Ostrzegam, że praktycznie cały rozdział to scena, która jest nieodpowiednia dla młodszych czytelników. Chciałabym też przyznać, że pierwszy raz pisałam taką scenę, dlatego proszę o wyrozumiałość.
*****Kiedy oderwaliśmy się od siebie, Collin odsunął się lekko i przesuwał palcami po moim ciele, sprawdzając, czy nic mi nie jest. Niestety, gdzieniegdzie miałam siniaki, kostka po długim wysiłku pobolewała, a o mojej godności już nie wspomnę. Umarła razem z tym obrzydliwym czynem. Nie jestem silna. Jestem cholernie słaba. Nie rozmyślam o gwałcie, nawet wymazałam sobie ten dzień z pamięci. Ale to tylko po to, aby przetrwać. Jakbym się załamała, to nie uciekłabym, nie byłabym w objęciach Collina. Jednocześnie wiem, że jak to całe gówno się skończy to tama puści. Udawana silna Sophie zniknie, na jej miejsce przyjdzie załamany sobowtór.
Nagle poczułam nagłą potrzebę dotyku Collina w każdym zakamarku mojego ciała. Potrzebuję jego delikatny, pełny uwielbienia dotyk. Chcę poczuć go tak mocno, aż zapomnę o bolesnym dotyku innego mężczyzny. Ale najpierw się wykąpię. Potrzebuje poczuć na skórze zapach Collina.
Wiedziałam, że on chce porozmawiać, wyjaśnić pewne kwestie, dowiedzieć się co się ze mną działo. Ale nie mogłam i nie chciałam na razie mu o tym powiedzieć. Ta noc musiała być tylko nasza.
- Sophie, może powie... - Nie dokończył, bo położyłam mu palec na ustach. Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Ciii. Nie chce o tym mówić. - Powiedziałam, ale musiałam mu coś ważnego zakomunikować. - Christina nie może przekroczyć terenu watachy, rozumiesz? - Zapytałam poważnie. Collin przekazał telepatycznie informacje reszcie.
- Collin, co powiesz na prysznic? - Zapytałam po chwili i uśmiechnęłam się kokieteryjnie, a następnie go namiętnie pocałowałam. Po chwili odsunęłam się od niego i widziałam jak ciężko przełyka ślinę. Dobrze, że tak na niego działam. Uśmiechnęłam się, wyswobodziłam się z objęć i ruszyłam powolnym krokiem w kierunku łazienki. Wiedziałam, że za mną podąży. Przeszłam pare kroków i czułam oddech Collina na karku. Uśmiechnęłam się pod nosem. Kiedy przekroczyliśmy próg naszej prywatnej łazienki, odwróciłam się w stronę mężczyzny i zaczęłam się powoli rozbierać. Zostałam w samej bieliźnie, a oczy Collina błyszczały z podniecenia. Podeszłam do niego i ściągnęłam z niego najpierw jego koszulę, a potem spodnie. Mój mate poddawał się moim wszelkim zabiegom. Został tylko w bokserkach, a ja zaczęłam obdarowywać jego pierś pocałunkami, przejechałam mu delikatnie paznokciami po plecach. Przez ciało mężczyzny przeszedł dreszcz. Jak ja za nim tęskniłam. Wstałam na palce i pocałowałam go pod uchem, a potem wyszeptałam:- Teraz twoja kolej. - Collin przełknął ślinę, a jego oczy pociemniały. Położył ręce na mojej talii, a potem zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie do siebie, a następnie wpił się ustami w moje wargi. Zaczął całować mnie zachłannie, jakby świat się miał zaraz kończyć. Oddałam mu pocałunek z równą namiętnością. Ręce mężczyzny wędrowały po moim ciele. Puścił mnie na chwilę i odkręcił wodę pod prysznicem. Znów podszedł do mnie i pocałował. Ściągnął ze mnie stanik, następnie majtki. Ja za to pośpiesznie zdjęłam mu bokserki. Weszliśmy pod strumień wody. Collin odwrócił mnie tyłem do siebie i przyciągnął tak, że między nami nie było wolnej przestrzeni. Chwycił w dłonie moje piersi i zaczął je ściskać, następnie zwrócił uwagę na moje sutki, które z każdą chwilą prężyły się coraz bardziej. Ja co chwilę pojękiwałam, a mężczyzna całował mnie po szyi. W pewnym momencie dotarł do mojego oznaczenia i tam zassał moją skórę. Z wrażenia jakie na mnie to wywarło o mało co nie upadłam, a z moich ust wydobył się głośny jęk. Prawa dłoń mężczyzny zaczęła swoją wędrówkę przez brzuch do mojej mokrej kobiecości. Jego palce zaczęły masaż mojej łechtaczki, a lewa dłoń coraz intensywniej masowała moją pierś. Jęczałam z coraz większa intensywnością, na co Collin seksownie powarkiwał. W końcu oderwał lewą dłoń z mojej piersi, a następnie zanurzył palce w mojej mokrej cipce. Wsadził we mnie najpierw jeden palec, a po chwili następny i zaczął mnie nimi posuwać. Orgazm zbliżał się wielkimi krokami, powieki zaczęły mi trzepotać, a moje serce coraz szybciej biło.
