*20 grudzień*
*Harry,Ron i Hermiona wyjechali na święta*
-Od tamtego dnia ze mną nie gada.-powiedziałam gdy siedziałam z Blaisem na Wróżbiarstwie.
-Oh. Ja wiem czemu.
-Czemu?
-Jest zazdrosny!
-Żartujesz,prawda?
-Nie.
-Ale to Draco! On o nikogo nie jest zazdrosny.
-Najwidoczniej o ciebie tak.
Nagle rozległ się trzask drzwi. Do sali weszła Umbridge.
-Proszę Sybillo.-podała jej jakiś papier i wyszła. Ta zszokowana zakończyła lekcje po zaledwie 15 minutach.
Wzięłam co moje i wyszłam z klasy.
-To wypowiedzenie.-szepnął Blaise.-A wracając do Draco...to on na prawdę jest zazdrosny o twój związek z Potterem i..
-zaciął się i odwrócił głowę.-Czej..kto to całuje się z Brianą?!
Spojrzałam i...
-Widać jak Draco jest zazdrosny. Całuje się z twoją Brianą.
-Ja pierdole.-warknął i ruszył w ich stronę ale go powstrzymałam.
-Nie warto,Blaise. Chodź.-pociągnęłam, smutnego i wkurzonego ciemnoskórego za mną.
Poszliśmy do Wieży Gryffindoru. Na święta w Hogwarcie z Gryfonów zostałam ja,Neville i bliźniaczki Patil.
Weszliśmy do mojego i Hermiony pokoju. Blaise zaczął się rozglądać.
-Wow. Ładniej tu niż w moim dormitorium.-uśmiechnął się nikło.
Usiadłam obok niego i polożyłam dłoń na moim ramieniu.
-Nie przejmuj się. Oni obaj najwyraźniej na ciebie nie zasługują.-pocieszyłam go.
-Tak myślisz?-jego głos się załamał.
-Tak.-wyszeptałam a chłopak wtulił się w mój obojczyk.
-Nie zasługują na mnie..-wyszeptał.-Ale co ja zrobię?-spytał odrywając się ode mnie.-Oboje są z mojego domu. Jak ich uniknę?
-Możesz być to do dnia kiedy Hermiona i reszta nie wróci.
-Dziękuję. Wiele dla mnie robisz.
-Mam dobre serce.-zaśmiałam się.
-Ale jesteś czasem suką.
-Spieprzyłeś moment,Zabini!-rzuciłam w niego poduszką.
*Wigilia*
-Nienawidzę Cię!-krzyknęłam,bo chłopak nie miał zamiaru oddać moją różdżkę.-Daj mi różdżkę,Blaise!
-Moją zostawiłem w pokoju! A wiesz że tam nie pójdę!
-Ale byłeś tam po ciuchy!
-A teraz nie wrócę!
-To ja pójdę. ALE daj różdżkę bo tak się tylko obronię.
-Dobra!-rzucił mi różdżkę zza drzwi łazienki i puścił wodę do wanny.
-Jak dziecko.-mruknęłam i wzięłam różdżkę,wychodząc i kierując się do Pokoju Slytherinu.
-Kurwa. Jakie oni mieli hasło.-bąknęłam.
-Victoria?
-Cześć Theo.
-Co jest?
-Muszę się dostać do waszego dormitorium. Głównie do dormitorium Blaise'a.
-Okej.-rzekł i wymówił hasło.
"Czysta Krew" zapamiętaj.
Weszłam z Theo do sypialni chłopaków i on odszesł.
-Różdża,różdżka,różdżka.-mruczałam,grzebiąc w jego rzeczach.-No gdzie on ją posiał?!
Przeszukałam jego szuflady i poczułam coś.
-To nie różdżka tylko...no Blaise! Błagam po co ci patyk?!
Nagle zauważyłam ją. Leżała w...ble..jego bokserkach.
-Zakażenia dostanę.-warknęłam i wzięłam różdżkę wycierając w koszulkę bodajże Malfoya.
Nagle usłyszałam trzask otwieranych drzwi i w nich stanął Draco.
-Wrócił...aś?-zaciął się.-Co ty tu robisz?
-Przyszłam po różdżkę Blaise'a. Narazie.-wycofałam się ale on złapał mój nadgarstek.
-Powiedz mu..że...to ona mnie pocałowała.
-Taa. I co jeszcze? Przykleiła swoje usta do twoich że tak długo to robiliście?-burknęłam.
-Jaa..
-Daruj sobie.
Nagle ten przyciągnął mnie do siebie i chciał pocałować ale szybko zareagowałam i dałam mu z liścia.
Wyrwałam się i patrzyłam jak łapie się za bolące miejsce.
-Należało mi się.-wyszeptał.
-Najwyraźniej.
Ruszyłam po schodach. I czym prędzej wybiegłam z ich dormitorium.