Rozdział 11

23.8K 1.1K 47
                                    

Po tym jak Pan Obrażalski sobie poszedł stwierdziłam,  że mogę sobie pozwiedzać. Przecież nie będę siedzieć w tym pokoju jak w klatce. 

Podeszłam do drzwi, otworzyłam je delikatnie.  Rozejrzałam się wokoło czy nikogo nie ma na korytarzu. Było pusto,  więc wyszłam. 

Szłam korytarzem.  Na ścianach było wiele obrazów. Jedni mieli srogie i powtarzane spojrzenia,  inni byli poprostu obojętni. Każdy obraz był podpisany imieniem i nazwiskiem osoby powyżej.

W towarzystwie nieruchomych spojrzeń dotarłam do schodów.  Nie myśląc wiele zeszłam po nich na dół. I co teraz? Uciec nie uciekne, za dużo tu wilkołaków.

Ruszyłam w stronę prawdopodobnie kuchni,  przynajmniej tak mi się wydawało. Przeszłam przez próg i okazało się,  że miałam rację.  Przynajmniej się najem.  Podeszłam do lodówki i wyjęłam kilka rzeczy,  aby zrobić kanapkę. Chyba nikt nie będzie zły,  że się rozgościłam. 

Skończyłam już jeść. Umyłam talerz i miałam wracać do siebie, lecz ktoś pokrzyżował moje plany.

- Cześć- usłyszałam za sobą.  Energicznie się odwróciłam. Ujrzałam tego chłopaka z lasu.

- Hej- powiedziałam niepewnie. 

Chwilę staliśmy bez słowa. Czarno włosy skanował mnie spojrzeniem. Zrobiłam to samo co on. Drgnął jakby przebudził się z głębokiego snu.

- Jestem Drake- przedstawił się z szelmowskim uśmiechem .

- Ja nazywam się Saw...- nie dane mi było mi dokończyć. Moją wypowiedź przerwał trzask frątowych drzwi.  Ciekawe kto to może być?

Mój Wilk (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz