Rozdział 25

18.4K 1K 70
                                    

On kłamał, powiedziałam prawdę. Kłamał, nie rozumiał mnie i nietroszczył się o mnie. Może on myślał, że kontrolowanie i nadopiekuńczość to troska, ale tak nie było.

Obiecali, on obiecał i jego ojciec też. Nikt nie miał mie skrzywdzić w żaden sposób. Dlaczego, więc teraz cierpię zarówno fizycznie jak psychicznie?

Przestałam płakać, bo już nie mogę tego robić. Łzy mi się skońcZyły. Chcę do mamy, proszę. Chcę czuć jej ramiona, trzymające mnie w uścisku. Słyszeć jej miękki głos.

Ale tak się nie stanie. Muszę wytrzymać tu jeszcze podanad dwa tygodnie. Okres parowania już praktycznie się zaczął. Uderzył mnie, kto wie co jeszcze zrobi. ..

Tom

Cholera jasna! Jak mogłem to zrobić?! Jak?! Uderzam po raz kolejnu w drzewo. Kora już całkiem zeszła z obszaru, który służy mi za worek treningowy.

Jestem kretynem, baranem. Cholernym chujem. Kolejna seria uderzeń. Przez moją skórę na kostkach sączy się krew.

I ja się dziwię, że nie chcę ze mną być. Ale problem, że ja jej pragnę. Pragnę to złamało powiedziane. Ja nie potrafię bez niej żyć. Jest moim całym życiem.

Gratulacje uderzyłeś cały sens swojego istnienia. Oparłem czoło o pochartaną korę. Nie mam już siły.

Muszę coś zrobić przeprosić ją. Cokolwiek. Zamykam oczy i staram się uspokoić oddech. Wybaczy mi, musi. Nie mam innego wyjścia, jeśli tego nie zrobi nie mam po co żyć.

Mój Wilk (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz