*Rano*
Rozbudziło mnie szturchnięcie w brzuch.
-Wstawaj,księżniczko.-usłyszałam nad uchem. Ten ktoś pocałował jego płatek.
-Jeszcze chwile.-wymamrotałam.
Ten najwyraźniej chłopak wziął mnie na ręce i gdzieś niósł. Nie obchodziło mnie nic,bo moja głowa bolała a oczy piekły.
Nagle poczułam przeszywające zimno i w końcu otworzyłam oczy.
Ugh. Malfoy i ja weszliśmy do lodowatej wody.
-Malfoy!-warknęłam.
-Cześć księżniczko.
-Przez ciebie wygląd okropnie,bo mój makijaż..!
-Shh.-przystawił palec do ust.-Zmyłem Ci go wczoraj. Dałem ci moje ubrania, a twoje leżą na krześle.
-Czekaj...skoro mam twoje ubrania to..Malfoy! Widziałeś mnie prawie nagą!
-Tak. I muszę przyznać masz obłędne ciało.
Dałam mu z liścia.
-Jak śmiesz,kretynie.-syknęłam.
-Teraz kretynie wczoraj misiu.-zaśmiał się i zdjął mnie ze swoich ramion. Ja jak najszybciej wzięłam pierwszy lepszy ręcznik i weszłam do pokoju chłopaka zamykając drzwi.
-Dupek,Kretyn,Idiota..-warknęłam,gdy już przebrałam się w normalne ciuchy. No dobra. Wzięłam ciuchy Malfoya. Koszulkę i Spodenki.
-Ja wszystko słyszę.-rzekł zza drzwi a ja je otworzyłam.
-No no. Ładnie się rządzisz.-rzekł patrząc na mój strój,oparty o fartugę.
Prychnęłam na jego uwagę i poszłam po moje buty i resztę stroju. Zajrzałam w lustro i ujrzałam jak moje czarne włsosy są w artystycznym nieładzie.
-Dobrze Ci w czarnym ale ładniej w blondzie.-rzekł leżąc na łóżku.
-Dzięki.-mruknęłam i teleportowałam siędo mojego pokoju.
Hermiony o dziwo nie było ale to może dobrze. Pewnie jest u McLaggena,chłopaka,który ją zaprosił na bal. Teraz dopiero przypomniałam sobie o Luke'u. Ubrałam się i spojrzałam na zegarek. Boże! Jest 14! Zaraz skończy się lunch!
Szybko teleportowałam się przed WS i usiadłam obok Hermiony,którą teraz zobaczyłam.
-Zdążyłam.-rzekłam biorąc trochę makaronu z serem na talerz. Hermiona grzebała w talerzu gdy ja wpychałam w siebie obiad.
-Co jest?-zapytałam gdy przełknęłam makaron.
-Hemmings i McLaggen.-bąknęła i ja popatrzyłam na nią dziwnie.
-Co on?
-Hemmings...Wczoraj mi się wyżalał że wolisz Malfoya i...pocałował mnie. Ale był pijany. A potem podział się nie wiadomo gdzie.
-A co z McLaggenem?-spytałam zajadając dalej.
-Potem on zaczął się do mnie przystawiać. Podobało mi się to bo on jest fajny. Ale niestety wypaplałam że pocałowałam Hemmingsa i nazwał mnie dziwką i szlamą.
-Co?! Gdzie on jest?!-wkurzyłam się.
-Spokojnie. Potem pobił się z Hemmingsem że ukradł mu mnie.. i zawieźli ich do Św.Mungu.
-Ja pierdole. Ostro było.-mruknęłam.
-A ciebie czemu nie było w pokoju?
-Jakimś cudem znalazłam się u Malfoya. I wiesz co? On mnie ubrał w swoje ciuchy.
-Co-O-Matko!
-Dupek,co?-parsknęłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/75747872-288-k976365.jpg)