Rozdział 7- Meeting The Boys

190 5 0
                                    

Emma P.O.V

- EMMA WKURZAJĄCA MILLER!! Nie kazałam ci zadzwonić do mnie wczoraj wieczorem?!- Usłyszałam niezwykle denerwujące i donośne krzyki z dołu.

Zamiast odpowiedzieć postanowiłam to zignorować i obróciłam się na łóżku przytulając się do poduszki. Usłyszałam kroki na schodach, ale to nie obchodziło mnie to.Następną rzeczą jaką wiedziałam to to że leże na podłodze zaplątana w koc. Podniosłam głowę do góry i musiałam zamrugać kilku krotnie, żeby przyzwyczaić oczy do światła po chwili zobaczyłam Amy stojącą przed moim łóżkiem z założonymi rękami na piersi i kpiarskim uśmieszkiem.

-Co do cholery Amy?- Jęknęłam wstając i z powrotem rzucając się na łóżko. Amy spiorunowała mnie przenikliwym wzrokiem.

-Nie mówiłam ci żebyś zadzwoniła do mnie po wczorajszej kolacji?- Powiedziała z nutką gniewu w głosie. Oh święty Boże wszechmogący. Ona mnie zabije. Zegnaj drogi świecie, będę bardzo tęskniła za twoim jedzeniem. Byłeś dla mnie bardzo dobry.

Uśmiechnęłam się głupkowato do niej.

-Przepraszam.- Powiedziałam ostrożnie. Nie krzycz, nie krzycz.

-Ty ośle!- Powiedziała szybko uderzając mnie w ramie.- Myślałam, że Aiden może wsypać ci zgniecione tabletki nasenne do jedzenia, nokautując twoich rodziców i brata, a wtedy porwie cię do Las Vegas i każe ci poślubić małpę dla jego uciechy.

-Małpę? Serio?- Odpowiedziałam, pocierając miejsce na moim ramieniu, gdzie mnie uderzyła. Ta dziewczyna zakłada że każdy facet ma tylko złe strony i zawsze zakłada jak najgorzej. Zostałeś ostrzeżony.- Ty moja droga przyjaciółeczko masz bardzo bujną wyobraźnię.

-Hej! Zdarza mi się zwłaszcza, że nie zadzwoniłaś. Usiadam w swoim pokoju i wymyślałam, wiele innych scenariuszy co mogło ci się stać i dlaczego nie dzwonisz! Nawet po tym jak wyraźnie kazałam ci dzwonić do mnie!

Dałam jej '' potrzebujesz życia '' spojrzenie, a ona na to przewróciła tylko oczami.

- Więc powiedz mi, co się stało ostatniej nocy. Chcę znać, każdy najmniejszy szczegół!-Powiedziała podskakują w górę i w dół.

-Dobra tylko uspokój się. - Powiedziałam kładąc jej ręce na ramionach, żeby się uspokoiła.- Okej więc..-I zaczęłam jej opowiadać historię o wczorajszej kolacji o rodzicach Aidena i o naszej walce pod stołem, która przerodziła się w dotykanie, które w ogóle nie powinno mieć miejsca.

-Nie ma mowy! On cie dotykał!- Ekscytowała się.- Założę się, że ci się podobało.-Zażartowała i zaczęła poruszać znacząco brwiami. Zarumieniłam się na tą myśl, czy ja lubię dotyk Aidena? Cholera ja to zrobiłam! Ale niestety on po prostu bawi się moimi emocjami i uczuciami, a ja nie zamierzam mu dać zrobić durnia ze mnie i z tego powodu muszę ukrywać uczucia do niego i zachowywać się jak by nie miał na mnie żadnego wpływu.

-To jak o idziemy dziś na zakupy, w końcu dzisiaj jest sobota. Widziałam takie niesamowite dżinsy i chcę je kupić.- Powiedziała wyrywając mnie z zamyślenia. Gdy zobaczyłam jej ogromny uśmiech już wiedziałam, że nie mam wyjścia. Fuck zakupy. W odróżnieniu od Amy wolałam zostać w domu i jeść fast foody i w ogóle nie iść na żadne zakupy.

-Nie patrz się tak na mnie idziesz i bez dyskusji.- Powiedziała tym typowym matczynym tonem nie znoszącym sprzeciwu.

-Dobrze pozwól mi się tylko ubrać.- Założyłam dżinsy i zwykły t-shirt umyłam włosy i zostawiłam je tak jak miałam naturalnie czyli lekkie fale i po mojej porannej rutynie wyszłam z łazienki. Gdy byłam gotowa chwyciłam z kuchni jabłko i ruszyłyśmy do centrum handlowego.

***

-Po jaką cholerę są ci te wszystkie ubrania.-Powiedziałam do Amy już lekko poirytowanym tonem. Okazało się, że "jedna para dżinsów" zamieniła się w wykupienie całego cholernego sklepu. Teraz to ja muszę to wszystko taszczyć od sklepu do sklepu, podczas gdy ona szuka jeszcze więcej.

- A tak po prostu, jeszcze cię trochę pomęczę.- Powiedziała z chytrym uśmieszkiem.

-Jaką najlepszą przyjaciółką jesteś.- Powiedział jakiś niski głos. Ta sama osoba pozbierała t-shirty i podała mi je.

-Dziękuje.- Chciałam się uśmiechnąć do osoby, która mi pomogła, ale zamiast tego moja twarz wykrzywiła się w szoku, a ja wpatrywałam się w osobę stojąca przede mną. Co on tu do cholery robi? Przede mną stał nie kto inny jak Derek Smith jeden z najlepszych przyjaciół Aidena. Derek był 6 '1 z ciemnymi brązowymi włosami, które były prawie czarne z jasno zielonymi oczami i ciałem, które sprawia, że każda dziewczyna pożera go wzrokiem i zaczyna się ślinić na jego widok.

- Cześć?- Derek powiedział, machając ręką przed moją twarzą. Wyrwałam się z moich myśli i oblałam purpurą. Derek zachichotał lekko w odpowiedzi.

-Um, t-t-dzięki- Za jąkałam się. Dlaczego zachowujesz się tak? To jest Derek Smith na miłość Boską, jeden z graczy w szkolnej drużynie, nie wspominając, że najlepszy przyjaciel Aidena.







Siema moi kochani !😘😘
Oto ja już z kolejnym rozdziałem 😁 , który mam nadzieję, że się wam spodoba 👍👍
Mile widziene są ⭐⭐ i ewentualnie komy
Ten rozdział opublikowałam w trakcie lekcji specjalnie dla Was💟💟
Lusiex😘😘

Loving The Bad Boy [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz