Rozdział 13

16.4K 773 112
                                    


Collin pov.

Oddziały Wygnanych były bardzo słabe. Tak jakby tak naprawdę to Wygnani nie byli. Albo po prostujakby starali się odwrócić naszą uwagę od czegoś innego. Wrogów pokonaliśmy w niecałą godzinę. W sumie to nie mieliśmy żadnych większych obrażeń. Szykowaliśmy się do powrotu do domu gdy w głowie usłyszałem głos:

~ Collin! Pomóż nam! Zaatakowali nas! Wygnani mnie porywają! Pomóż mi! - krzyczała do mnie moja mate poprzez myśli.

Wydałem z siebie głośny, niekontrolowany ryk. Kurwa! Czyli próbowali odwrócić naszą uwagę od domu watahy! To im się za cholerę nie upiecze! Ktokolwiek śmiał porwać. Ba! Dotknąć mojej kruszynki gorzko pożałuje.

- Oliver, migiem zbieraj wojska. Dom watahy został zaatakowany! Luna jest porywana. Ja już biegnę na miejsce a wy ruszajcie tuż za mną i nie słyszę sprzeciwu. - Wycedziłem przez zęby.

Nie czekając na odpowiedz przemieniłem się w wilka i ruszyłem do domu.

~ Musimy ją uratować! Pożałują że ją dotknęli! - Warknął mój wewnętrzny wilk.

~ Wiem idioto. Snuj plany morderstwa ale ja w tej chwili muszę się skupić na drodze żeby być szybciej. - Powiedziałam do niego dość spokojnie mimo że od środka rozpierała mnie furia.

Wilk jak na zawołanie się zamknął a ja jeszcze bardziej przyśpieszyłem. Dom watahy był dość daleko. Jednak z powodu mojej furii i rozpaczy dobiegłem tam w rekordowym czasie 25 minut.

Z pozoru wyglądało że nic się nie stało. Jednak poczułem wiele obcych zapachów.
Znów przemieniłem się w człowieka i powoli zacząłem wchodzić do domu. Praktycznie krzyknąłem z zaskoczenia kiedy zobaczyłem nieprzytomne ciała najbliższych mi wilkołaków. Wszyscy żyli jednak byli nieprzytomni. Czyli nie przyszli wybić stada tylko coś wziąć. Lub kogoś.

Wchodziłem po schodach. Na 1 i 2 piętrze był taki samo widok jak na parterze. Na 3 też lecz tam leżała także moja półprzytomna siostra Clar.

- Clar! - podbiegłem do niej. - Co się stało?!

- Collin... - Szepnęła jakby nie wierząc że tu jestem. Moja młodsza siostrzyczka. Zabiję każdego kto jej to zrobił. - Zaatakowali nas Wygnani. I oni chcieli Lunę. Chciałam do niej pobiec ale walnęli mnie w głowę. Pobiegł do niej zatem Joseph ale widziałam jak ją ciągnęli na dół. - Powiedziała po czym zamknęła oczy.

Przerażony, zacząłem sprawdzać jej puls. Huu. Jej serce bije. Pocałowałem Clar w czoło po czym pobiegłem na górę.

Będąc na naszym piętrze zauważyłem pustą strzykawkę i nieprzytomnego Josepha. Powąchałem strzykawkę. Silne lekki nasenne.

Nie zdążyłem. Porwali moją kruszynkę.

Wydałem z siebie ryk rozpaczy.

Wygnani pożałują że w ogóle się urodzili.

*********

Sophie pov.

Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam gdy promienie słoneczne mnie oślepiły. Teraz zaczęłam powoli otwierać oczy aby przyzwyczaić się do jasności panującej w pomieszczeniu.

Moja. Tylko moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz