Gdy czekałam aż Blaise zjawi się u mnie,dostałam list. Ucieszyłam się widząc że jest od Hermiony.
Otworzyłam go.
"Droga Victorio
Co u ciebie? Jak zdrowie?
Mam nadzieję że jesteś w dobrej formie. Pewnie nie wiesz ale ostatnio zaatakowali nas Śmierciożercy gdy przetransportowaliśmy Harry'ego do Nory. Moody nie żyje. Wiesz że Felur i Bill planują ślub? Myślę że dostaniesz zaproszenie w sobotę. Jak wszyscy.
Harry zadręcza się że tak na ciebie nakrzyczał. Ostatnio dobrze nie śpię. Ostatnio słyszałam jak..Harry płacze. Mamrotał też że cię kocha i nie może uwierzyć że..Malfoy go "wyprzedził".
Mam nadzieję że gdy się zjawisz na weselu (lub wcześniej) przemówisz mu do rozsądku.
Pozdrawiam
Hermiona."-Ech. Harry,Harry. Zrozum że podoba ci się Ginny i mnie nie kochasz.-szepnęłam do siebie.
Gdy miałam odpisać usłyszałam na dole głosy.
-Blaise.-wyszeptałam do siebie i ruszyłam przywitać przyjaciela.
Zbiegłam po schodach o mało się nie wywalając na moich koturnach,które specialnie ubrałam.
W salonie był mój brat,który witał się z czarnoskórym.
-Cześć.-rzekłam a on mnie przytulił.
-Nareszcie.-wyszeptał w moje włosy na co lekko zachichotałam.
-No,no siostra.-rzekł Tom,gdy oderwałam się od Diabła.-Zmieniasz chłopaków jak rękawiczki.
Popatrzyłam na Zabini'ego i zaraz oboje wybuchliśmy śmiechem. Chwyciłam ramię Blaise'a bo myślałam że zaraz się wywalę.
Gdy lekko ochłoneliśmy,Tom patrzył na nas z uniesnionął brwią.
-Ty na prawde myślisz że ja jestem z Victorią?-zapytał Blaise,wycierając łzy jak ja.
-Czyli nie jesteście?
-No oczywiście że nie!-rzekłam z uśmiechem.
-A co z Harry'm?
-Nic. Zerwaliśmy.
-A dlaczego?
-Widziałam jak patrzy na Ginny,siostrę Rona. W sumie to nawet się pocałowali. Nie miałam mu tego za złe.
-Nie kochałaś go?
-Wtedy już podobał mi się kto inny.-mruknęłam.
-A jakie teraz są wasze stosunki?-spytał Blaise.
-Hermiona..napisała mi że obwinia się że tak ostro się pokłóciliśmy w ostatni dzień. Podobno w nocy nie śpi,nie wiem czy ze względu na mnie czy na...Voldemorta. Granger słyszała jak mamrocze że mnie kocha i..-ugryzłam się w język,bo i tak za dużo powiedziałam.
-Głupio wyszło.-stwierdził Tom.
-Tak,trochę.-mruczę.
***
Siedziałam z Blaisem wieczorem w moim pokoju,glądaliśmy telewizję głównie to jakiś horror. Chłopak cały czas dziwił się jak to się dzieje i jakie to wspaniałe.
-Ale co on robi?! Niech tam nie idzie!-wykrzyczał Blaise.-Kobito nie idź za nim! Tam jest ten stwór! Ja pierdole,uciekajcie a nie!
-Blaise spokojnie.-zaśmiałam się.-To tylko film.
-Tylko film ale emocje sięgają zenitu!
Gdy film się skończył Blaise wył bo potwór zabił jego ulubioną bohaterkę. Leżeliśmy na łóżku a jego mruczeniu nie było końca.
-Ale ona była taka gorąca..dlaczego ona?-wymruczał.
-I tak dla mnie była plastikiem.-burknęłam.-A teraz. Ja idę pod prysznic.-rzuciłam i wstałam. Chłopak tylko coś mruknął i przełączył na jakiś inny program.
Wzięłam moją piżamę i ruszyłam do łazienki.
Po skończonym prysznicu, postanowiłam się ubrać. A co inaczej?
-Co do...-burknęłam widząc jak nie ma góry mojej piżamy.-Ugh.
Ubrałam spodneki od pidżamy i zawinęłam się ręcznikiem.
-Blaise!-krzyknęłam.
-Co?!-usłyszałam.
-Przynieś mi górę tej mojej piżamy w serca! Jest chyba na krześle przy toaletce!
-Okey!
Po chwili usłyszałam kroki i pukanie.
-Wejdź.-rzekłam.
Chłopak wszedł z zakrytymi oczami.
-Otwórz oczy,mam ręcznik.-rzekłam.
-Uff.-westchnął i otworzył oczy.
Podał mi szary top na ramiączkach.
-Dzięki.
-Spoko.-rzucił i wyszedł.
Nagle do okna zapukała sowa z przyczepionyn listem.
"Mamy przyjemność zaprosić Victorię Dark na ślub oraz wesele Fleur Delacour oraz Billa Weasleya.
Wydarzenie odbędzie się 31 lipca.
Prosimy przybyć z osobą towarzyszącą."
Spojrzałam na zdjęcie Billa i Fleur na zaproszeniu. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Od razu pomyślałam o Draco.
Ubrałam się do końca i rozczesałam włosy.
***
-Vicky..-usłyszałam rano na moim uchem.
-Blaise? Czemu nie śpisz?-spytałam,przecierając oczy.-Jest dopiero..8.-mruknęłam patrząc na zegar.
-Głodny jestem.
-Bozia rączek nie dała?-burknęłam.
-Ale ty robisz wspaniałe tosty.
-Taa. Moje wspaniałe tosty robię w tosterze i smaruję kremem czekoladowym.
-No ale..
-Żadne ale. Już do kuchni. Zejdę za 30 minut i ma być śniadanie dla nas obojga.-rozkazałam.
-No..no dobra.-mruknął i zaraz wyszedł.
-No i fajnie. Dobranoc.-szepnęłam i okryłam się szczelniej kołdrą.
![](https://img.wattpad.com/cover/75747872-288-k976365.jpg)