Part 24

73 5 0
                                    

Blanka P.O.V.

     Hana wyszła a ja z wielkim uśmiechem na twarzy, wbiegłam do salonu.

     - Zach, chcesz coś zjeść?

     - Pewnie. Dzie* jest kuchnia?

     - Chodź, zaprowadzę cię - wzięłam młodego za rękę i zaprowadziłam do kuchni. Było już tam uszykowane krzesełko dla niego i specjalne schodki, dzięki którym mógł się wspiąć na wyższe półki.

     Przy blacie kuchennym stał Harry i jadł swoje kanapki. Ja podeszłam do czajnika i wstawiłam go na gaz, w celu podgrzania wody. Wyciągnęłam największy kubek jaki miałam i wsypałam do niego 2 łyżeczki kawy sypanej.

     - Ciociu. Nić sie nie zmienilas.

     - Zmieniłam, kochanie. Zmieniłam.

     - Z kawa? Nie sadze by bylo inaczej.

     - To ile teraz wsypałam łyżeczek kawy do kubka?

     - Dwie.

     - A ile sypałam kiedyś?

     - Trzy.

     - No to jednak się zmieniłam.

     - Ale kawa ciagle jest sypana.

     Zachariasz się zaśmiał, a ja razem z nim. Brakowało mi tego.



* piszę tak jak mówią dzieci

Hybrid // Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz