*Następnego dnia,tydzień przed Balem*
-Na pewno chcesz to zrobić?-spytała mnie Hermiona,gdy szłyśmy korytarzami Hogwartu na obiad.
-A czemu nie?
-Dobra ale..jakby co ja nic nie wiem.
-I o to chodzi.
-A co dokładnie powiedziała Ci Cho?-spytała.
-"Luke uważa że jest bardzo ładna,tylko boi się do ciebie zagadać. Uważa że jeśli on nie zagada to ty tym bardziej"-zacytowałam.
-Huh.-rzekła tylko Miona.
-A ty? Z kim idziesz na bal?
-Z McLaggenem.Ale...Justin'owi z Hufflepufu obiecałam chociaż taniec.
-Ciacho,co?
-Tak.-zarumieniła się.
-Widziałam ten rumieniec.-rzekłam i poszliśmy dalej.
Po zjedzeniu obiadu pokiwałam do Hermiony znacząco głową.
Wstałam od stołu i podeszłam do stołu Ravenclawu by wyczaić Cho Chang.
Idealnie bo siedziała obok Luke'a.
-Cho.-rzekłam stając za dziewczyną. Zwróciłam uwagę Cho ale też Luke'a.
-Och,cześć.-rzekła,wstając.
-Luke. To moja koleżanka Victoria.-rzekła a blondyn wstał.
-Luke Hemmings.-rzekł, dość nieśmiało wyciągając dłoń.
Uścisnęłam ją mówiąc:"Victoria Dark,miło mi Luke.". Chłopak tylko wymamrota:" Mi też.",aby potem jak głupek się we mnie wpatrywać,podczas mojej rozmowy z Cho.
-Cho idziesz Harry'm?-spytałam po chwili.
-Nie. Idę z Doyl'em z Hufflepufu.A kiedy idziesz po sukienkę?-spytała Cho.
-Pewnie w środę,skoro bal jest w piątek.
-Och. Mogę iść z tobą?
-Jasne. A nie będzie Ci przeszkadzać jeśli weźmiemy ze sobą Hermionę?
-Nie,coś ty.-uśmiechnęła się.
-To co? O 14 pod Wielką Salą?
-Dobrze. A obiad zjemy w jakimś barze,okej?
-Okej.
Pożegnałam się i podeszłam do mojego domu.
-I jak?-spytała Hermiona.
-1 etap zakończony.-zaśmiałam się.
Usiadłam obok niej i nalałam sobie soku.
Spojrzałam na stół ślizgonów a tam Draco posłał mi zdziwione spojrzenie. Wzruszyłam ramionami na jego uwagę i napiłam się soku.
*Środa*
Myślałam nad wczorajszą rozmową z Luke'iem. Wczoraj zaprosił mnie na bal.
Był nieśmiały ale to było dość urocze. Ucieszyłam się tak bardzo,no bo w końcu Luke jest bardzo przystojny.
Mamy się dopasować bo będziemy parą wampirów. Trzeba się przebrać,bo tak zarządził dyrektor.
-Hermiona! Pośpiesz się!-krzyknęłam z salonu,na brunetkę,która jeszcze siedziała w pokoju.-Czekam przed obrazem!-krzyknęłam.
-Okej!-usłyszałam i wyszłam.
Krążyłam w kółko,gdy nagle na kogoś wpadłam.
-No,no.-ujrzałam Dracona.-Witam.
-Cześć.-rzuciłam.-Co tutaj robisz?
-Przyszedłem do pewnej ładnej dziewczyny.
-Uh. No to nie przeszkadzam.-uniosłam ręce w geście obronnym.
Chłopak zaśmial się i złapał mój nadgarstek.
-O tobie mówiłem,słońce.
-Jestem twoim słońcem?-wyrwałam się z jego uścisku.
-Najwyraźniej.
-To trzymaj się ode mnie milion lat świetlnych.
-Nie mógłbym.
-Huh. No okej. Szukałeś mnie ale po co?
-Chciałem Cię zaprosić na bal. Przyimujesz ofertę?
-Draco bo...ja już zostałam przez kogoś zaproszona iii..chyba z nim pójdę.
-Uh. No dobrze. Szkoda.
-Przepraszam Draco,na prawdę.
-Jestem!..-głos Hermiony,załamał się widząc Dracona.
-T-To cześć,Victoria.-rzucił Draco i odszedł. Pocułam jakbym zdradziła chłopaka ale dlaczego?
-No? Powiesz mi o co z nim chodzi?-przerwała ciszę Hermiona.