Rozdział 32

17.7K 942 47
                                    

Hej wiem,  że rozdział miałam dodać dopiero w sierpniu. Mam nadzieję, że nikt nie będzie zły o to,  że jest wcześniej.
Przepraszam za błędy.  :/

Zsunełam się z jego kolan.  Jak najdalej od niego,  czyli w kont pokoju.  Spojrzał na mnie zdezorientowany , zmarszczył brwi. Jakim cudem nie może tego pamiętać? 

Rozumiem,  że nie był w stanie się kontrolować, choć i tak to strasznie boli.  Ale w lesie,  gdy mnie oznaczył,  miał pełną świadomość tego co robi. I tego właśnie nie mogę zrozumieć.  Dlaczego naznaczył mnie bez mojego pozwolenia,  dlaczego się nie zapytał,  nie wybrał innej? 

Usłyszałam lekkie pukanie w szybę.  To deszcz. Zaskakujące jak pogoda umie się dopasować do naszego humoru. Wraz z strugami wody spływającej po szybie,  łzy leciały po mojej twarzy.

- Czemu znowu ryczysz? - zapytał zirytowany.

Spojrzałam na niego.  Moja twarz nie miała żadnego wyrazu. Byłam już wyczerpana,  niech się dzieje co chce. Niech robi co chce. Jest mi już obojętne co się ze mną stanie. Wytrzymam jeszcze te czternaście dni i więcej mnie nie zobaczy.  Nikt mnie więcej nie zobaczy. Zapadne się pod ziemię,  poprostu znikne.

Tom nadal wyczekiwał oddemnie odpowiedźi.  Gdy zrozumiał,  że jej nie otrzyma,  na jego twarzy pojawił się gniewny grymas.  Oczy stały się ciemniejsze.  Jego twarz stała się bardziej dzika.

Szybko się podniósł,  kilkoma sprawnymi ruchami pokonał dzielący nas dystans.  Spojrzał na mnie jakby dawał mi chwilę na odpowiedź.  Nawet jeśli bym chciała mu odpowiedzieć,nie dałabym rady , moje gardło było za bardzo wysuszone. 

Gdy ustalony przez niego czas minął.  Nachylił się i mocnym,  wręcz brutalnym pociągnięciem podniósł mnie na nogi. 

- Tak chcesz się bawić? - unikałam jego spojrzenia. - Spójrz na mnie!- powoli obdarzyłam go zbolałym spojrzeniem.  - Czego ty chcesz? -milczałam - No mów!

Czego tak naprawdę chcę?  Uciec, skoczyć z mostu czy podciąć sobie żyły? Chyba żadna z tych opcji nie jest aktualnie do spełnienia. 

- Chce spokoju - wychrypiałam cicho.

- Chcesz spokoju to ci go dam.

Chwycił mnie za szyję i mocno przycisknął do ściany.  Jego palce oplotły moje gardło w śmiertelnym uścisku.

Powoli obraz się zamazywał.  Czerni zaczęła pokrywać cały świat.  Nie słyszałam już spadających kropel deszczu, ani przyspieszonego oddechu Toma.  Nie było już nic, tylko otchłań w którą się zapadałam.  Ucisk na szyji zniknął, a wraz z nim resztki otaczającego mnie świata.  Została ciemność i ja,  nic więcej.

Mój Wilk (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz