Rozdział 6

23.2K 1.4K 121
                                    

Kolejne dni były dla mnie istnym koszmarem. Nie mogłam się wyspać, złe sny dopadały mnie prawie co noc. W szkole wszyscy żyli nadchodzącą imprezą urodzinową Kathe, mama się do mnie nie odzywała, chociaż akurat to nic niezwykłego, a w dodatku Caro zaczęła świrować.

Stałyśmy akurat w łazience szkolnej na drugim piętrze, kiedy dziewczyna po raz milionowy zaczęła swój wywód.

-Jak mogła mnie nie zaprosić? Przecież ludzie z tej szkoły mnie znają!

Westchnęłam. Też tego do końca nie rozumiałam. Jak mogła zaprosić mnie, a jej nie? To ona była znana i lubiana w szkole, nie ja. A przecież na imprezy do blondynki chodziła tylko elita. Świat już chyba całkiem upadł na głowę, a razem z nim ludzie.

- Przecież możesz iść jako moja osoba towarzysząca.

Prychnęła.

- Chyba zwariowałaś! Takie upokorzenie! - mruknęła rzucając mi się z rozpaczą na szyję, a ja niezdarnie poklepałam ją po plecach.

Okej, może lepiej radziłam sobie z dotykiem innych, ale nie potrzebowałam go, aż tyle.

- Może jeszcze...

- Nie, nie, nie! - Weszła mi w słowo.

Nie bardzo mogłam zrozumieć, dlaczego była aż w takiej rozpaczy, przecież one się nawet nie lubiły.

- Obiecaj mi, że tam nie pójdziesz! - powiedziała, a do mnie dopiero po dłuższej chwili dotarło, o co jej chodziło.

- Słucham? - Odsunęłam się od niej gapiąc na jej twarz z niedowierzaniem.

- Obiecaj mi! - Powtórzyła z rozpaczą w głosie.

- Caro! - Oburzyłam się. - Jak możesz?!

- Co jak mogę? Przecież jesteś moją przyjaciółką! Zostawisz mnie samą?!

- A ty byś nie poszła dla mnie? - warknęłam niezadowolona. Owszem nie miałam zamiaru iść, ale to powinna być tylko i wyłącznie moja decyzja. Nie jej.

- Ja to co innego! Mnie zapraszają zawsze, a teraz zostałam OLANA! - powiedziała wyrzucając ręce w górę.

- A ja po raz pierwszy zostałam nieolana. - syknęłam  zdenerwowana.

Wiem, że nawet gdyby mnie zapraszali, to tak czy siak przez swoje wcześniejsze upośledzenie nie chodziłabym na imprezy, ale przecież ona nie mogła mi tego zabronić! Czy stawiać jakiegoś ultimatum. Może i nie wiedziałam zbyt wiele o przyjaźni, ale jak na mój gust wcale tak wyglądać nie powinna. Ja nigdy nie kazałabym jej zostać w domu ze względu na mnie. Nigdy tego nie zrobiłam, a przecież na imprezach bywała niemal co weekend.
Wzięłam głęboki wdech by choć trochę się opanować i nie wybuchnąć.

- Caro, posłuchaj... - Zaczęłam, jednak nie było mi dane skończyć, ponieważ moje słowa przerwał dobrze mi znany głos, dochodzący ze środkowej kabiny.

- Dość tego! - Usłyszałam i przerażona patrzyłam jak otwierają się drzwi od kabiny. Ze środka wyszła Kathe.

Przełknęłam ślinę. Nawet nie sprawdziłyśmy czy byłyśmy w toalecie same. Zerknęłam na koleżankę. Po minie Caro wiedziałam, że ta sytuacja nie skończy się dobrze.

- Podsłuchiwałaś nas! - Moja koleżanka wybuchła cała czerwieniejąc.

- Nie musiałam wcale podsłuchiwać, wydzierałaś się na całą toaletę!

- Mam tego dosyć! Nawet nie można sobie spokojnie porozmawiać, bo zaraz jest się szpiegowanym!

- To cena jaką płacisz za popularność kochanie, a ty nawet w jednej czwartej nie jesteś tak popularna jak ja, więc nie narzekaj. I wiesz co Caro? Myślałam, że jesteś mądrzejsza. - Blondynka rozkręciła się na dobre dając krok w stronę dziewczyny.

(W Trakcie Korekty) Naucz Mnie Kochać (NMD II) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz