Byłam na jakiejś polanie. Koło mnie stał wielki czarny wilk. Nagle z lasu wyłoniły się inne wilki. Wszystkie były rude i mniejsze od wilka obok mnie. Zaczęły nas okrążać. Czarny wilk warknął ostrzegawczo. Wtedy rude wilki zaatakowały. Czarny wilk cały czas mnie chronił i zabijał rude wilki. Rude wilki po chwili wszystkie leżały martwe obok stóp czarnego wilka. Po chwili czarny wilk zamienił się w młodego mężczyznę. Na oko miał 20 lat. Miał czarne włosy i piękne błękitne oczy, był bardzo wysoki i dobrze zbudowany. Podszedł do mnie i zamknął mnie w uścisku.
- Zawsze będę cię chronił. Jesteś moja. Tylko moja. - Powiedział po czym zaczął zbliżać usta do moich. Nasze usta się stykały.......
Obudziłam się przez lekkie pieczenie na policzku. Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechającą się do mnie Amandę. Dotknęłam bolącego policzka. Ta małpa mnie spoliczkowała! Lekko bo lekko ale jednak! Spojrzałam na nią z chęcią mordu w oczach.- Która godzina? - Zapytałam
- 10 rano - odpowiedziała
Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem
- Przecież jest środek nocy! Czemu mnie teraz budzisz?! Mogłam spokojnie spać jeszcze z 3 godziny! - krzyknęłam oburzona i przykryłam kołdrą, głowę.
- Wstawaj leniuchu! Dzisiaj jest przecież bal! Mamy mało czasu! - powiedziała podekscytowana. A ja znów popatrzyłam na nią jak na idiotkę.
- Amanda, kochanie. Ten cholerny bal zaczyna się o pieprzonej 20 a mi wystarczy pół godziny więc czy ze swojej zasranej łaski pozwoliłabyś mi jeszcze pospać 3 godziny?! - krzyknęłam coraz bardziej zła.
Wspominałam że rano zazwyczaj jestem marudna i zła? Nie? To teraz mówię. Rano mogłabym kogoś zabić.
Jednak nie wzruszona moimi słowami, Amanda rzuciła na mnie jakieś ciuchy i wyszła z pokoju. Kiedy usłyszałam że zeszła na dół, szybko wstałam z łóżka, podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz. Tak! Zrzuciłam ciuchy na podłogę i włożyłam sobie stopery do uszu po czym przykryłam się kołdrą i znów zasnęłam przenosząc się do krainy marzeń.
Obudziłam się gdy zrobiło mi się zimno i mokro na klatce piersiowej. Otworzyłam oczy a nade mną stała wkurzona przyjaciółka. Amanda miała w ręku pustą szklankę więc zgaduje że tam była woda zanim wylała ją na mnie. Popatrzyłam na zegarek i pokazywał 11! Wow! Spałam aż godzinę dłużej! Ej chwilę jak Amanda otworzyła drzwi?- Mam swoje sposoby - powiedziała jakby czytając mi w myślach - a teraz grzecznie się ubierz albo sama cię ubiorę. - Zagroziła po czym wyszła z pokoju.
Westchnęłam zrezygnowana i stwierdziłam że lepiej wstać iż następnym razem może być gorzeć. Szybko się ubrałam żeby jej jeszcze bardziej nie wkurzyć, zrobiłam wszystkie niezbędne poranne czynności w łazience i poszłam na dół, gdzie Aamanda rozmawiała z moją mamą. Tata pewnie poszedł po świeży chleb a mama już zaczęła gotować białe kiełbasy na śniadanie.
- Cześć mamo - powiedziałam po czym się do niej przytuliłam
- Cześć kochanie - odpowiedziała - Jak się spało?
- Dobrze ale spałoby się o wiele lepiej gdybym nie została obudzona w środku nocy! - popatrzyłam na przyjaciółkę. Ta jedynie prychnęła i wzruszyła ramionami.
- Ciesz się że cię o 7 nie obudziłam kochana - powiedziała - Musimy jechać jeszcze na zakupy.
Popatrzyłam na nią dziwnie.
- No co? Muszę sobie kupić dodatki do sukienki i ty też. - powiedziała - Emily też jedzie tyle że ona wstała sama w porównaniu do ciebie.
Już chciałam odpowiedzieć ale do domu wszedł tata. Zdjął buty i wszedł do kuchni. I nagle zamarł widząc mnie. Wyglądał jakby zobaczył ducha.