- Dojdź dla mnie skarbie. - wyszeptał Collin, a następnie zaczął całować moje oznaczenie. Przez to wszystko doszłam mocno, a moje nogi się pode mną ugięły. Głośno dyszałam, ledwo co świadoma, co się przed chwilą stało. Collin ciagle całował mnie po szyi, a jego twarda męskość wbijała mi się w plecy.
Po chwili mężczyzna odwrócił mnie do siebie i mocno pocałował. Kiedy się od siebie oderwaliśmy uśmiechnęliśmy się do siebie.
Collin znów zaatakował moje usta, a jego dłonie zaczęły krążyć po moim ciele. Moja dłoń powędrowała w dół na jego męskość i zaczęła ją głaskać. Mężczyzna wydał się z siebie jęk, który jeszcze bardziej mnie podniecił. O ile jest to możliwe.- Ja już dłużej nie dam rady, skarbie. - Powiedział Collin, następnie złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Byłam przez to zmuszona do owinięcia jego bioder moimi nogami. Mój mate przycisnął mnie do ściany i bez ostrzeżenia wszedł we mnie swoim twardym kutasem. Nie dając mi chwili wytchnienia zaczął szybko pracować w moim wnętrzu.
- Szybciej. - Wydyszałam między pocałunkami. Collin od razu spełnił moją prośbę. Po kilkunastu mocnych pchnięciach doszłam kolejny raz, ale mężczyzna dalej poruszał się w mim wnętrzu. Jego ruchy stały się one coraz mocniejsze i głębsze, a ja z rozkoszy niemal mdlałam. Było mi tak dobrze, moje jęki co chwile wydobywały się z moich ust, co podniecało coraz bardziej Collina i napędzało to go do wydawania seksownych pomruków, które nakręcały mnie. Takie błędne koło. W pewnym momencie mężczyzna jeszcze przyspieszył, a we mnie uderzył kolejny orgazm, ścianki mojej pochwy zaciskali się na penisie Collina. Mężczyzna wydał z siebie głośny ryk i sam doszedł we mnie, zalewając mnie od środka swoją spermą.
Przez chwilę zostaliśmy jeszcze w tej samej pozycji, a potem Collin delikatnie ze mnie wyszedł i postawił na podłodze. Uśmiechnął się do mnie i zaczął namydlać nasze ciała. Cieszyłam się, że to robi, bo ja nie miałam siły. Spłukał z nas pianę, następnie wytarł i ubrał na siebie bokserki, a na mnie swoją koszulkę. Poszliśmy do sypialni, gdzie nie mogliśmy się powstrzymać. Kochaliśmy się znowu i znowu i znowu. Skończyliśmy dopiero nad ranem, kiedy obaj padliśmy ze zmęczenia. Zasnęłam wtulona w mojego ukochanego, czując się pierwszy raz bezpiecznie. Bałam się tylko, co zrobi lub co pomyśli po tym jak powiem mu prawdę. Nie mogę przecież tego ukrywać.Kiedy obudziłam się, pierwszą moją myślą było to, czy Peter żyje. I od razu zadałam je Collinowi. Widać, że momentalnie posmutniał, ale powiedział że Peter żyje. Wiedziałam, że muszę go odwiedzić, ale najpierw czekała mnie trudna rozmowa z moim mate. Po niej, wszystko może się zmienić. A ja cholernie się tego boję.
![](https://img.wattpad.com/cover/77951863-288-k723589.jpg)