Zakupy z przyjaciółką były gorsze niż zazwyczaj. Wciąż jej coś nie pasowało a przymierzała już chyba milionową suknię. "W tej wyglądam za grubo" " Tutaj za dużo koronki" itd. Mi jeszcze żadna suknia nie przypadła do gustu. Obie zdecydowałyśmy się na długie suknie wieczorowe.
W galerii siedziałyśmy już chyba z 2 godziny. W międzyczasie dołączyła do nas Emily, która także potrzebowała sukni na jutrzejszy bal. W końcu namówiłam Amandę na jakąś krótką przerwę na kawę po czym znów wyruszyłyśmy na misję. Zarówno ja jak Emily miałyśmy dość. Jednak Przyjaciółka była w bardziej bojowym nastroju niż przed przystankiem w kawiarni i dzielnie znosiła nasze narzekanie. Po kolejnej godzinie gdzie Amanda przymierzała wszystko co popadnie, weszłyśmy do sklepu, który na wystawie miał naprawdę ładne suknie. Właśnie przeglądałyśmy pierwszą półkę gdy przyjaciółka cicho pisnęła. Popatrzyłyśmy z Emily na siebie zdziwione na zachowanie Amandy.
- Stało się coś? - zapytałam
Ta znów pisnęła i podbiegła do półki za nami. Stamtąd wyciągnęła piękną suknię. Suknia była czerwona, do samej ziemi, z głębokim dekoltem z przodu i z tylu oraz ciągnącym się przez całą długość nogi rozcięciem. Talia była zwężana, miała pasek z perełek. Odkrywała wiele, ale na pewno nie była zdzirowata. A wiem, że moja przyjaciółka chce podrażnić swojego mate.
- Śliczna prawda? - zapytała
- Piękna, a teraz na co czekasz? Biegiem mi do przymierzalni! - ponagliłam ją
Amanda szybko czmychnęła do najbliżej przymierzalni. Ja i Emily podążyłyśmy za nią. Po chwili wyszła.
- I jak wyglądam? - Zapytała uradowana
Wyglądała naprawdę znakomicie.
- Wyglądasz pięknie - powiedziałam. - Kiedy Drake cię w niej zobaczy to szczęka mu opadnie.
- Zgadzam się - powiedziała Emily - wyglądasz olśniewająco.
Amanda się szczerze zaśmiała. Po czym znów weszła do przymierzalni i się przebrała. Kiedy wyszła szybko podeszła do kasy i zapłaciła za sukienkę. Potem dołączyła do nas nakładając sobie nowy cel "znaleźć sukienkę dla Emi i Soph"
W sklepie ani ja ani Emily nie znaleźliśmy sukni dla siebie. Poszłyśmy więc do następnego i zarazem ostatniego w tym centrum handlowym, sklepu z sukienkami. Przeglądałyśmy je już dłuższą chwilę, gdy Emi podbiegła do mnie i do Amandy z suknią.
Była zdecydowanie bardziej zabudowana niż mojej przyjaciółki. I dobrze. Tata dostał by zawału. Również była do ziemi, czarna. W kształcie litery A. Przy dekolcie było najwięcej perełek, a im bardziej w dół tym ich ilość się zmniejszała. Nie była to typowa suknia balowa. Ale bardzo mi się podobała.
- Co o niej myślicie? - zapytała
- Jest śliczna - powiedziałam z uśmiechem - idź przymierzyć
W porównaniu do Amandy, Emily spokojnie weszła do przymierzalni. Po chwili z niej wyszła. Amanda Znów pisnęła i w sumie się jej nie dziwiłam. Wyglądała pięknie. Wzruszyłam się. Moja mała siostrzyczka tak szybko dorasta.
- Czemu płaczesz? - zapytała spanikowana - Aż tak źle wyglądam?
- Nie, wyglądasz przepięknie - powiedziałam - Po prostu się wzruszyłam i tyle.