- Ty już wstałaś? - zapytał zaskoczony- Niestety - odpowiedziałam - Ta małpa obudziła mnie o 10 tato! Rozumiesz o 10?! Zrób jej coś.
Tata się zaśmiał. Po czym przytulił przyjaciółkę. Była dla nas jak rodzina.
- Dobra robota Amando - powiedział
- Tato! To jest zdrada! Oficjalnie się na ciebie obraziłam.
Tata znów się zaśmiał po czym objął mnie ramieniem. Drugą ręką wyciągnął z torby moją ulubioną czekoladę i powiedział:
- A jeśli ci ją dam to się przestaniesz obrażać? - Zapytał z uśmiechemW odpowiedzi pokiwałam szybko głową i wyrwałam tacie czekoladę z ręki. Zachowywałam się jak mała dziewczynka ale nie obchodziło mnie to. Jestem wśród ludzi których kocham bezgranicznie. I tak wiedzą jak się normalnie zachowuje i jak się zachowywałam przez te 18 lat. Nawet gdybym chciała coś przed nimi ukryć to by się nie dało. Znali mnie na wylot.
- Sophie zawołaj swojego brata i siostrę na śniadanie. - Powiedziała mama - Chociaż poczekaj. Siostrę zawołaj a brata staraj się obudzić. Jeśli nie będzie się dało normalnie to weźmiesz talerz z jego porcją kiełbasy. Kiedy poczuje zapach i będzie powoli wstawać to pokieruj się w kierunku kuchni dobrze? - Zapytała mama
W odpowiedzi pokiwałam głową. David był takim samym o ile nie większym śpiochem niż ja. Zrobiłam jak mama kazała. Jednak nie musiałam kusić mojego brata na zapach jedzenia. Wystarczyło wiadro wody. Filuś, którego poinstruowałam aby polizał Davida po twarzy i głośna trąbka. A i jeszcze krzyk do ucha że jest śniadanie. W sumie to tylko na to ostatnie zareagował pozytywnie.
...
Po śniadaniu Amanda pociągnęła mnie, Emily i Davida, który musiał nas zawieść, do centrum handlowego. Po obejściu paru sklepów miałyśmy wszystko co potrzebowałyśmy czyli buty, torebki i kosmetyki, które były na wykończeniu.
Po powrocie, moja mama dała nam od razu zupę i drugie danie. Wszystko spałaszowałyśmy ze smakiem. Mama naprawdę dobrze gotuje.
Popatrzyłam na zegarek i z zaskoczeniem zobaczyłam że jest już 17 i chyba najwyższa już pora aby zacząć się przygotowywać. Znaczy jak już powiedziałam ja zdążyłabyś w pół godziny. Jednak moja przyjaciółka ma na mnie ogromny wpływ. Pierwsza zatem poszłam się kąpać, po mnie Emily a potem Amanda. Nawzajem robiłyśmy sobie fryzury i się malowałyśmy. Muszę przyznać, że wszystkie trzy wyglądałyśmy oszałamiająco. Nie miałyśmy na sobie mocnego makijażu bo ani ja ani Amanda ani Emily go nie lubimy. Emily miała zrobionego pięknego francuza na bok. Amanda polokowała swoje długie włosy a mi zrobiły niskiego koka. Gotowe zeszłyśmy na dół.
Tam już wszyscy czekali. Tata i David bardzo przystojnie wyglądali w garniturach a mama miała na sobie piękną delikatnie fioletową sukienkę. Wow. Dawno nie widziałam żeby mama aż tak dobrze wyglądała. Zawsze wygląda ślicznie ale dzisiaj chyba przerosła samą siebie.- Wyglądacie pięknie - powiedziała mama.
- Mamo ty też wyglądasz znakomicie - powiedziałam - To co idziemy?
Wszyscy potknęli głowami. Weszliśmy do limuzyny, którą zamówił specjalnie mój tata i ruszyliśmy na bal.
****
Hejka kochani! Dziękuję za gwiazdki i komentarze. To był ostatni taki rozdział przejściowy. Od następnego rozdziału będzie więcej akcji. Jeśli coś wam nie pasuje to proszę podzielcie się opinią. Jestem początkująca i wszelkie rady są bardzo pomocne. Znów nie jestem zachwycona z rozdziału ale mam nadzieje że się spodoba. ❤️❤️
PaniMorgenstern
