Rozdział 32

4.3K 179 4
                                    

Obudziłam się, moje dolne partie okrutnie bolały. Ale czego się spodziewać po wczorajszych wydarzeniach. Mam nadzieję, że ten fiutek mu odpadnie przy najbliższej okazji. A jak nie, to sama go wyrwę.

Mam nadzieję, że Collin za niedługo uwolni mnie z tego miejsca.
Albo zepniesz dupę i sama stąd uciekniesz - pomyślalam. Tylko jak? Za chuja nie miałam pomysłu. Wiem jedno. Nie chce czekać jak jakaś królewna z założonymi dłońmi na swojego rycerza na białym koniu. Brzmi to tandetnie jak nie wiem. Myśl Sophie jak stąd uciec. Mam tylko nadzieję, że jest tu samochód bo pieszo, wilkom na pewno nie ucieknę. Muszę znaleźć idealny moment. Pewnie nigdy nie nadejdzie, ale zawsze warto spróbować.
Z tym postanowieniem, poszłam do łazienki i kolejny raz szorowałam moją skóre od jego obleśnego dotyku.

Collin

- Jak to kurwa nic nie znaleźliście?! Pod ziemię się zapadli?! - Krzyczałem na moich ludzi, którzy coraz bardziej się ode mnie oddalali. - Macie kurwa osiem godzin na znalezienie czegokolwiek! Macie przeszukać wszystko, zrozumiano? Wszystko!

- Tak jest Alfo! - Wykrzyczeli po czym natychmiast opuścili mój pokój.
Jak tylko wyszli natychmiast zacząłem wszystko rozwalać. Jak mogłem pozwolić na to by zniknęła? Jakim ja jestem mate?
~ Dupiatym. - Powiedział mój wilk
~ Co?
~ Jesteś dupiatym mate.
~ Dzięki wiesz, pocieszyłeś mnie nie ma co. - Warknąłem na moje wewnętrzne wcielenie.
~ A co? Mam cię glaskać po główce i mówić "Nic sie nie stało Collinku". Jeszcze czego.
~ Zamknij się futrzaku. - Warknąłem i zablokowałem wszelkie jego próby "rozmowy".
Niestety mój wilk ma rację. Nie umiem nawet  uchronić mojej partnerki.
Maleńka gdzie jesteś? Błagam powiedz mi.
Padłem na kolana i rozryczałem się jak małe dziecko. Nie wiadomo kiedy zapadłem w niespokojny sen.

Sophie

Po dokładnym umyciu, ubrałam się i zaczęłam obmyślać mój plan.
Niestety, nie umiałam się skupić gdyż mój brzuch domagał się jedzenia. I to bardzo.
W tym pokoju nie było kompletnir nic do roboty, żadnej książki. Tylko łóżko i szafa. A skoro i tak nic nie mogę zrobić to zrobię to co zawsze, czyli pójdę spać.

Obudziłam się na dźwięk zamykanych drzwi. Dziwne - pomyślałam i zdezorientowana rozejrzałam się jeszcze raz po pomieszczeniu. Na stoliku obok mnie leżała taca z jedzeniem. W końcu! Szybko pochłonęłam tosty i jajecznicę. Dawno nie jadłam niczego tak dobrego. Po skończonym posiłku znów otworzyły się drzwi. Pojawił się w nich największy fiut jakiego znam. Jack. Przeklnęłam w myślach bo nie bylam gotowa na ponowne spotkanie.

- Jak ci się spało? - Zapytał wesoło. Nie mam zamiaru marnować głosu na tego dupka więc tylko morderczo na niego spojrzałam. Zaśmiał się. - Widzę, że nie w humorku. - Ciekawe dlaczego dupku pomyślałam. Zaczął się do mnie zbliżać. Wyskoczyłam więc z łóżka. - Może tak zrobimy powtórkę? - Wymruczał "seksownym" głosem. Przerwóciłam oczami. Zaczął się do mnie coraz bardziej przybliżać aż wpadłam na ścianę. - Co ty na to kochanie? - Zapytał. Był wystarczająco blisko, żeby go zdzielić w twarz. Więc zrobiłam to.

- Jak po przezwisku to po pysku. - Wysyczałam. Zdziwiony dotknął swojego policzka. Dostrzegłam furię w jego oczach. Zamachnął się i z całej siły walnął mnie w twarz. - Ty chuju! - Krzyknęłam, na co on bardziej się rozwścieczył. Chwycił mnie w tali i rzucił na łóżko.

- Zobaczymy co mój chuj może zrobić z tobą, skarbie. - Powiedział. Miałam idealną okazję żeby znów go uderzyć.
Tym razem w miejsce intymne. Oczywiście to zrobiłam. Zawył z bólu, ale nie dałam rady się wyswobodzić. Popatrzył na mnie wścieklym wzrokiem. Zaczęłam się bać. Chwycił mnie za włosy i wytargał z łóżka.
Uderzył mnie pięścią  w twarz, tak mocno, że aż pojawily mi się mroczki przed oczami, po czym kolanem uderzył mnie w brzuch, przez co zginęłam się w pół.

- Jebany chuj. - Syknęłam. Powinnam czasami ugryźć się w język. Jack znów chwycił mnie za włosy i wytargał z pokoju. Tak długo szliśmy aż dotarliśmy do lochów. Jack otworzył jeden z nich i wrzucił mnie do środka.

- Może 3 dni o wodzie i chlebie dadzą ci do myślenia. - Warknął.

- Spadaj złamasie. - Powiedziałam. Jego oczy zrobiły się dosłownie czarne. Podszedł do mnie szybkim krokiem i znowu uderzył mnie pięścią w twarz. W ustach poczułam metaliczny posmak krwi. Splunęłam w jego strone krwią. Jack zamknął za sobą drzwi i zostawił mnie samą. Mam nadzieję, że na całe 3 dni będę mieć od niego spokój. Wolę być pobita niż kolejny raz zgwałcona.

Z trudem podniosłam się z ziemi i usiadłam na "łóżku". Muszę się stad wydostać. Tylko jak?
Znajdź mnie Collinie, błagam.

Collin

- Alfo! - usłyszałem krzyk jednego z członków mojego stada. - Znaleźliśmy! - Na te słowa poderwałem się z miejsca.

- Prowadź. - Powiedziałem i pobiegłem za nim. Kiedy dotarłem na miejsce, uczucia, które po mnie przeleciały to złość i strach. Po policzkach popłynęły mi łzy. - Co oni ci zrobili Peter? - Pokręciłem z niedowierzaniem głową. - Zabierzcie go natychmiast do szpitala. - rozkazałem.

Pożałują tego co zrobili. To jest obietnica.

Moja. Tylko moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz