*X*

56 8 2
                                    


Przytulnie, przerywa nam wołanie mamy Leny, mojej macochy.
-Idę mamo!-krzyczy Lena, po czym zbiega na dół. Już do mnie nie przyszła. Wiem, że poszła spać.
Kładę się w łóżku i biorę pamiętnik na kolana.
Zaczynam pisać.
***
Drogi pamiętniku...
To co się wydarzyło, było co najmniej dziwne. Nigdy bym się tego nie spodziewała. Pewnie się zastanawiasz czego. No więc tego, że Lena przyszła do mnie z wyciągnięta dłonią ku zgodzie. Tak, ta idealna dziewczyna, przez którą nie raz płakałam. A okazuje się że ona nigdy nie chciała mi tego robić. Wcale taka nie jest, ale jednego się boję. Czego? Tego, że okaże się, że jest fałszywa, że przyszła do mnie specjalnie z jakimś swoim kolejnym planem upokorzenia mnie. Mam nadzieję, że tak nie jest, że uda się nam zaprzyjaźnić i żyć lepiej niż dotychczas. Chciała bym mieć kochającą rodzinę. Wiem, wiem to, że mama.. że ona tu jest. Jest tu z nami, ze mną. Jest przy mnie by mnie chronić. Chce w to wierzyć. Chce żeby była blisko. Tak bardzo za nią tęsknię.
***
Kończąc pisać, jak zwykle się rozpłakałam. Zamknęłam pamiętnik i schowałam pod poduszkę.
W tym momencie do mojego pokoju wchodzi tata.
-Płaczesz?-pyta mnie.
-Nie, nie.. -odpowiadam ocierając szybko łzy.
-Przecież widzę.-mówi siadając obok mnie na łóżku.
-Dlaczego to jest takie trudne?-rozklejam się ponownie wtulając się w wielkie, męskie ramiona mojego taty. Tu zawsze czuję swoje schronienie.
-Nikt nie wie. Ale trzeba dawać radę. A co się stało? Lena ci coś znowu nagadała? Słuchaj ja już z nią o tym roz...
-Nie, nie.-przerywam jego tłumaczenia.-ona nawet chyba chce się pogodzić.
-Lena? Pogodzić?-pyta z niedowierzaniem tata.
-Tak wiem, dziwne. Ale każdemu trzeba dać szansę tato.-mówię z uśmiechem.
Patrzy na mnie, po czym odpowiada.
-Zawsze pełna wiary i nadziei. Zupełnie jak mama. -zaczyna uśmiechając się.-dobranoc.-mówi,  dając mi buziaka w policzek i wychodzi z pokoju.


Wstaje o ósmej rano. Dziś ,o dziesiątej zakończenie roku szkolnego. Zdaję z wyróżnieniem, co i tak nie ma dla mnie większego znaczenia. Zakładam czarną sukienkę oraz czarne baletki. Rozczesuję włosy i nakładam delikatny makijaż. Jest tak gorąco że chyba umrę. Schodzę na dół i jem śniadanie. Nikogo prócz mnie nie ma w domu. Tata w pracy, Lena jest już w szkole( chodzimy do innych szkół), a jej mama.. nie wiem gdzie i wcale mnie to nie interesuje. Robię tosty oraz herbatę. Podczas jedzenia dzwoni mój telefon.
-Halo.-odbieram.
-Cześć tu Zack..-przerywam mu.
-No wiem, wyświetliło mi się.-śmieję się.
-Zabawne.-odpowiada chłopak.
-Co tam chciałeś?-pytam.
-Chciałem zapytać, za ile będziesz.
-Jak będę to będę.-śmieje się.
-Zemszczę się dziś za te twoje nabijanie się.-informuję mnie Zack, również się śmiejąc.
-Zobaczymy.
-Zobaczymy!
-Widzimy się w szkole za dwadzieścia minut-oznajmiam po czym się rozłączam.
-Debil.-mówię pod nosem szeroko się uśmiechając.
***
Jestem już w szkole. Zack siedzi na ławce pod drzewem, przed szkołą. Idę w jego stronę.
-O, cześć Suzan.-wita się ze mną.
-Em, przepraszam znamy się?-żartuje śmiejąc się.
-Masz dziś coś za dobry humor. Ja Ci mówię, zemszczę się.
-Już się nie mogę doczekać tej twojej ,,zemsty" -mówię podkreślając z cudzysłowie, ostatnie słowo.
-Zobaczysz.
***
Idziemy odebrać świadectwa.
Gdy wychodzimy ze szkoły, Zack szybko łapie mnie i przerzuca przez ramię, po czym biegnie ze mną na barku w stronę motoru.
-Co ty robisz?!-krzyczę.
-Mszczę się.-odpowiada śmiejąc się uroczo.

Pamiętnik SuzanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz