Rozdział 2- Threat

286 22 7
                                    

Emma P.O.V

-Emma! Możesz przestać być taka
uparta i posłuchać mnie?- Amy zapytała już nieco zirytowana, kiedy szłyśmy korytarzem do następnej klasy. Odkąd wyszłyśmy z pierwszej lekcji , Amy próbowała zwrócić moją uwagę z powrotem na Aiden'a ,żeby mogła postraszyć mnie jeszcze bardziej.

Amy wiedziała ,że jak raz sobie coś postanowię to nie odpuszczę mimo jej gadaniny. Tak w zasadzie to była bezużyteczna.

-Amy, przestań. Już postanowiłam, oni są właśnie chłopcami, którzy przechodzą przez etap Bad Boy'a z zachowania. Nic więcej, ich groźby nie są nawet groźne.-Stwierdzałam i zatrzymałam się przy mojej szafce, żeby wymienić książki. Amy ułożyła głowę szafce znajdującej się obok i głośno westchnęła.

-Dlaczego do cholery ja się przyjaźnię z tak upartą osobą.

- No więc, przyjaźnimy się od przedszkola. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. -Zamknęłam szafkę i uśmiechnęłam się bezczelnie. Amy zrobiła skwaszoną minę.

-Mogę zatrudnić kogoś, kto się tym zajmie.- Powiedziała z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

-Nie nie możesz...- Dałam jej kuksańca w ramie.

-Przecież wiesz, że cię kocham.-Powiedziała i przerzuciła swoją rękę przez moje ramiona.

-Widzę tą miłość.-Powiedziałam sarkastycznie.

Amy i ja pożegnałyśmy się, ponieważ w tym półroczu mamy niektóre lekcję w osobnych klasach. Ja poszłam pod salę od fizyki i zajęłam moje miejsce na standardowo środku . Jeśli nie zauważyłeś jeszcze, lubię siedzieć na środku klasy, z jakiegoś dziwnego powodu .

Zaczęłam stukać długopisem o ławkę czekając na rozpoczęcie lekcji. Rozejrzałam się dookoła, aż coś przykuło moją uwagę. Aiden Black i jego przyjaciele weszli pewnym siebie krokiem do sali.

Zupełnie zapomniałam ,że mam z nimi lekcje zazwyczaj siedzą z tyłu klasy, a ja nie odwracam się tam, bo po co niby. Myślałam, że pójdą na swoje miejsca, ale oczywiście nie, ponieważ zajęli trzy miejsca wokół mnie. Aiden wziął jedno po mojej prawej stronie, po lewej Derek, a Matt tuż za mną. Po prostu się zastanawiałam, czy to powinno mnie zmartwić, ponieważ to nie ma różnicy według mnie. Gdy zajęli już miejsca wznieśli okrzyk.

-Znów się spotykamy.- Aiden powiedział, starając się zwrócić moją uwagę.

-Chyba tak. -Odpowiedziałam lekceważąco, ponieważ pracowałam nad kilkoma "problemami" na papierze, żeby napisać do komisji.- Czego chcesz?

-Chcę zobaczyć czy możesz spełniać swoją groźbę. -Spojrzałam na niego z podniesioną brwią.

-Jaką groźbę?

-"To nie koniec." Powiedziałaś to, gdy się zderzyliśmy na korytarzu. No więc, zastanawiam się czy jesteś w stanie ją spełnić.- Powiedział podpierając głowę na ręce.

-Więc przyszedłeś mi tu grozić żebym mogła się wycofać jak te wszystkie małe dziewczynki i dać ci tą satysfakcje, że wygrałeś- Powiedziałam i ponownie zwróciłam moją uwagę na kartkę papieru.

-Czy ty nie wiesz kim ja jestem?

-Faktycznie, słyszałam parę interesujących plotek na twój temat. Ale ja nie jestem taka, że im wierzę. Sumując je wszystkie, to jesteś bogatym dzieciakiem, który wykorzystuje swoich rodziców, ich pieniądze i władzę, aby uprzątnąć swój bałagan. Nawet jeśli mi zagrozisz, nie mogę brać tego na poważnie, ponieważ wszystko, co o tobie wiem mówi mi, że jesteś według mnie jak płaczące dziecko proszące o czyjąś uwagę.-Powiedziałam.

Jego przyjaciele parsknęli śmiechem, a ja nie mogłam nic poradzić ,że na mojej twarzy pojawił się mały uśmieszek satysfakcji.

Aiden wymamrotał kilka słów pod nosem, ale milczał do końca lekcji. Gdy zadzwonił dzwonek pozbierałam swoje rzeczy i zamierzałam wyjść z klasy, gdy ktoś nagle złapał moje ramie. Obróciłam się by zobaczyć kto to i nie byłam zaskoczona gdy ujrzałam Aiden'a.

-Co jest?- Zapytałam i próbowałam uwolnić moją rękę z jego silnego uścisku. W klasie nie było już uczniów ani nauczyciela.

-Nie wiesz, że mogę zmienić twoje życie w piekło? -Zapytał robiąc kilka kroków do przodu przez co byłam zmuszona się cofnąć.- Jedno pstryknięcie i mogę mieć tę całą szkołę przeciwko tobie. Szczerze jeżeli myślisz, że jesteś twarda , próbując rzucać zniewagi wobec mnie to się mylisz.-W tej chwili moje plecy zderzyły się z ścianą.- Nadużywam władzy? Wykorzystuję to, czyniąc to moim własnym.-Jego twarz była tak blisko mojej że czułam jego miętowy oddech.- Tylko jedno pstryknięcie.- Szepnął, a jego wargi były strasznie blisko moich.

Chciałam stawić opór i powiedzieć, że jest dupkiem, bo używa szkoły by walczyć podczas własnej bitwy, ale nie mogłam. Słowa które chciałam powiedzieć uwięzły mi w gardle. Nie mogłam mówić, bo był blisko zbyt blisko. Moje serce waliło tak mocno, że miałam wrażenie jakby chciało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej. Mogłam poczuć, jak gorąco z jego ciała promieniowało, przez to jak blisko był.

-Zapamiętaj to, kochanie.-Aiden powiedział i odepchnął się od ściany. Moje oczy powędrowały za nim, aż do drzwi. Obdarzył mnie ostatnim uśmieszkiem i wyszedł.

Mam nadzieję że się spodoba, jak macie jakieś uwagi to piszcie, a ja poprawię z góry dzięki 💜💜

Loving The Bad Boy [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz