
- Trzy.
- No to jednak się zmieniłam.
- Ale kawa ciagle jest sypana.
Zachariasz się zaśmiał, a ja razem z nim. Brakowało mi tego.
* piszę tak jak mówią dzieci
CZYTASZ
Hybrid // Harry Styles
FanfictionOna - dziewczyna z trudną przeszłością i nic nierozumiejącą teraźniejszością On - zazdrosny o nieznajomą dziewczynę Ona - dobra ciocia On - chętny do pomocy, by być blisko niej Jak potoczą się ich losy? Zapraszam do czytania