- Jak jej nie weźmiesz to ja ją wezmę i jeśli nawet nie będziesz jej chciała założyć to ja na ciebie wcisnę. Zrozumiano? - zagroziła Amanda
Emily uniosła ręce do góry w geście poddania po czym pokiwała głową że rozumie. Weszła do przymierzalni żeby się przebrać a po chwili była obok nas. Podeszłam z nią do kasy i zapłaciłam za sukienkę.
Zostałam jeszcze tylko ja. Westchnęłam po czym się odwróciłam. I właśnie wtedy zobaczyłam przepiękną sukienkę.
Suknia była do ziemi, w kształcie litery A. W takim sztafecie wyglądam najlepiej, bo moja biodra są dość szerokie. Suknia jest bordowa, dekolt w łódkę. Tył był niby zabudowany, ale składał się całkowicie z koronki. Zapięcie z tylu było na guziczki. Zawsze chciałam mieć kieckę z takim zapięciem. Suknia miał długi rękach i rozcięcie na całą długość nogi. No, była dla mnie idealna.Kurde, muszę ją mieć. Na szczęście był mój rozmiar. Nic nie mówiąc Amandzie oraz Emily pognałam do przymierzalni. Leżała na mnie idealnie. Wyszłam aby pokazać się dziewczynom. Obie zachwycone pisnęły a ja nie potrzebowałam już żadnych słów. Zaśmiałam się po czym odwróciłam i znów przebrałam się w przymierzalni. Podeszłam do kasy i zapłaciłam za te cudo.
Z centrum handlowego wyszłyśmy z bananami na twarzach. Na przystanku pożegnałyśmy się z Amandą po czym ruszyłyśmy pieszo do naszego domu który nie był daleko.
W międzyczasie zaczęłam myślec na temat balu. A co jeśli spotkam tam moją bratnią duszę? O kurde. Nie mogę jej spotkać! Nie chce jej spotkać! Musiałabym przenieść się pewnie do zupełnie innego miejsca, z dala od rodziny. Słyszałam że oprócz głównego alfy będą też inne alfy różnych watah. A co jeśli będę mate jakiegoś alfy? Ja nie chce być luną! To zbyt duża odpowiedzialność! Ja nawet mojego psa nie umiem wyprowadzić a co dopiero rządzić jaką watahą. Słyszałam ponadto że alfy są bardzo gwałtowne i bardzo zaborcze. Pewnie nawet nie pozwoli mi rozmawiać z Davidem albo Emilem albo Drakiem. A co jeśli jakiś durny wilkołak znajdzie w Emily mate. Przecież aby bratnie dusze mogły się znaleźć wystarczy aby obie strony miały ukończone 15 lat! Znaczy Amanda ma młodszego brata i ma teraz 16 lat. Według niej nasze rodzeństwo będzie bratnimi duszami bo wtedy zostaniemy siostrami. Amanda i jej chore fantazje. A co jeśli.....
Przerwałam moje rozmyślania ponieważ właśnie na kogoś wpadłam. Może to dziwne ale poczułam bardzo wyrazisty zapach lasu i jagód. Ciekawe co tak pachnie. Facet, na którego wpadłam na mnie warknął. Oho! Wilkołak na horyzoncie. Nie patrząc na niego burknęłam ciche "Przepraszam" po czym wzięłam Emily pod rękę i znów ruszyłyśmy w podróż do domu. Po jakiś 10 minutach do niego dotarłyśmy. Przywitałyśmy się ze wszystkimi po czym mama nałożyła na talerze późny obiad. Zjedliśmy go w ciszy. Szybko wstałam od stołu ponieważ byłam bardzo zmęczona. Podziękowałam mamie za pyszny obiad i życzyłam wszystkim dobrej nocy.
Kiedy byłam w pokoju odłożyłam torbę z sukienką na fotel a następnie wzięłam piżamę. Szybko się wykąpałam po czym wskoczyłam do łóżka.
Momentalnie zasnęłam śniąc o wielkim, czarnym wilku.
