Rozdział 12

18.4K 798 82
                                    

Byłam koło domu watahy. Nogi jednak poniosły mnie dalej. One mnie nie słuchały. Nie miałam nad nimi władzy. Powoli wchodziłam pomiędzy drzewa. Przeszłam już spory kawałek kiedy moje nogi zatrzymały się na tej samej polanie co w poprzednim śnie. Na środku Polany stał wielki szaro- czarny wilk. Kiedy mnie zobaczył zaczął warczeć.
~ Skoro nie możesz być moja, nie będziesz rownież jego. - Usłyszałam dość znajomy głos w niej głowie.
Wilk zaczął warczeć głośniej po czym zaczął biec w moim kierunku. A ja nic nie mogłam zrobić. Moje nogi nie chciały się poruszyć. Tym razem nikt mnie nie uratuje. Czarnego wilka tutaj nie ma. Zginę, rozszarpana przez wilka.
Szaro-czarny już był przy mnie i na mnie skoczył. Powalił mnie na ziemię. Obnażył kły. Zamknęłam oczy w oczekiwaniu na śmierć.....

I nagle otworzyłam oczy. Nad sobą zobaczyłam zmartwionego Collina wpatrującego się we mnie. Cała się trzęsłam i zaniosłam się niekontrolowanym szlochem. Sophie, idiotko spokojnie. To był tylko sen. Jednak nie potrafiłam się uspokoić.

Alfa widząc mój stan, otulił mnie swoimi ramionami. Ja czując się bezpiecznie, jeszcze bardziej wtuliłam się w mojego mate. W jego ramionach czułam się najlepiej na świecie, czułam że to moje miejsce. Jednak cały czas trzęsłam się jak osika. Ten sen był zbyt realistyczny. Collin delikatnie głaskał mnie po włosach i po plecach.

- Ciii, kochanie. To tylko zły sen. Jesteś bezpieczna. - Próbował mnie uspokoić.

Po paru minutach ostatecznie się uspokoiłam, cały czas będąc w ramionach alfy. Jeszcze żaden sen aż tak głęboko mnie nie przeraził. Coś czuję że ten wilk istnieje i naprawdę na mnie poluje. Aż na samą myśl przechodzą mnie dreszcze.

- Co ci się śniło skarbie? - Zapytał mnie po dłuższej chwili milczenia, Collin.

Stwierdziłam że mu powiem. Wiem że mogę mu zaufać. Przecież mnie raczej nie wyśmieje.

- Byłam koło tego domu i nagle moje nogi zaczęły prowadzić mnie przez las wprost na polanę. I.... I tam stał taki duży szaro- czarny wilk który na mnie warknął. Wtedy usłyszałam głos w głowie, który powiedział. Teraz cytuję: " Skoro nie możesz być moja, nie będziesz również jego" - Na chwilę przerwałam gdy poczułam jak Collin napina mięśnie. - N... No i wtedy ten w.....wilk się na mnie rzucił. Z potem się obudziłam. - Skończyłam tłumaczyć z zająknięciami w niektórych momentach.

- To tylko sen maleńka. Nie pozwoliłbym aby ktoś cię skrzywdził. - Pocałował mnie w czoło i zacisnął uścisk wokół mnie.

Po chwili wyplątałam się z jego objęć i położyłam się na poduszki jednocześnie ziewając. Collin widząc to, wstał z łóżka.  Pocałował mnie w czoło po czym powiedział:

- Spróbuj zasnąć skarbie. - Po czym zaczął wychodzić z pokoju.

Ja jednak cały czas czułam się niespokojnie. Więc w akcie desperacji i spontaniczności powiedziałam:

- Collin, poczekaj chwilkę. Mógłbyś zostać ze mną? Jeszcze się boję. - Przyznałam. - Proszę? - Zapytałam lekko błagalnym tonem.

Collin przez chwilę patrzył na mnie tępo. Boże, co ja zrobiłam? Chyba zgłupiałam.

- Niew........ - Zaczęłam ale alfa jakby wyciągnięty z transu, szeroko się uśmiechnął.

- Oczywiście skarbie, że zostanę. - Powiedział po czym zaczął podchodzić w stronę łóżka.

Dopiero teraz zobaczyłam że cały czas był ubrany w koszulkę i czarne dżinsy. Kiedy ostatnio go widziałam też był w tych ciuchach. Nie poszedł spać?

Moja. Tylko moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz